Posty

Atrakcie z pogranicza Pienin i Szczawnicy.

Obraz
Gdzie pojechać zimą w długi weekend, aby uniknąć tłumów w Zakopanem i tych, którzy rzucili wszystko i pojechali w Bieszczady? Padło na Szczawnicę i podnóża Pienin. Taki wyjazd bez szukania smaczków, z jednym pomysłem na zimowy spacer wzdłuż Przełomu Dunajca. Obyło się bez szukania wyjątkowych miejsc, a przysłowiowe smaczki znalazły się same. Byłam całkiem zaskoczona, gdy okazało się, że w okolicy mieszczą się dwie zachowane cerkwie łemkowskie. Potrzebowałam krótkiej chwili by zweryfikować własne informacje dotyczące Łemkowszczyzny. Potrzebne było spojrzenie z innej strony. Dotychczas spoglądałam z perspektywy ściany wschodniej, z pogranicza Bieszczadów i Beskidu Niskiego, ewentualnie z okolic Krosna i Miejsca Piastowego. Z obranego punktu Łemkowie spod Pienin byli jakąś nieokreśloną granicą, taką za " górami, za lasami" .  Z ciekawości sięgnęłam teraz po dostępne, domowe książki: nawet u Stanisława Krycińskiego nie docieram do Rusi Szlachtowskiej, Jaworek czy Czarnej Wody - t

Zimowy Kasprowy Wierch - wersja light.

Obraz
Komu marzy się obejrzenie zimowej, górskiej panoramy? Kto tęskni za namiastką zimy, pięknego śniegu? Kto chciałby zobaczyć świat z góry? Kto tęskni za przestrzenią ... Na to wszystko jest pewna rada... dość prosta... możliwa do osiągnięcia przez prawie każdego... Miejscem - gdzie znajdziemy się najwyżej w Polsce i gdzie często jest dość spora pokrywa śniegu - jest szczyt o wysokości 1987 m n.p.m. Tak, tak - jest to... Kasprowy Wierch położony w głównej grani Tatr, na granicy polsko - słowackiej. Co najważniejsze dla zwykłych zjadaczy chleba, amatorów, rodzin z dziećmi, osób starszych czy niepełnosprawnych - jest łatwo dostępny o każdej porze roku. Należy do czołówki najpopularniejszych turystycznych miejsc w Tatrach. Duża w tym zasługa kolejki linowej, która wywiezie nas na wysokość 1959 m n.p.m. Gdy tam dotrzemy, a pogoda dopisze - naszym oczom ukaże się jeden z piękniejszych widoków; morze gór na południe, góry i Podhale na północ, Czerwone Wierchy i Giewont na zachodzie i skalist

Szopki Krakowskie - cuda nie od parady

Obraz
Wśród polskich zwyczajów adwentowych, mamy jeden wpisany na Listę reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości UNESCO. To niezwykle fantazyjne i kunsztownie wykonane konstrukcje szopek w stylu krakowskim. Szopki krakowskie są dziełem amatorskim, a tradycja ich budowania jest kultywowana przez wielopokoleniowe rodziny m.in. Malików i Markowskich. Forma tych wspaniałych budowli rozwija się z każdym rokiem, zaskakuje wielkością i ilością detali. Do tego kolor, błysk sreberek, narodowe i ludowe motywy. Każdy znajdzie coś dla siebie. Historia krakowskich szopek sięga XIX wieku. Jako pierwsi konstruowali je rzemieślnicy, głównie cieśle i murarze. Zimą była to dla nich dodatkowa forma zarobku. Z czasem zaczęły wyodrębniać się dwa rodzaje szopek: mniejsze do postawienia w domu oraz wielkie, kilkumetrowe z wieżami, przeznaczone do odgrywania jasełek. I to te drugie stały się narodowym dziedzictwem wpisanym na Listę UNESCO oraz wyjątkowym symbolem Krakowa. 

Wokół zachodniej cześci Turcji.

Obraz
Aby poznać człowieka, trzeba zostać jego towarzyszem podróży – wieszczy nam tureckie przysłowie. Podróże mogą być jednak różne, a współczesne, zorganizowane wycieczki nie zawsze można zdefiniować jako podróż życia. Może dlatego turecki noblista - Orhan Pamuk – zauważa: pragnienie, które zauważałem u wszystkich podróżników i które niezmiennie mnie irytowało: pragnienie, aby zostać zadziwionym, bez opuszczania przy tym własnego, stabilnego i bezpiecznego świata. Na zorganizowanej wyprawie wszystko jest pod czujnym okiem organizatorów, poruszamy się w określony sposób, wyznaczoną trasą i w ograniczonym czasie. Utknąć coś niepowtarzalnego dla siebie nie jest łatwo – ale zawsze warto próbować. Za to nazbieramy pełne garście pocztówkowych widoków i najczęściej odwiedzimy sporo z list tytułowanych jako must see, top 10, najpiękniejsze itd. Taka w większości była też moja pierwsza wyprawa do Turcji. Dlatego pokazywałam fragmenty, nie mając pomysłu jak ująć ją całościowo, ale dość ogólnie.

Świat Wirujących Derwiszy

Obraz
  Wybierz Mił ość, Miłość!  Gdyż bez słodkiego Żywota Mi łości życie to ciężar.  Z pojęciem derwiszy spotkałam się w Bośni i Hercegowinie odwiedzając urokliwą Tekije w Blagaju. Tam dowiedziała się o mistykach islamu, potocznie nazywanych derwiszami. Tamtejszy klasztor powstał wkrótce po zajęciu Hercegowiny przez Turków, najprawdopodobniej przed 1520 rokiem. Zbyt dużo o derwiszach z tego miejsca nie wiadomo, ale odremontowany dom gościnny sprawia dobre wrażenie. Miejsce jeszcze dzisiaj zachwyca i tchnie spokojem. Byłam tam dwa razy i za każdym razem wracałam napełniona pozytywnymi wrażeniami. Nie dziwi mnie zatem fakt, że takie miejsce na osiedlenie wybrali mistycy. Nie miałam wtedy pojęcia, że we współczesnej Turcji praktykowanie zwyczajów właściwych dla derwiszy jest zakazane. Nawet wobec najlepiej rozpoznawalnych Wirujących Derwiszów - działalność ograniczono do istnienia muzeum, a mistyczny taniec zamieniono w folklorystyczny show stworzony przez znanego, średniowiecznego Poetę z

Pałac Topkapı & Sułtański Harem

Obraz
Konstantynopol – stolica Cesarstwa Bizantyjskiego została zdobyta przez sułtana Mehmeta II w dniu 29 maja 1453 roku. Jednak po oblężeniu i szturmie wymagała odbudowy i nie nadawała się na gotową do zaprezentowania stolicę nowego Imperium. Stąd dwór sułtański jeszcze przez dłuższy czas przebywał w dotychczasowej stolicy Adrianopolu – Edirne na Nizinie Trackiej po europejskiej stronie. Trwały wielkie porządki. Jednak ambitny sułtan nie po to marzył od dziecka o zdobyciu Konstantynopola, aby czekać. Naprędce zbudowano tzw. Eski Saray - Stary Pałac. Było to rozwiązanie tymczasowe. Po ukończeniu budowy Starego Pałacu nakazano budowę pałaców w Üsküdar, Aynalıkavak, İstavroz, Beşiktaş, Topkapi i nadbrzeżnego Beylerbeyi, które mogły pomieścić wszystkich członków rodziny sułtana. Dodatkowo powstały kompleksy wypoczynkowe i pałacyki łowieckie, ulokowane na wybrzeżach Złotego Rogu i Bosforu oraz na wzgórzach Stambułu. Najważniejszy z nich Nowy Seraj, znany nam jako Topkapi – ulokowany został na n

Stambulskie impresje

Obraz
  Najchętniej napisałabym, że Stambułu nie da się opisać, że mnie przerósł swoją ponad 2698-letnią historią, położeniem, mozaiką kultur i wpływów. Chętnie zaczęłabym się tłumaczyć, że nie sposób ująć nawet w przydługim poście warstw greckich, rzymskich, osmańskich o republice tureckiej nie zapominając. A jak zaakcentować upadek Konstantynopola? Czy zwracać uwagę na powstania sułtańskich janczarów i przewroty republikańskiego wojska? Jak odpowiedzieć na pytanie co bardziej pobudza wyobraźnie: przepych Bizancjum czy egzotyka Osmanów? Zastanawiał się ktoś może pod którą z nazw Miasto Miast było u szczytu swego rozkwitu? Czy złoty wiek był tuż przed najazdem krzyżowców w 1203 roku? A może złotym wawrzynem powinniśmy naznaczyć stolicę Sulejmana Wspaniałego? Kto wie, może to w drugiej dekadzie XXI wieku, gdy Oko Świata zbliżyło się do 20 milionów mieszkańców nastąpi apogeum świetności. Nad tymi - na razie nieoficjalnymi - 20 milionami wypada westchnąć, to więcej niż całkowita ilość mieszk

Hagia Sophia - drogocenna perła Konstantynopola i Stambułu

Obraz
Od dziecka o Niej słyszałam - o jej niepowtarzalności i wyjątkowości. Na wszystkich lekcjach plastyki, sztuki, historii. Mogłam nie wiedzieć za dużo o Cesarstwie Bizantyjskim, ale o Niej wiedziałam. Utkwiła mi w pamięci i wytwarzała trudną do określenia tęsknotę. Było tak na długo przed odwiedzeniem pierwszych, wspaniałych świątyń obrządku wschodniego. Wcześniej niż odkrycie, że wśród ikon, złotych mozaik i zapachu kadzidła odnajduje się idealnie. Cóż - królowa może być tylko jedna i jest nią Hagia Sophia (Aγια Σοφία) - Kościół Mądrości Bożej . I właśnie teraz miałam okazje ją zobaczyć po 1490 latach od rozpoczęcia Jej budowy - tej niezwykłej perły bizantyjskiej architektury. Po tym jak przez 5 lat ją budowano, przez 916 lat służyła chrześcijanom,  przez kolejne 481 lat muzułmanom, następnie przez 86 lat była muzeum i teraz ponownie od 2 lat jest meczetem. W momencie jej powstania na świecie nie było drugiej tak monumentalnej budowli, jedynie pod względem wysokości górowały nad nią egi

Ogrody Zamku Królewskiego w Warszawie

Obraz
Zamek Królewski nie od dziś jest symbolem Warszawy. Jego powojenna odbudowa jest historią samą w sobie, choć dla mnie historią już słyszaną. Chyba mam szczęście, że nie pamiętam pustego placu bez Zamku na Starym Mieście. Gdy miałam siedem lat oddano zwiedzającym zrekonstruowane wnętrza. Zdecydowanie bardziej pamiętam oczekiwanie na otwarcie Arkad Kubickiego. Całkiem nie dawno zakończono pracę nad odtworzeniem Górnego i Dolnego Ogrodu. W ten sposób zakończono wielkie dzieło. Wisienką na królewskim torcie stało się zasadzenie w zamkowych ogrodach specjalnej odmiany róż, wyhodowanych dla Zamku Królewskiego. Nazwa róży jest wymowna: Królowa Warszawy . Jej pojawieniu towarzyszyły trzydniowe imprezy z Królewską Wystawą Kwiatów na czele. Ogród, który ma swoją Królową, a do tego udostępnia swoje podwoje za darmo, stał się szybko jednym z topowych miejsc stolicy. 

Kolekcja latarni morskich, pław i staw /aktualizowana/

Obraz
Fenomen latarni morskich, poczucie bezpieczeństwa jakie dają i legendy związane z miejscami, w których stoją - przyciągają jak magnes. Światło to przecież jedna z największych potrzeb człowieka, szczególnie gdy jest ciemno. A symbol drogowskazu też przemawia do naszego poczucia bezpieczeństwa. Trudno zatem się dziwić, że ludzie ciągnęli i ciągną do latarni morskich jak ćmy do ognia.  Dzięki temu powstał album z tymi wyjątkowymi konstrukcjami, które są znane od starożytności. Nazywane były przeróżnie i nie zawsze były smukłymi wieżami. I tak mamy:  Blizy kaszubskie czyli rodzaj drewnianego dźwigu z podwieszanym, żarzącym się koszem, wieże na wzgórzach, wydmach, półwyspach, cyplach. Stawy umieszczane na stałe na falochronach, groblach, wejściach do portów. Tworzą bramy świetlne, nabieżniki. Często to takie mini latrnie morskie, a czasem słupek z sygnalizacją. Unoszące się na wodzie pławy - rodzaj świetlnych boj mocowanych kotwicami. Ogniska na klifach. A nawet światełka topowe. Wiele

Bazar - raj dla podniebienia, powonienia i aparatu.

Obraz
„Stój! Tu Bazar nasz, więc zarezerwuj czas, na pełen cudów nasz...BAZAR!!!” Tak jakoś wyszło, że świat koloru, smaku i zapachu zaklęte w rzeczywistość bazaru odkryłam późno. Oczywiście znałam bazary warszawskie: stary, kolorowy Bazar na Polnej mieścił się tuż za rogiem; Bazar Różyckiego, Bazar na Kole czy późniejszy bazar Europa na Stadionie Dziesięciolecia. Ale przechodziłam nad tym jak nad czymś zwykłym, stałym elementem codzienności. A potem bazary zaczęły znikać. Pojawiło się nostalgia i zaciekawienie. Bo ten znikający świat miał swoją duszę, często niepowtarzalny klimat.  „Na bazarze człowiek jest jakby bardziej »w życiu« niż wówczas, kiedy poddaje się ściśle profilowanej strukturze supermarketu” / R. Sulima/ Gdy poszukałam głębiej okazało się, że temat „bazaru” jest dość poważnie potraktowany. To nie tylko teksty traktujące go jako symbol kiczu czy brzydoty, ale i poważne analizy antropologiczne. A potem mój nos powiódł mnie za intensywnym zapachem papryki,

Praskie, podwórkowe kapliczki

Obraz
  Były prawie na każdym podwórku warszawskiej Pragi. Budowano je najczęściej ze składek mieszkańców danej kamienicy. Jedne proste w formie, inne bogato zdobione. Wszystkie na miarę fundatorów, którzy Miejsce Święte chcieli mieć blisko domu. Wolnostojące, skrzynkowe, na ścianach, na słupie, podwórkowe rzadziej umieszczane w bramie. Takie kapliczki powstawały najczęściej wówczas, gdy ludziom wiodło się źle, a przyszłość wydawała się pełna lęku. Od zawsze dawały i dają nadzieję. Były miejscem kultu, narodowej pamięci, symbolem wolności, swego rodzaju świętością. Obecnie nadal skupiają wokół siebie mieszkańców konkretnych podwórek, choć nie zawsze w modlitewnym celu. Wielu przydałaby się renowacja, innym usunięcie dodatkowych dewocjonaliów, których stały się składnicami. Czasem nas zastanowi, w jakim celu obok kapliczki umieszczono drzwi starej szafy z lustrem, w innym sztuczne kwiaty przykryte folią, a czasem zachwycą majowe bzy i kasztany. Stały się lokalnym kolorytem, swego rodzaju folk