Posty

Wyświetlanie postów z 2019

Tatrzański Cmentarz Symboliczny

Obraz
Wędrując zimą po słowackich, tatrzańskich dolinach można dojść w okolicę Popradzkiego Stawu [Popradské pleso - 1494,3 m n.p.m], która to okolica jest bardzo szczególnym miejscem. Mieszczą się tam dwa schroniska /zimą jak znalazł/, w stawie naturalnie występują ryby /zimą nie widać ze względu na lód/, można stąd dogodnie ruszyć na Rysy /zimą nie można/ i dojść żółtym szlakiem wokół stawu do szczególnego miejsca zadumy, tj. Tatrzańskiego Cmentarza Symbolicznego.   Znajduje się on na południowy wschód od Popradzkiego Stawu u wylotu Doliny Złomisk (Zlomisková dolina) - na zachodnich stokach Osterwy. Na tym miejscem górują, aż trzy szczyty tej majestatycznej góry. Trzej niemi i niewzruszeni strażnicy. W dniu, w którym tam trafiłam wyglądali niezwykle groźnie. Szare niebo, mocny wiatr, pobielone skały i ostre granie. Aż ciarki przechodzą na samo wspomnienie. Motto cmentarza brzmi: "Martwym na pamiątkę, żywym ku przestrodze".

Walory Krety Wschodniej

Obraz
Podróż na Kretę  - do kolebki pierwszej z wielkich cywilizacji świata greckiego - może mieć za każdym razem inny charakter. Sama się o tym dobitnie przekonałam, wracając na nią po dziewięciu latach... Wybrałam tym razem wschodnią stronę wyspy. Niby inny rejon wyspy, ale powrót  na Kretę ukazał  w pełnej ostrości wszystkie odcienie zmian jakie na niej zachodzą. Ciekawe czy w starożytności zmiany też zachodziły w takim tempie? Co było łącznikiem między wcześniejszą wyprawą a obecną? Stolica - Iraklion, która od pierwszych chwil po wylądowaniu zadziwiła większą czystością, ładem i mniejszą ilością domów z niewykończonym ostatnim piętrem. Muszę przyznać, że zmiany które odkrywałam do końca wyjazdu pozostawiały we mnie zdumienie i pewną tęsknotę do bardziej greckiego klimatu. A jednak nadal Morze - jest tym morzem, które najbardziej mnie nęci do kąpieli w ciepłych wodach, nadal w tawernach ukrytych pomiędzy górami - po głównym posiłku - dostaniemy poczęstunek z owoców od

Santoryni na krawędzi

Obraz
Zbierałam się, zbierałam, zanim tam pojechałam. Ciągnęło mnie tam i odpychało jednocześnie. Teraz też zbieram się i zbieram jak to opisać. Może ktoś zapyta: czemu tak? Nie ma jednej odpowiedzi. Santorini to niewątpienie świat na krawędzi - dosłownie i w przenośni. Miasteczka zawieszone na krawędziach czynnego wulkanu, zatłoczone do granic możliwości... obfotografowane... Mieszkańcy rozdwojeni między dwoma skrajnościami: chęciom zarobku a ograniczeniem najazdu turystów. Masa krytyczna została już dawno przekroczona. A to wszystko okraszone pięknem, którego nawet niewyobrażalna liczba zwiedzających nie jest w stanie przysłonić. Wszystkie te ochy i achy są prawdziwe. Tyle że to piękno samo wciąż zmaga się z tykającym zegarem wulkanu, jego pomrukami, wyładowaniami, drgawkami... Gdy sprowadzić opis Santorini do trzech przymiotników, które opisują wyspę dokładnie - to prawdopodobnie najlepiej  byłoby napisać: piękna, krucha, zatłoczona .

Łazienki Królewskie - jesienne oddechy

Obraz
 O! zwalcież mi Łazienki Królewskie w Warszawie - wołał Jan Lechoń. Wołał, gdyż ciężar historyczny tego miejsca zdawał mu się nie do udźwignięcia. Łazienki mają swoją historię i  stały się historii scenerią. Ten ogród to - dla Warszawy - bardziej symbol, mit niż tylko sielanka w angielskich założeniach architektonicznych. To nie tylko kulturalne, towarzyskie założenie pałacowo - parkowe, które Stanisław August  przywiózł najpewniej z petersburskich rezydencji a nie z Luwru, ale częściej są to skojarzenie z nocą i to tą listopadową, z duchami podchorążych, z dramatami Wyspiańskiego, z bohaterami Ludzi bezdomnych , Lalki czy Złego. Najważniejsze jednak, że jest to po prostu najpiękniejszy park Warszawy. To miejsce  rozpoznawane przez każdego japońskiego melomana, który pomnik Chopina ma zapisany pod powieką. Może dlatego widok egzotycznej Mandarynki nie dziwi... To także wiewiórki i sikorki, które odważnie jedzące z ręki. Wszystko to razem wzięte tworzy genius loci - ducha te

Uroki Bieszczadu - Mała i Wielka Rawka /foto album/

Obraz
W górach jest wszystko co kocham. Wszystkie wiersze są w bukach. Zawsze kiedy tam wracam - Biorą klony mnie za wnuka. Wielka Rawka (1307 m n.p.m) jest najwyższym szczytem położonym w paśmie granicznym Bieszczadów. Bywa nawet uważany za najbardziej wybitny szczyt polskich Bieszczad, a to ze względu na bardzo dużą różnicę wysokości od dna doliny aż do wierzchołka. Wraz z Małą Rawką stanowią duet udany i z chęcią się tam wraca. Widoki mogą się spodobać. Tym bardziej, że można jeszcze urozmaicić sobie wizytę na ich połoninach - z dotarciem do trójstyku granic Polski, Słowacji i Ukrainy lub pójść dalej szlakiem granicznym, powędrować słowackimi szlakami. Z Małej Rawki możemy pójść jeszcze Działem, na którym pola borówek i jeżyn otaczają nas z każdej strony. Miejsca do szwendania jest trochę.

Czarna Góra - Zagóra

Obraz
Czarna Góra jest jedną z czternastu wsi polskiego Spiszu. Nazwa wsi pochodzi od wyglądu góry, porośniętej kiedyś gęstym lasem świerkowym, ciemnym lasem - która oddziela wioskę od koryta rzeki Białki. Dla wielu jest najpiękniej położoną ze wszystkich osad naszej części Spiszu. Szczyt Czarnej Góry 902 m n.p.m. jest wspaniały punktem widokowym. Urwiste zbocze góry podmywane falami rzeki Białki ukształtowało się w okazałe grapy, które w odcinkach mają swoje nazwy wywodzące się od miejscowych nazwisk: Gogolowa Grapa, Hełdakowa Grapa, Litwinowa Grapa. Trudno znaleźć lepszy punkt obserwacyjny z panoramą 360 stopni, która obejmuje Tatry, Pieniny, Gorce czy Podhale. Zdradzę Wam tajemnicę, to miejsce nawet w szczycie sezonu pozwala się cieszyć ciszą i sielską atmosferą. Co więcej, turystów tam wielu nie zagląda.

Kanały warszawskie – powstanie …

Obraz
1 sierpnia - przypadała siedemdziesiąta rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, a ja od rana siedziałam w pracy. Sierpień to czas urlopów, więc w pracy nudy. Poranna kawa i przegląd internetowego wydania gazety. A tam trafiłam na konkurs z wyjątkowo atrakcyjną nagrodą – zejście do kanałów pod Krakowskim Przedmieściem, do kanałów tak ważnych w powstaniu… zaparło mi dech, spojrzałam na czas zamieszczenia konkursu …minęło 30 minut . Sic! pewnie już nie ma szans – myślę sobie, ale co tam, szybko wysyłam odpowiedź na banalne pytanie: którym wejściem ewakuowali się powstańcy ze Starówki? Czekam, czekam… czekam… wiedziałam, że za późno… W końcu na skrzynce pojawia się wiadomość pt.: Konkurs, a tam: „ Gratulacje, zapraszamy na miejsce zbiórki (mapa w załączniku) w czwartek 7 sierpnia o godz. 12. Prosimy o założenie krytego obuwia i przypominamy, ze względu na warunki   atmosferyczne termin spaceru może ulec zmianie.   Partnerem jest Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kana

Świętokrzyskie tajemnice pasiastego krzemienia.

Obraz
KRAINA PASIASTEGO KRZEMIENIA to moje weekendowe odkrycie wiosny 2011 roku. Wczoraj okazało się jak cenne. Niby kamień jaki jest każdy widzi. A krzemień... do tego w paski? Natknęłam się nań przypadkowo, a potem widziałam już wszędzie. Prawdziwa obsesja. Mania w szaro - białe pasy. Uwierzycie, że najpiękniejszy KRZEMIEŃ PASIASTY występuje tylko w jednym miejscu na ziemi - na północnym skrawku Gór Świętokrzyskich, ciągnąc się pasem przez Krzemionki Opatowskie?  Jest on formą skały osadowej zbudowanej ze skrytokrystalicznego kwarcu (chalcedonu) z domieszką ziaren kwarcu, węglanu wapnia oraz opalu. Występuje w złożach wapienia w postaci bulastych skupisk [buł]. Ozdobna odmiana tego krzemienia odznaczająca się koncentrycznym, mniej lub bardziej regularnym ułożeniem ciemnych i jasnych smug lub warstw, często tworzących bardzo atrakcyjny wzór. Swoim usłojeniem krzemień ów przypomina wzburzoną wodę lub rysunki z piasku, a krzesany jeden o drugi miota iskry.  Trudno w to uwierzyć, a

Bieszczadzki Autostop.

Obraz
Tym razem się nie uda - pomyślałam i natychmiast zatrzymał się pierwszy samochód. Od, tak po prostu, na przekór pojawiającej się trzydziestoparoletniej myśli. Odetchnęłam, uśmiechnęłam się, oczy rozbłysły niepowtarzalnym blaskiem. Wbrew prognozom świeciło słońce, a dwójka z przodu jechała akurat nad Solinę. Wszystko jest w porządku, rozpoczęłam właściwą drogę w Bieszczady. Czasami myślę, że jedyną właściwą drogę, która pozwala rozsmakowywać się w tym, co tak urzeka w Bieszczadach. Pozwala dawkować drogę, zbliżać się z rozmysłem, kilometr po kilometrze wtapiać się w to miejsce, w ludzi, w góry. Nie lubię dojeżdżać za szybko, tracę wtedy ten powitalny rytuał. Ważny rytuał powrotu. Najpierw Krosno, moja zajezdnia komunikacji publicznej. Dalej już nie wypada uganiać się za powolnym pociągiem, busami czy PKS –em. Jak już muszę dojechać którymś z nich, to tylko tu. Zaczyna się drżenie serca, nawet RTCN na Suchej Górze pobudza krew do szybszego krążenia. Poranna kawa u przyjaciół, uściski

Śniadanie z dziką świnią. Opowiadanie bieszczadzkie.

Obraz
Sobotni, późny zachód słońca zapowiadał, że jeśli dusza ma nie wyć – muszę bladym świtem wyruszyć. Plan był prosty i standardowy: muśniecie słońca na Hnatowym Berdzie. Nawet nie nastawiałam budzika, nie miało to sensu – tam zawsze budzę się sama. Tym razem Morfeusz wypuścił mnie ze swych ramion chwilę po czwartej. Ku swemu największemu zdziwieniu nie podniosłam się od razu. Starzeję się, czy ki licho? Odpowiedź prosta: nie mam wcale chęci na Połoninę Wetlińską. Leże i gapie się na stoki Jawornika – jak pomału rozjaśniają się w promieniach słońca. Początkowo tylko czubki najwyższych drzew, potem pomału jaśnieją coraz większe połacie stoku... Nagły błysk inteligencji. Jeżeli mam sobie dać w kość przed wyjazdem, to najlepsze będzie wejście na Jawornik tuż za domem. Wejście, które jest jednakowo meczące pod górę, jak i w dół. Ubieram się błyskawicznie. Jak tylko Jawornik, to sandały trekingowe wystarczą. Już mnie nie ma. Poranek jest bardzo rześki, z pełna widocznością i wszechogarn

Migawki z Krakowskiego Kazimierza

Obraz
To miało być krótkie spotkanie. Wypadł na chwilę do Krakowa, tym razem na Kazimierz...  na Szeroką co nie wiem czy jest ulicą czy placem. Poranek w Warszawie był słoneczny, południe w Krakowie witało błękitnym niebem  i słońcem. Nie trzeba było nic specjalnie robić, wystarczyło być, widzieć, spacerować lub posiedzieć na dachu ze szklanką czegoś chłodnego lub cokolwiek innego.  Czasem tak trzeba, czasem warto się nie spieszyć, nie nastawiać. Być tu i teraz. A na Kazimierzu tym bardziej warto. Usytuowany jest na lewym brzegu Wisły, która otacza go zakolem od strony południowo-zachodniej. Kiedyś był wyspą. Niby nic, ale z dodatkiem uroczych zakamarków i detali całość robi dobre wrażenie. Zapraszam na niespieszne migawki, trochę takie od niechcenia. To tu, to tam.

W krainie kamieni: Czesko - Saska Szwajcaria

Obraz
Piaskowiec może się podobać. Zwłaszcza gdy zadba o swój wygląd rzeźbiąc figurę za pomocą wody i wiatru. W efekcie możemy podziwiać malownicze formy skalne, przełomy rzeczne, twierdze umieszczone na skałach, zamki i punkty widokowe. Nawet kamienny most między naturalnymi basztami może zachwycić. Wszystkie te cudowności znajdziemy na pograniczu czesko - niemieckim w bliskiej odległości od polskiej granicy. Oficjalna nazwa brzmi: Park Narodowy Czeskiej Szwajcarii i Park Narodowy Szwajcarii Saksońskiej . Bardziej wyszukanie nazywana jest Krainą tysiąca skał i jednej rzeki czy Arkadią Romantycznych Malarzy . Trzeba przyznać, że takie nazwy kusiły. W rezultacie wykluł się nam skalny plan na deszczową majówkę. Region umożliwia ciekawe, krótkie wypady do atrakcyjnych miejsc. Można było je dowolnie modyfikować w zależności od stanu pogody. Liczyliśmy na górskie widoki i mniejsze tłumy niż w Tatrach, Sudetach czy Bieszczadach.

Stanisław Wyspiański - nieodzownie w Krakowie.

Obraz
Przy okazji 150 rocznicy urodzin jednego z najwybitniejszych, najczęściej cytowanych, chętnie oglądanych, czytanych i wystawianych na teatralnych deskach... - polecam zajrzeć na ciekawą wystawę   „Wyspiański. Nieznany” , którą można oglądać w gmachu głównym Muzeum Narodowego w Krakowie. Zostało mało czasu - do 5 maja 2019 r. Jeśli więc ktoś przy okazji: wiosennych wypadów,  świątecznych wyjazdów, nieplanowanego wolnego z okazji strajku nauczycieli  czy w ramach indywidualnego przygotowania do matury, a przede wszystkim z fascynacji Wyspiańskim - będzie w Krakowie, to powinien skierować tam swoje stopy.  Można zobaczyć ok. 500 obiektów, w tym po raz pierwszy pastel  Portret dr. Jana Raczyńskiego czy Autoportret Artysty oraz eksponaty mniej spodziewane.   Malarz i rysownik, dramatopisarz, poeta, inscenizator, reformator teatru, witrażysta, architekt, ilustrator książek, designer sztuki użytkowej – czyli twórca wszechstronny i polifoniczny, działający na wszelkich możli

Mazowiecka wiosna

Obraz
Wiosna może mieć wiele różnych obliczy od śnieżnej po letnią i wiele kolorów od szarości przez biel po zieloność utykaną żółcią. Choć przy pierwszym skojarzeniu najsilniej przemawia kolor zielony i żółty. Zielone listki, zielone pędy wierzb, zielona trawa, zielona rzeżucha....Żółta forsycja, żółte żonkile, żółte tulipany i żółte mlecze..... Zielono - szmaragdowa trawa z żółtymi mleczami. Lubię to zestawienie. Wiosnę można znaleźć wszędzie, tuż za rogiem, na trawniku między dwoma pasami jezdni, w warszawskim parku, w przyblokowym ogródku. Nawet mazowiecka nizina jest jej pełna. Po prostu przychodzi i jest. A aaaaa już jest wiosna A aaaaa dłuższe dnie A aaaaa kwiaty rosną A aaaaa głupie, nie? Z tego wiosennego tekstu  kabaretu Potem, najbardziej lubię fragment, że jest niedorozwinięta... 

Planica - mamut w cieniu Alp

Obraz
Olbrzymka czy Lotniczka? Oto jest pytanie... Która nazwa lepiej oddaje jej charakter? Letalnica braci Gorišek ? Czy dawniejsza Velikanka ? – tak czy siak jest to tzw. mamut wśród skoczni narciarskich, położony w dolinie Planica w Alpach Julijskich w Słowenii. Mowa oczywiście o największej skoczni w tym kompleksie. Ciekawa jestem ile osób wie, ile jest skoczni w całym słoweńskim zespole? Na razie nie odpowiem, może po lekturze zagadka zostanie rozwinięta.  Zatem trzeba się udać daleko: za Dunaj, za góry, za lasy... Trzeba znaleźć trójstyk granic włosko - austriacko - słoweńskiej, a tam znowu pokonać wiele górskich, malowniczych serpentyn i tuneli...

Przedwiośnie nad Biebrzą

Obraz
To miejsce oddycha inaczej. Rzeka, jak wywinięty zaskroniec, zmusza do przystawania. To ponoć prawdziwie nieujarzmiona rzeka meandrująca wśród naturalnych torfowisk. Dzika kraina... jeszcze dość pusta...nieskażona ręką człowieka... Ostoja dużej populacji ptaków wodno - błotnych. Miejsce, w którym można zaobserwować sześć pór roku.  Jedną z nich jest zdecydowanie przedwiośnie. Może mało urodziwe, jeszcze szaro - bure, bez szmaragdowej zieleni wiosny i żółci kaczeńców, komarów lata, złota i fioletu jesieni czy bieli ... Ta krótka pora roku ma jednak swoje zalety: wracają ptaki, brak liści pozwala łatwo wypatrzeć łosia i nie trzeba narażać się na atak komarów.

Atrakcje Karynti i Tyrolu Wschodniego zimą

Obraz
Czy Alpy mogą być ciekawym miejscem zimą dla osób, które nie oddają się białemu szaleństwu na stokach i trasach biegowych? Zdecydowanie mogą. Nawet krótki wypad może ukazać piękno tych gór. Pozwoli zmierzyć się z wysokością  dostępną nawet dla zwykłych śmiertelników, którym nie w głowie wyczyny alpinistów. I to wszytko dostępne już w Austrii najbliżej nas położonym kraju alpejskim.  Może to być przygoda, która przełamie skojarzenia, że Austria - to Wiedeń..., bale noworoczne i walce Straussów ...  oraz narosłe w literaturze polskiej, iż Alpy - najwyższe góry w naszej części świata -  to wyłącznie Szwajcaria i Włochy. Co wadzi, póki lata nie zajdą leniwe Widzieć szeroki Dunaj i widzieć Alpy krzywe (Jan Kochanowski)

Spacerkiem wśród Alp

Obraz
Drogi górskie mnie fascynują, uwielbiam nimi przemierzać drogę, czy to pieszo czy na tych większych w sposób zmotoryzowany. Jazda wśród serpentyn, ze wspaniałymi widokami to dla mnie czysta przyjemność. Są przecież drogi marzenie np. w Rumunii Transalpina   czy szosa  Transfogaraska. Istnieją na Bałkanach wspaniałe drogi wąwozami np . rzeki Moraca. I choć te poprowadzone przez pasma górskie - często budzą kontrowersję, to jednak są i umożliwiają dostęp do obcowania z górami. W Alpach też występują takie drogi, najbardziej znana jest alpejska droga wysokogórska - Grossglockner Hochalpenstrasse [B107] w Parku Narodowym Wysokie Taury. Jazda samochodem to niewątpliwie wielka atrakcja, ale ja postanowiłam przejść się tą drogą zimą, gdy jest ona zamknięta dla ruchu drogowego. Okazało się to wspaniałym pomysłem. W zimie walory estetyczne tej trasy się zmieniają. Staje się swoistym szlakiem trekingowym i skiturowym prowadzącym ponad 2000 m. n.p.m. Dostępnym bez specjalistycznego spr