Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2016

Gdańsk zimą

Obraz
Na myśl o wyjeździe nad Bałtyk dostaje dreszczy... Morze to nie mój świat, nie moja bajka - często powtarzałam. Nad morzem się nudzę, nie usiedzę na plaży, za płasko... za dużo ludzi itp Aż trafiłam kiedyś na zimowe zdjęcia polskiego morza. Pomyślałam, że to mogłoby być interesujące. Takie zamarznięte sople. Jak zwykle plan był inny, ale perturbacje z dniami wolnymi w pracy wywołały zamęt i zmianę planów o 180 stopni. W ten sposób pojechałam na północ, a nie na południe. W głowie tylko majaczyła nadzieja, że zimą plaże będą puste, wyż zagwarantuje słońce,a przy odrobinie szczęścia zobaczę krę na Bałtyku. I zimą będzie więcej jodu i większa szansa znaleźć bursztyn. Jako osoba lubiąca się włóczyć od razu po przyjeździe wybrałam się na plażę. Mały rekonesans został zrobiony. Następnego dnia pojechaliśmy do Gdańska. Zaczęliśmy szwędanie od jedynego miejsca, które zachowało w tym mieście niemiecką nazwę. Westerplatte. Co prawda dwójką, ani czwórką i nie zawsze prosto - szliśmy p

Bieszczadzkie dymy - retorty

Obraz
Wędrując od lat po Bieszczadach, nie raz, nie dwa natknęłam się na retorty. Na te czynne i częściej opuszczone, wygasłe.  Był to widok tak oczywisty, że nawet nie zwracałam uwagi, że za naturalne w Bieszczadach uznaję produkt przemysłu bądź co bądź węglowego. Ale tak jest, bieszczadzki wypał to taka sama oczywistość jak połoniny, czerwone buki, opuszczone doliny. Te dymy - nadające tajemniczości okolicy, pobudzające wyobraźnie, czarujące daną chwile. Ci tajemniczy, skryci o ponadprzeciętnej sile - mężczyźni; czarni jak górnicy - mieszkańcy bieszczadzkich lasów. Retorty. Mielerze.  Podobno pochodzący z terenu obecnego Podkarpaci a węgiel drzewny już po roku 1453 wędrował aż do Damaszku, gdzie służył do wytopu najsłynnie jszej w ówczesnym świecie stali. Czy to możliwe? Ostatnio o bardzo wczesnej porze jechałam w Bieszczady drogą przez Komańczę. Okazało się, że wypał w Szczerbanówce pracuje pełną parą. Dosłownie. Trudno się było temu oprzeć. Zatrzymaliśmy się. Gdzieś w głowie zaczęły