Atrakcje Karynti i Tyrolu Wschodniego zimą

Czy Alpy mogą być ciekawym miejscem zimą dla osób, które nie oddają się białemu szaleństwu na stokach i trasach biegowych? Zdecydowanie mogą. Nawet krótki wypad może ukazać piękno tych gór. Pozwoli zmierzyć się z wysokością  dostępną nawet dla zwykłych śmiertelników, którym nie w głowie wyczyny alpinistów. I to wszytko dostępne już w Austrii najbliżej nas położonym kraju alpejskim.

 Może to być przygoda, która przełamie skojarzenia, że Austria - to Wiedeń..., bale noworoczne i walce Straussów ...  oraz narosłe w literaturze polskiej, iż Alpy - najwyższe góry w naszej części świata -  to wyłącznie Szwajcaria i Włochy.



Co wadzi, póki lata nie zajdą leniwe
Widzieć szeroki Dunaj i widzieć Alpy krzywe
(Jan Kochanowski)







Karyntia i Tyrol Wschodni cieszą się korzystnym położeniem geograficznym - znajduje się po południowej stronie austriackich Alp. Ma to duży wpływ na pogodę w regionie - zimy są tu łagodne, choć śnieżne. Mieszkańcy obu regionów cieszą się życiem na wzór sąsiadów z Włoch i znają nutkę słowiańskiej duszy dzięki sąsiadom ze Słowenii. 




Spróbuję pokazać kilka atrakcji tego regionu, które można podziwiać latem, ale też w czasie zimowego sezonu. Zacznę od jezior, które na tle ośnieżonych szczytów urozmaicają okolicę. Oto najważniejsze:

styczniowa zima

ALPEJSKIE JEZIORA


Wörthersee- największe pod względem powierzchni jezioro w Karyntii. Jezioro rozciąga się z zachodu na wschód na długości 16,5 km i liczy 19,39 km² powierzchni. Maksymalna głębokość wynosi 85,2 m, a średnia 41,9 m. Zasilane jest wodami licznych strumieni. To też najcieplejsze jezioro Alp, w którego wodach latem można się kąpać.


białe szczyty na horyzoncie


Na wschodnim krańcu jeziora położone jest miasto Klagenfurt am Wörthersee (stolica prowincji), na północnym brzegu – miejscowości Pörtschach am Wörther See i Krumpendorf am Wörthersee, na południowym – Maria Wörth i Reifnitz, a na zachodnim skraju – Velden am Wörther See.







Półwysep Maria Worthe na południowym brzegu jeziora Worthersee. W kościele zachowane są romańskie malowidła z XI w.






Te widoki z góry możliwe są dzięki kolejnej atrakcji: gigantycznej wieży widokowej Pyramidenkogel.



 W 2013 roku na szczycie Pyramidenkogel na wysokości 851 metrów nad poziomem morza została otwarta zrekonstruowana wieża widokowa. Ma 100 metrów wysokości wraz 18 metrową anteną. Wieża widokowa została zaprojektowana przez architektów Klagenfurtu: Markusa Klaurę i Dietmara Kadena. Uważana jest za wieżę drewnianą - choć takie określenie wydaje mi się nad użyciem. Lepiej już ją nazwać o konstrukcji drewniano - stalowej. 





Konstrukcja składa się z 16 olbrzymich, eliptycznie ułożonych, modrzewiowych wsporników z drewna klejonego i 80 ukośnych stalowych klamer.

schody i rura zjazdowa

Do tego dochodzą  platformy widokowe: na 9 piętrzę oszklona i kolejno na 10  i 11 piętrze zaś 12 piętrze mamy pełne 360 stopni widoku /bez podpór wyższych kondygnacji/.






 Widoczki




Można wjechać na 10 piętro /70 m/ windą panoramiczną - choć w naszym przypadku była nieczynna. Alternatywą jest wejście po 441 schodach. W takiej sytuacji bilet jest tańszy. 





 Wewnątrz swoistej konstrukcji zakręca stalowa rura, z której co i rusz słychać krzyki, piski.




Na wysokości 52 metrów znajduję się najwyższy w Europie tunel wewnętrzny, którym można zjechać 120 metrów na  sam parter. Prędkości wynosi ok. do 25 km /h. Zjazd trwa ok. 22-sekund.



Do wieży prowadzi kilka szlaków turystycznych m.in. znad jeziora. W okolicy Park Miniatur Minimundus ze 156 obiektami.

 




Jezioro Millstätter See  – drugie co do wielkości jezioro Karyntii i najgłębsze jezioro Austrii.




Powierzchnia 13,3 km². Głębokość jeziora dochodzi do 142 m. Nazwa jeziora pochodzi od miasteczka Millstatt znajdującego się na północnym brzegu. Według legendy Domician, który jeszcze za życia był uważany za świętego, wrzucił do jeziora wiele pogańskich posążków. Nazwa Millstatt wzięła się z języka łacińskiego mille statuae czyli "tysiąc posążków". Znajduję się tam jedenastowieczny klasztor benedyktynów, cenny obiekt sztuki romańskiej i niepowtarzalna kalwaria.
to zima
Niewiele osób wie o bogactwie jezior w Austrii, szczególnie w tym rejonie. Dwa opisane najsłynniejsze - to tylko okruszynka tego bogactwa. Jest ich kilkaset o niezwykłej urodzie i czystości wód, w tym wiele jest na tyle ciepłych, że można w nich zażywać kąpieli. Są też takie, na których można pojeździć na łyżwach. Ciekawy jest szlak 7 jezior. Warto też zajrzeć nad jezioro Ossiach, gdzie według legendy schronił się i pokutował nasz królewski wygnaniec - Bolesław II Śmiały. Tak podają kroniki "Annus Millesimus Ossiacensis" autorstwa P. J. Wallnera.






WODOSPADY



Jeśli było już o jeziorach, to nie może zabraknąć wodospadów. Nawet przy krótkim pobycie można jakiś odwiedzić. Zimą zamknięte drogi powodują, że nie do wszystkich dotrzemy łatwo, ale do tego w dolinie rzeki Malta powinno nam się udać.


To najwyższy, wolno spadający, jednostopniowy wodospad w Austrii – Fallbachfall. Znajduje się w alpejskiej Dolinie Maltatal nieopodal miejscowości Malta. Dolinę otaczają m.in. szczyty Großer Hafner (3076 m n.p.m.), Reitereck (2790 m n.p.m.),  Reisseck (2965 m n.p.m.), Hochalmspitze (3360 m n.p.m.), Ankogel (3246 m n.p.m.) i Keeskogel (2884 m n.p.m.). Rzeka Malta wypływa ze sztucznego zbiornika wodnego znajdującego się u stóp przykrytego w dużej mierze lodowcem masywu Hochalmspitze.


Jego dodatkową zaletą jest łatwy dostęp, trudno go nie zauważyć - jest bardzo dobrze widoczny z drogi.


Woda spada z wysokości ponad 200 metrów





 Latem kolory były by piękniejsze, ale zimą można znaleźć dodatkowy plus - wstęp jest bezpłatny.



Sama trasa do zapory Hochalm, położonej na wysokości 1902 m n.p.m. może też być zimą ciekawym miejscem dłuższego zimowego spaceru czy trekkingu. Wzdłuż drogi są jeszcze inne wodospady: m.in. Melnikfall, Gößfall. Informują o nich rozmieszczone tablice. Jak ktoś jest już w tej okolicy to koniecznie musi odwiedzić:



MUZEUM PORSCHE


Na miłośników motoryzacji czeka wizyta w Muzeum Porsche Helmut Pfeifhofer w średniowiecznej miejscowości Gmünd. Tam czeka nas niespodzianka - muzeum posiada folder w języku polskim.

Porsche 356 - model drewniany i aluminiowy

To miejsce narodzin marki samochodów Porsche.



To tu zostało w tartaku Ferdynanda Porche on i projektant Erwin Komenda stworzyli
 pierwsze, legendarne auto Porsche 356 oraz 8 kabrioletów pierwszego typu.


Na dwóch piętrach oprócz archiwalnych zdjęć, sali z filmami wideo, pucharów zdobytych na wyścigach fani motoryzacji zobaczą m.in Austro- Daimlera, Steyra, Porsche 597 wóz myśliwski, VW typ87 wojskowy, czy jedyny policyjny wóz Porsche z 2006r.


Dodaj napis


 W 1982 roku gmundzki antykwariusz Helmut Pfeifhofer otwiera pierwsze w Europie prywatne muzeum Porsche. Od 2002 roku przejął pałeczkę jego syn - Christoph, który dodatkowo ściga się z niezłym powodzeniem w międzynarodowych wyścigach Porsche.





Warte zwiedzenia jest samo średniowieczne miasteczko Gmünd in Karnten z zachowanym zamkiem 



 


pierścieniem starych murów miejskich z  wieżami.


Jedna z bram


widok z ruin zamku obronnego


 Warownia ta wzniesiona została w drugiej połowie XIII wieku na polecenie arcybiskupów z Salzburga. Na przestrzeni wieków twierdza była kilkukrotnie powiększana i przebudowywana. Pierwszy raz miało to miejsce na początku XVI wieku kiedy to zamek przekształcony został w renesansową rezydencję mieszkalną. Ostatnia większa rozbudowa zaś, miała miejsce w 1607 roku. Wtedy to ówczesny właściciel zamku hrabia Rudolf von Raitenau (brat arcybiskupa Wolfa Dietricha von Raitenau) polecił dobudować rozległe zachodnie skrzydło.


Kres świetności warowni nastąpił w 1690 roku, kiedy to w wyniku trzęsienia ziemi jakie nawiedziło okoliczne tereny została ona doszczętnie zniszczona. Opuszczony i zaniedbany zamek zaczął popadać w coraz to większą ruinę. Pierwsze prace renowacyjne przeprowadzone zostały dopiero w latach osiemdziesiątych XX wieku. Obecnie częściowo odrestaurowany zamek udostępniony jest dla zwiedzających.


Odwiedzając Gmünd warto także przespacerować się po miasteczku i zobaczyć m.in. okazały kościół parafialny pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP,




nowy zamek (Neues Schloss), XII wieczną romańską rotundę Karner oraz ciągnące się wzdłuż rynku malownicze bogato zdobione kamieniczki. /http://navtur.pl/


Długi rynek pełen kolorowych kamienic

 


 Przy wejściu do kościoła można obejrzeć malowidła


w tym dawny obraz miasteczka.


Działa tam też Atelier sztuki współczesnej z cenionym artystą, którego charakterystyczne prace spotykaliśmy w różnych miejscach regionu. Drzewo ze starych wieszaków czy ubijaczek, koń z podków itp.



Warto odwiedzić też inne miasta i miasteczka. Szczególny urok ma wysokogórski Heiligenblut. Tak na marginesie: zwróciłam uwagę, że w odróżnieniu od naszego kraju tamtejsi mieszkańcy nie wstydzą się religijnego wymiaru Świąt Bożego Narodzenia. Na rynkach, placach dekoracje świąteczne to nie tylko choinki, bombki, mikołaje czy bałwanki - na każdym była Szopka ze Świętą Rodziną. Także w prywatnych sklepach małych i całkiem dużych, w przydomowych ogródkach podobnie. Ale  wracając do atrakcji, niewątpliwie największą jest alpejska droga wysokogórska:


 GROSSGLOCKNER HOCHALPENSTRASSE

 


Hochalpenstrasse to jedna z najsłynniejszych wysokogórskich tras Europy ciągnąca się serpentynami poprzez lasy i łąki w poprzek grzbietu Wysokich Taurów, w pobliżu najwyższego szczytu Austrii Grossglockner („Wielki Dzwonnik”) 3798 m n.p.m. Na mapach samochodowych oznaczona została jako droga krajowa B107. Hochalpenstrasse, nazywana również Grossglockner Hochalpenstrasse zaczyna się w miejscowości Bruck w kraju związkowym Salzburg (do 30 lat XX w. nazwa brzmiała Bruck „im Pinzgau”), a kończy w okolicach miejscowości Lienz w Tyrolu. Z całej tej liczącej ok. 50 km trasy mającej aż 36 zakrętów, można podziwiać najbardziej malownicze krajobrazy Alp. Dużą atrakcją na tej trasie jest pokonywanie ogromnej różnicy poziomów wynoszącej aż 1766 m. /https://naszmalyswiat.pl/

 



 Trasa jest zamknięta zimą dla ruchu kołowego, ale można ją przemierzyć w ramach szlaku trekkingowego i skiturowego.


 
górskie serpentyny


Więcej o tej trasie, Narodowym Parku Wysokie Taury oraz kolejce gondolowej na szczyt  Schareck w oddzielnym, szczegółowym wpisie TUTAJ. Zachęcam do zajrzenia tam.






WYPAD DO PLANICY



Jeżeli jesteśmy w Karyntii, to wypad do słoweńskiej Planicy nie stanowi problemu. Z podnóża najwyższego szczytu austriackich Alp do słynnego mamuta, to ok. 2 godziny jazdy, z Villach to raptem pół godziny. W zimie, gdy część dróg jest zamknięta w głównym grzbiecie Taurów Wysokich - to odwiedzenie tej skoczni może być łatwiejsze i ekonomiczniejsze, niż wizyta w Insbrucku czy  Bischofshofen.



Może tam dojechać wybierając drogę przez górską przełęcz Korensko Sedlo lub przez tunel drogowy biegnący pod granicznymi Karawankami /płatny/.




Miłośnikom skoków narciarskich od nadmiaru skoczni może zakręcić się w głowie. A Ci co będą mieć szczęście, mogą obejrzeć trening z bliska. W okolicy jest niesamowita Ruska Droga, która wiedzie koło drewnianej cerkwi, wije się serpentynami... zaś zimą ma tę zaletę, że nie ma na niej tłoku.



RUSKA DROGA





Ruska Droga na Vršič (słoweń. Ruska cesta) – jest jedną z najciekawszych i najbardziej spektakularnych dróg w całej Słowenii – na odcinku 24 km znajduje się aż 50 bardzo ostrych serpentyn – ponumerowanych, co jest dodatkową atrakcją dla przejeżdżających.
(1200 m. npm) ku pamięci rosyjskich więźniów budujących drogę


Cały odcinek Ruskiej Drogi podobno jest zamknięty zimą. Tak też sugeruje nawigacja, zaś mapy google mają inne zdanie. Postanowiliśmy to sprawdzić dojeżdżając do Ruskiej Kaplicy, dokąd oba elektroniczne nośniki zezwalały. Warunki drogowe były dobre, blokad nie było, a ilość przejeżdżających aut wskazywała na możliwość kontynuowania jazdy. 




Uwielbiam takie drogi, ale na tej - pierwszy raz w życiu lekko wcisnęło mnie w fotel :-)



Ruska Droga – Przełęcz Vršič (1611 m n.p.m.)



 Wdrapaliśmy się na nią zimą! Choć często bywa nieprzejezdna.




Teraz od Vršič do Trenty jest 26 serpentyn w dół. Wokół szczyty mające ponad 2000 metrów.




Bywają ciekawe punkty widokowe, gdzieniegdzie widać też, że była to droga wojskowa. Na dole czeka kameralna wioska Trenta.



I urokliwa rzeka Socza, która wypływa z Alp Julijskich i wpada do Zatoki Weneckiej.





Skoro już wspomnieliśmy o  Adriatyku, to czemu się zadowalać znakomitą pizzą włoską w Karyntii, przecież Tyrol Wschodni jest też kraina należącą do Włoch.


WYPAD NA PRAWDZIWĄ WŁOSKĄ PIZZE 




Z perspektywy Polski, to może daleko, ale odpoczywając czy oddając się białemu szaleństwu w Villach, Spittal an der Drau czy Lienz, to może być raptem pięćdziesiąt parę kilometrów. A tam rzymskie pozostałości, palmy w ogródkach i przy głównych alejach, wenecka zabudowa miasteczek, pizza, pasta i uśmiechnięci Włosi... 





To tylko kilka  pomysłów co oprócz nart możliwe jest do zobaczenia w tym słonecznym regionie Alp, są przecież jeszcze okazałe zamki, górskie wiadukty kolejowe, termy, wszelkie możliwe spa itp. Można samochód wpakować do pociągu i razem z nim pojechać na drugą stronę gór ... Można jednego dnia obejrzeć wschód słońca w Alpach i zachód słońca nad Morzem Adriatyckim.  Albo zobaczyć karnawał w Wenecji... można naprawdę wiele.





Komentarze

  1. Pięknie tam, nam najbardziej spodobała się wieża Pyramidenkogel :D Chyba trzeba będzie ją kiedyś odwiedzić. No i to muzeum Porsche, samochody piękne ;) Ile kosztuje wejście ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wejście do muzeum 8 euro, dzieci do 14 roku 3,5 euro...właściciele bardzo serdeczni. Zdjęć można robić ile kto potrzebuje :) Polecam.

      Usuń
  2. Cudownie, że tak realizujesz swoje górskie marzenia!!! Niesamowite!!! Szacun dla Ciebie. Bardzo mnie urzekła ta relacja!!; piękne zdjęcia 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto realizować swoje marzenia - świat wtedy pięknieje. Dziękuję za miły komentarz i pochwały. Pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szlak Graniczny: Wetlina, Rabia Skała, Rawki

Wybrzeże Łotwy - pięknie i pusto.

Z wizytą w Fatimie.

Portugalskie azulejos - mozaikowy świat z przewagą bieli i błękitu

Ryga - z dachowym kotem i kogutem w tle.

Ermitaż - maksymalna dawka sztuki

Ateny - miasto filozofów i nie tylko