Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2015

Światełko pamięci dla zapomnianych.

Obraz
W tradycji ludowej każde przesilenie w naturze, to czas siłowania się dwóch mocy: jasności i ciemności. Wierzono, że właśnie w tym czasie granica między światem żywych i zmarłych jest nikła, a dusze przodków przychodzą do swoich domów i bliskich. W związku z tym w czasie Dziadów np. zapalano światło, aby w długie jesienne noce ogrzać powracające na ziemię dusze.  Gdy chcesz wiedzieć, co tam chowa Wielka przeszłość w starej szacie, Jedź na stare groby bracie, Gdzie z kamieni mówią słowa. Wincenty Pol   Pieśń o ziemi Od kilku lat odbywa się pewna nieformalna akcja, która jest poszerzoną akcją "światełka pamięci" dla Cmentarza Łyczakowskiego i Janowskiego we Lwowie. Chodzi o to, że dla wymienionych cmentarzy na terenie Podkarpacia /i nie tylko/ zbiera się dużo zniczy. Są też całkiem licznie odwiedzane 1 i 2 listopada i płoną zaduszkowym światłem. Ale na Kresach jest wiele zapomnianych, polskich cmentarzy. Cmentarzy w znacznie gorszym stanie. Niektóre są całkiem

Dobromil - tuż za płotem

Obraz
Dobromil, miasteczko położone w dolinie rzeki Wyrwy, miało wyjątkowego pecha po wojnie. Gdy geodeci poszli ze swymi urządzeniami wykreślać w myśl wytycznych konferencji w Jałcie granicę, nie mieli jasności, komu przyznać Dobromil – Polsce czy ZSRR. Na tej granicy najbardziej stracił Dobromil. Miasteczko jakby zastygło w swej przeszłości. Otoczone szczelnym kordonem zasieków, odcięte od polskich miast w Bieszczadach, nie odwiedzane przez turystów, zamarło w rozwoju. Ma nietknięty od wieków stary układ. Mały prostokątny ryneczek z autentycznym galicyjskim brukiem i ratuszem, polski kościół renesansowy, cerkiew. Zachował się też stary, zapomniany polski cmentarz.   /Stanisław S. Niciej / O tym miejscu najpierw przeczytałam, aby w jednej chwili stwierdzić, że chcę tam pojechać. Było to bardzo zdecydowane i konkretne przekonanie. Nie mogłam zrobić tego natychmiast, ale decyzja była podjęta. Trzeba było tylko czekać na odpowiedni moment. Udało mi się tam pojechać rok później. Po przek

Bieszczadzka jesień

Obraz
Prośba do jesieni.   Znów złote liście wkładam między kartki, nowe kasztany po kieszeniach noszę, żurawie żegnam co znikają w niebie i jak co roku o to samo proszę: Nie odchodź jeszcze, nie spiesz się, poczekaj, rozpal drzew korony w słońcu co już nisko. Daj nacieszyć oczy tyloma barwami, co w spódnicach cygańskich, w tańcu przy ognisku.                          / WUKA/

Swanetia - ciut, ciut Kaukazu

Obraz
Najlepsze zostawiłam na koniec. Takie małe ciut, ciut ze Swanetii wysokogórskiej. „ Z Batumi do Mestii jest niby tylko 275 km, ale po drodze krajobraz zmienia się tak, jakbyśmy przejechali pół kontynentu. Adżaria to nadmorski subtropik: jest tu gorąco i wilgotno, często padają deszcze. Rosną palmy, eukaliptusy, rododendrony, cyprysy i pinie, a nawet nieowocujące bananowce. Teren jest łagodnie pofałdowany, wyższe góry wznoszą się dopiero w głębi lądu. Swanetia – której stolicą jest Mestia – to świat gór nagich, skalistych, pokrytych wiecznym śniegiem. Roślinność jest uboga, choć na zacisznych, nasłonecznionych skrawkach ziemi Swanowie próbują uprawiać nawet winną latorośl. Nic dziwnego – bez wina żaden Gruzin nie byłby sobą.”                                                                                           /„Toast za Gruzję”, w:  National Geographic/ Oczywiście nie wysiedziałam grzecznie, uroki plażowania i nadmorskich kurortów nie dla mnie. Jak nie mogę zobac

Adżaria - ciut, ciut Gruzji.

Obraz
O to moje ciut, ciut z subtropikalnej Republiki Adżarii – małego, autonomicznego regionu na południowym - zachodzie Gruzji, tuż przy granicy z Turcją.  Kojarzącego się z czarnomorskimi plażami, polami herbaty oraz gruzińskim islamem. Chociaż Adżarowie nigdy nie zatracili znajomości języka gruzińskiego, to różnice religijne stały się pretekstem  do ustanowienia autonomii terytorialnej, która formalnie istnieje do dziś. Jednym z jej największych skarbów są przepiękne góry Małego Kaukazu, Góry Mescheckie oraz lasy subtropikalne, które z racji ogromnych opadów rosną tylko na jej terytorium. Prawię cały obszar zajmuje liściasty las typu kolchidzkiego będący reliktem okresu trzeciorzędu . Góry zachwycają – gdy znikną częste czarne chmury. Nie dziwi zatem wspaniały ogród botaniczny. Do tego rzymska twierdza, drewniane meczety, średniowieczne kamienne mosty i górskie winnice. A na koniec adżarskie chaczapuri.

Batumi - ciut, ciut Gruzji

Obraz
Ciut, ciut… To miał być bardzo leniwy tydzień, z założeniem, że „tym razem bez ganiania”. Trudno to zaakceptować, jak ktoś uwielbia się włóczyć i zwiedzać, ale czego się nie robi dla drugiej połowy. Nastawiałam się przez dwa miesiące, zastrzegłam tylko, ze jak bez „włóczenia się” to może lepiej moja ukochana Grecja, bo nie będę miała „przymusu” pojechania tam lub siam. I tak nastawiałam się dalej. Ale wiadomo, że jak ktoś chce rozśmieszyć Pana Boga, to najlepiej powiedzieć mu o swoich planach…. Nagle jak królik z kapelusza wyskoczyła Gruzja. Nie tylko nie to…. W Gruzji nie usiedzę na miejscu, to za ciekawy kraj, nie dam rady nie zobaczyć starych monasterów, skalnych miast, gór Kaukazu, winnic i twierdz. Litości! tylko nie Gruzja w wersji bez zwiedzania!!! Ale wszystkie dobre moce były po stronie drugiej: mając mało czasu kupiłam przewodnik zaufanego wydawnictwa, które ma zawsze świetne pozycje – a tam pustki, tyle to ja o Gruzji wiem bez przewodnika!!! Kupiłam ma