Batumi - ciut, ciut Gruzji


Ciut, ciut… To miał być bardzo leniwy tydzień, z założeniem, że „tym razem bez ganiania”. Trudno to zaakceptować, jak ktoś uwielbia się włóczyć i zwiedzać, ale czego się nie robi dla drugiej połowy. Nastawiałam się przez dwa miesiące, zastrzegłam tylko, ze jak bez „włóczenia się” to może lepiej moja ukochana Grecja, bo nie będę miała „przymusu” pojechania tam lub siam. I tak nastawiałam się dalej.
Ale wiadomo, że jak ktoś chce rozśmieszyć Pana Boga, to najlepiej powiedzieć mu o swoich planach…. Nagle jak królik z kapelusza wyskoczyła Gruzja. Nie tylko nie to…. W Gruzji nie usiedzę na miejscu, to za ciekawy kraj, nie dam rady nie zobaczyć starych monasterów, skalnych miast, gór Kaukazu, winnic i twierdz. Litości! tylko nie Gruzja w wersji bez zwiedzania!!!

Ale wszystkie dobre moce były po stronie drugiej: mając mało czasu kupiłam przewodnik zaufanego wydawnictwa, które ma zawsze świetne pozycje – a tam pustki, tyle to ja o Gruzji wiem bez przewodnika!!! Kupiłam mapę, bo jakoś nie mogłam sobie wyobrazić wyjazdu bez mapy – tym razem nawet dobrze trafiłam i poleciałam do Batumi.


 „Gruzja leży na pograniczu Europy i Azji, na starożytnym Jedwabnym Szlaku. Jest jednym z krajów, których korzenie historii i kultury sięgają czasów antycznych. Znani ze swej gościnności dla przybyszów Gruzini zamieszkiwali grzbiety Kaukazu już od czasów prehistorycznych. Kraj ten jest bardzo atrakcyjny turystycznie, a pomimo swojej małej powierzchni (69 700 km2) wyróżnia się różnorodnością i bajecznie piękną przyrodą.

Gruzja, ze względu na swoje położenie, zawsze była mostem między Wschodem a Zachodem. Siły dionizyjskie i apollińskie przenikają i ścierają się tu ze sobą, jako wschód i zachód, jako racjonalizm i irracjonalizm, światy intelektu i zmysłów.

Kim są Gruzini? Europejczykami czy Azjatami? W swoich aspiracjach zawsze dążyli do Europy, chociaż źródłem gruzińskiej kultury są cywilizacje Wschodu. Swoje początki Gruzja bierze z Europy i z Azji, jednak różni się i od kultur europejskich, i od azjatyckich, zachowując swoją oryginalność.”
                                                                                 /z „Kaukaskie ścieżki Chewsuretia”, s.7./

 A ja mam leniwie siedzieć w jednym miejscu….


BATUMI

Hi­sto­ria Ba­tu­mi jako portu mor­skie­go sięga daw­nych cza­sów: antycznej Grecji i Rzymu, czasu dominacji morskiej Wenecji i Genui, złotego wieku turków osmańskich [choć może dla Gruzinów nie był to złoty okres]. W roku 1878 car Aleksander II  nada­ł mia­stu sta­tus “porto fran­co”  - coś w ro­dza­ju wol­nej stre­fy eko­no­micz­nej. To po­su­nię­cie bar­dzo po­zy­tyw­nie wpły­nę­ło na roz­wój mia­sta, a wzmo­żo­ny ruch stat­ków wy­mu­sił ko­niecz­ność bu­do­wy no­we­go portu mor­skie­go.


Mamy swój udział w tym rozwoju: polski inżynier w służbie rosyjskiej - gen. Żygulski podjął się osuszania błot pod rozbudowę miasta. Ale nie tylko on. Na początku XX wieku co czwarta osoba pracująca w Batumi była narodowości polskiej. Historycy podają, że na przełomie XIX i XX wieku w Gruzji przebywało ponad milion Polaków. Część z tych osób, to zesłańcy powstań narodowych, ale także byli wśród nich:  inżynierowie, nauczyciele, którym Rosja oferowała dogodne warunki życia.  Już wtedy "przyjaźń" Polsko - Gruzińska zaczynała się krystalizować.


Obec­ny bu­dy­nek w porcie mor­skim po­wstał w 1962 roku sta­no­wi jeden z sym­bo­li sta­re­go Ba­tu­mi.




Nad­mor­ski Bul­war to pra­wie 8-ki­lo­me­tro­wy park cią­gną­cy się wzdłuż kamienistych miej­skich plaż. Jego po­cząt­ki się­ga­ją roku 1881, kiedy to gu­ber­na­tor Ba­tu­mi, AI Sme­ka­lov, zle­cił re­ali­za­cje nad­mor­skie­go parku słyn­ne­mu nie­miec­kie­mu ogrod­ni­ko­wi Res­sle­ro­wi. W cza­sie swo­je­go ist­nie­nia Bul­war prze­szedł przez kilka eta­pów roz­wo­ju. Szcze­gól­nie w ostat­nich la­tach wzbo­ga­cił się o wiele no­wych obiek­tów.


Ty - ja i Batumi....

Są to m.in.: rzeźby, szpaler podświetlanych palm, diabelski młyn, ścieżki rowerowe, fontanny grające i tańczące m.in. do muzyki z  piosenki Filipinek, mini zoo, stoły do ping - ponga, plansze do partyjki szachów, ławeczki, knajpki, molo - wszystko to, co zachwyci spacerowiczów nadmorskich deptaków. Jest to najbardziej reprezentatywna cześć miasta. Idealna na pocztówki [których nota bene nie ma dużo] i pamiątkowe zdjęcia.



“Ali i Nino” to bez wąt­pie­nia jedna z naj­bar­dziej za­pa­da­ją­cych w pa­mię­ci rzeźb na Bul­wa­rze i jedna z naj­efek­tow­niej­szych atrak­cji Ba­tu­mi. Dwie 7-me­tro­we, sta­lo­we syl­wet­ki ko­bie­ty i męż­czy­zny, zbli­ża­ją się do sie­bie co pe­wien czas i za­sty­ga­ją w na­mięt­nym po­ca­łun­ku, aby za chwi­lę znowu się od sie­bie od­da­lić.


Ten po­mnik, sym­bol mi­ło­ści, zro­zu­mie­nia i po­ko­ju mię­dzy na­ro­da­mi, jest dzie­łem gru­ziń­skiej ar­tyst­ki Tamar Kve­si­ta­dze. Jego nazwa na­wią­zu­je do po­wie­ści Kur­ba­na Saida "Ali i Nino", opo­wia­da­ją­cej hi­sto­rię nie­szczę­śli­wej mi­ło­ści dziew­czy­ny, chrze­ści­jan­ki z gru­ziń­skiej ro­dzi­ny ksią­żę­cej i chło­pa­ka, mu­zuł­ma­ni­na z Azer­bej­dża­nu.


Bu­dy­nek Uni­wer­sy­te­tu Tech­no­lo­gicz­ne­go jest naj­wyż­szym bu­dyn­kiem re­gio­nu. Ma 35 pię­ter i 188 me­trów wy­so­ko­ści. U jego szczy­tu za­mon­to­wa­no dia­bel­ski młyn z ośmio­ma gon­dol­ka­mi ofe­ru­ją­cy­mi wspa­nia­łą pa­no­ra­mę mia­sta. Niestety wciąż nie jest czynny. Choć nie lubię współczesnego budownictwa, to ten budynek mi się spodobał.


Wieża Alfabetu ma 130 m; pre­zen­tu­je 33 li­te­ry gru­ziń­skie­go al­fa­be­tu, osa­dzo­ne na ażu­ro­wej kon­struk­cji przy­po­mi­na­ją­cej spi­ra­lę DNA. Na górze szklana kula, która ma być obrotową restauracją. To niezwykłe, że Gruzini tak cenią swój oryginalny alfabet.

ბათუმში
 

Naprawdę nie jest on. prosty. Nasza tygodniowa nauka słówek wypadła blado. Dobrze, że choć słowo "dziękuję" opanowałam. Oprócz alfabetu - cenią swoją czaczę. Dlatego obok Wieży alfabetu - fontanna czaczy, z której o godzinie 19.00 przez piętnaście minut zamiast wody płynie narodowy alkohol wysokoprocentowy.


Wokół grających fontann są posągi grajków na wysokich kolumnach. Nie należy mylić grających fontann z tańczącymi, które są bliżej jeziora ;)



Ko­lum­na­dy są jedną z naj­cie­kaw­szych bu­dow­li w Ba­tu­mi. Ich po­wsta­nie mia­sto za­wdzię­cza le­ka­rzo­wi Iwane Mtche­dli­dze, który po­dob­ne bu­dow­le wi­dział we wło­skim So­ren­to pod­czas po­dró­ży służ­bo­wej w 1933 roku. Pier­wot­nie sta­no­wi­ły one ele­ganc­kie wej­ście na miej­ską plażę, jed­nak z bie­giem lat linia brze­go­wa znacz­nie się od nich od­da­li­ła.


 

 Opodal Teatr Letni.


 

Opuszczając promenadę trafiamy na jedyny, niezburzony meczet Orta Dzhame z 1886 roku. Po wyzwoleniu spod okupacji tureckiej większość meczetów zburzono. Choć mieszkańcy Adżarii, której stolicą jest Batumi, pozostali muzułmanami obrządku sunnickiego. Zachowali jednak swój język, obyczaje. Kobiety nie chodzą w chustach, a meczety są niezwykle barwnie zdobione.


Ornamentyka charakterystyczna dla Adżarii
 

Kościół katolicki p.w. Ducha Świętego. Mieści się naprzeciw portu towarowego.




Kobieta w białej chuście to św. Nino - to ona doprowadziła do chrztu Gruzji w roku 337. Święta z przed podziału - czczona w obu obrządkach.


 Gruzja jest jednym z najstarszych krajów chrześcijańskich. W 326 roku ogłoszono naukę Chrystusa religią państwową.


 Neogotycki kościół Narodzenia NMP. Dawniej katolicki, obecnie należy do gruzińskiego kościoła prawosławnego.


Cerkiew Ormiańska, w czasach sowieckich planetarium. 


W 1992 roku Ormianie uzyskali pozwolenie na ponowne otwarcie kościoła (planetarium zostało przeniesione na Uniwersytet w Batumi).


Prawosławny kościół św. Mikołaja, ok. 1865r. ze swoimi biało - rudymi paskami. Cerkiew została ufundowana przez Greków prawosławnych mieszkających w Batumi, zgodę na budowę wydał turecki sułtan, pod warunkiem, że w świątyni nie będzie dzwonów, aby nie zagłuszały muezina z pobliskiego meczetu.



Do budowy cerkwi użyto kamieni z Trabzon w Turcji, gdzie mieści się enklawa prawosławnych Greków. Nie został zniszczony przez sowietów.

TAMAR - Ikona z cerkwi św. Mikołaja
W środku znalazłam ikonę Tamar (1160–1213), potężnej i oświeconej władczyni, której królestwo sięgało od morza do morza. Na jej panowanie przypada "złoty wiek" Gruzji. Święta emancypantka kościołów wschodnich i zachodnich. Na stronie Oblicza Gruzji czytamy: "Wszechstronnie wykształcona i piękna. Rozwiodła się z mężem, zwyrodnialcem i alkoholikiem. Drugiego męża poślubiła z miłości, jednakże zastrzegając, iż będzie tylko królem - małżonkiem, nie ingerującym w jej rządy." Była tytułowana Tamar - król a nie królowa, matką niosącą światło, uśmiechającym się słońcem, naczyniem mądrości, itp. Sama stawa na czele swych wojsk.  [Warto zajrzeć do całego artykułu]Szerząc chrześcijaństwo w całym państwie królowa doprowadziła do ochrzczenia niektórych ze swych pogańskich górali. Za jej panowania żył najwybitniejszy poeta gruziński Szota Rustaweli, który królowej poświęcił poemat „Witeź w tygrysiej skórze”.


Opodal wybudowano kompleks Piazza w centrum starego Batumi, wg projektu znanego gruzińskiego architekta Vazha Orbeladze. 



Budynki (hotele, restaurację, biura) otaczające duży plac są utrzymane w typowo włoskiej stylistyce. Piaz­za to ko­lej­ny sym­bol mia­sta,  jest jed­nym z naj­pięk­niej­szych pla­ców Gru­zji. 



Roz­cią­ga się na 5700 me­trach kwa­dra­to­wych, wy­róż­nia­ją go pięk­ne zdo­bie­nia, wspa­nia­łe mo­zai­ki i wi­tra­że.


Batumscy Żydzi w roku  1899 uzyskali od cara pozwolenie na budowę synagogi, w zamian obiecali modlić się o męskiego potomka rodu Mikołaja II.



Budynek zaprojektował Leo Volovich w 1904 roku.


W 1929r. Sowieci zamknęli synagogę, dopiero od 1998r. budynek ponownie służy żydowskiej społeczności.

mozaiki w okolicach delfinarium
Zwieńczeniem - jaka dla mnie - bulwaru i okolicznych reprezentacyjnych budynków jest Delfinarium. Nigdy wcześniej nie byłam w takim miejscu. Ani nie oglądałam delfinów na żywo czy pod czas pokazów. Wybrałam się tam niejako w ramach punktu obowiązkowego. A dostałam ogromną dawkę pozytywnych wrażeń i emocji. Uśmiech sam pojawił się na twarzy. Wszystkie dzieci szalały z radości, a dorośli zapominali ile mają lat. Łatwo przyszło mi sobie wyobrazić, że można zaczarować tłum i poprowadzić go niczym za pomocą czarodziejskiej muzyki. Zresztą może te morskie ssaki właśnie tak robią. Uwodzą nas niesłyszalnym dźwiękiem. Delfiny są cudowne. Polecam ten spektakl.

Fot. z http://www.parkbatumi.ge /
Pokaz odbywa się w sezonie 3 razy dziennie o 14:00, 17:00 i 21:00


Kolejka linowa  jest bardzo nowoczesna. Otwarto ją w sierpniu 2013 roku. Z dolnej stacji w centrum miasta (przy ul Gogebaszwiliego) na wzgórze Anuria jedzie się kilkanaście minut, bo wagonik pokonuje 2,5 kilometra na szczyt. Kolej otrzymała nazwę po cudownym "Argo" - mówiącego statku Jazona i jego 50 greckich towarzyszy. Przybyli, aby wydrzeć Złote Runo królewskiemu smokowi z Kolchis, okolicy dzisiejszego Batumi.


Ułatwia dotarcie do krajobrazowo przepięknego, ale trudniej dostępnego terenu, z którego rozpościera się zapierający dech widok na port i rozległy bezkres morza. "Argo" przebiega nad domami i głębokim wąwozem.


8-MGD Argo/Batumi Transit
Zdolność przewozowa 500 Osób/godz.
Czas jazdy 9,6 min
Prędkość jazdy 5,0 m/s
Kabiny 19
Odstęp czasowy poj. 57,6 s
Długość trasy po stoku 2.586 m
Stacja górna 250 m
Różnica poziomów 248 m
Podpory 7

taras na górnej stacji
Dodatkowo, ze względu na częste występowanie gwałtownych burz na całej trasie poprowadzono instalację odgromową, której zastosowanie sprawdziło się już w tropikach. Budynki stacji są konstrukcjami szklano-stalowymi, stacja górna wygląda jak nadmuchany żagiel "Argo". Górna stacja jest czynna do północy - odbywają się tu wieczorne koncerty.

W Batumi jest tylko kolejowy dworzec towarowy.

Zjeżdżając mamy widok na kolejowy dworzec towarowy. Przeznaczony w dużej mierze dla cystern odbierających ropę z rurociągu Baku - Batumi. Rurociągu, którego budowę nadzorowali bracia Nobel. Taka ciekawostka: w Batumi nie ma dworca dla pasażerów. Najbliższy dworzec jest w Makhinjauri.


Po­mnik Medei ze złotym runem wznie­sio­ny na Placu Europy w 2007 roku. Ma przy­po­mi­na o od­wiecz­nych związ­kach Gru­zji ze świa­tem eu­ro­pej­skim i bli­sko­ści tu­tej­szej kul­tu­ry z kul­tu­rą an­tycz­ną.


Runo cudownego, złotego baranka, który umiał przemawiać ludzkim głosem i latać - zostało ofiarowane przez Frykosa - królowi Kolchidy Ajetesowi, który zawiesił je na dębowym drzewie w gaju Aresa. Pilnował go smok. Księżniczka Medea zdradzając rodzinę pomogła Jazonowi w jego zdobyciu.

Legenda o złotym runie nie jest wyłącznie mitem. W dawnych czasach złotonośną zwietrzelinę wydobywano poprzez układanie w rzekach owczych skór, które niczym filtr zbierały drobinki cennego surowca.


Ciężkie ziarna złota były zatrzymywane na powierzchni owłosionej skóry, następnie pozłacane runo suszono na słońcu, a złoty pył strzepywano i zbierano.


Zegar astro­no­micz­ny na jed­nym z bu­dyn­ków dawnego Banku Narodowego przy Placu Eu­ro­py, wzo­ro­wa­ny na słyn­nym pra­skim ze­ga­rze Orloj, oprócz czasu po­ka­zu­je względ­ne po­ło­że­nia Słoń­ca, Księ­ży­ca, gwiaz­do­zbio­rów zo­dia­kal­nych i pla­net, a także go­dzi­nę wscho­du i za­cho­du słoń­ca i ak­tu­al­ną fazę Księ­ży­ca.

Na zdjęciu widać jego elegancką pierzeję wschodnią i północną z wyłaniającym się postkomunistycznym blokiem, Ehh, całe Batumi! W pobliżu Placu Europy znajduje się Plac Teatralny, którego środek zdobi Fontanna Neptuna. Fontanna Neptuna - kolejny (po Piazza) przykład fascynacji Włochami.


Fontanna jest wierną kopią tej stojącej od 1567 r. w Bolonii. Oczywiście na tym placu najważniejszy jest: BATUMI ILIA Państwowy Teatr Dramatyczny Chavchavadze.


Rybny targ - obok niego znajdują się małe knajpki, gdzie świeżo kupioną rybę przyrządzą nam na miejscu. Świetne rozwiązanie: kupujesz sobie na targu rybę jaką chcesz, a zaraz obok Ci ją przygotują. 


Miejsce warte odwiedzenia.


Ów targ znajduję się niedaleko Opery na wyjeździe z Batumi w stronę Ogrodu Botanicznego i pasażerskiego dworca kolejowego.

Opera - centrum muzyczne
  Kontrasty - czyli prawdziwsze oblicze miasta: 


Pewną postsowiecką bylejakość można zobaczyć stojąc na promenadzie.


Odchodząc od Delfinarium można wejść w świat zniszczonych bloków z wielkiej płyty z malowniczym praniem nad głową. 



I znaleźć najsmaczniejszą knajpkę, w którym podają najsmaczniejsze domowe, białe wino, cudowną zupę ostry. Gdzie nie uświadczysz turystów, za to słyszysz jak z sąsiedniego bloku spada tynk.

fot. S.B.
 Codziennym widokiem są wołgi, łady.


Świąt bez równych chodników, z prawdziwymi bazarami i handlem ulicznym.




Gdzie można naostrzyć noże, kupić miotle, zmielić kawę sprzedawaną na wagę i kupić gruzińska herbatę z wora. Uprawa herbaty w tym regionie, charakteryzującym się wilgotnym, subtropikalnym klimatem, rozwinęła się na początku XX w. Gruzińskie plantacje herbaty były najdalej wysuniętymi na północ w ówczesnym ZSRR. Nasiona herbaty importowano tu z Chin, Indii i Cejlonu. Kiedyś kojarzona w Polsce z marną jakością, teraz odbudowuje markę jako produkt regionalny.


To świat, gdzie sprzedawca usłyszawszy język polski zamiast 100g nałożą Ci w tej samej cenie pół kilo owej kawy czy herbaty. I nie da się od tego pomysłu odwieść. A jeszcze pożyczy Ci wszystkiego dobrego i wszelkiego błogosławieństwa. Wiedziałam, że Gruzini lubią Polaków - ale nie wiedziałam, że aż TAK!!! Jeśli usłyszeli, że mówisz po polsku natychmiast cię zaczepiali, zaczynali rozmowę, chwalili Polskę i Polaków. To nie tylko puste gesty, nie tylko Aleja Marii i Lecha Kaczyńskich - to jakiś trudny do uchwycenia czar.


Batumskie cuda architektury:


A na przeciwko:

Jak można zauważyć w Batumi ściera się stare z nowym. Ale te kontrasty powodują, że miasto żyję i jest prawdziwe. Choć nie ma tu niesamowitych zabytków, Batumi mi się spodobało, czułam się tam dobrze.


A na koniec - jak już pojawiła się herbata -  nie może zabraknąć: Batumi eh Batumi. Ale w wersji współczesnej z teledyskiem, który pięknie pokazuje to miasto. Za ten wspaniały teledysk - Natalia Leszcz została w 2012r. obdarowana Honorowym Obywatelstwem Gruzji.

Komentarze

  1. Dobre sampoczucie najważniejsze. Bardzo ładna architektura. Planuje wypad do Gruzji i do Czarnogóry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oba wspomniane przez Ciebie miejsca bardzo mi się podobały. Warte zobaczenia.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szlak Graniczny: Wetlina, Rabia Skała, Rawki

Wybrzeże Łotwy - pięknie i pusto.

Z wizytą w Fatimie.

Portugalskie azulejos - mozaikowy świat z przewagą bieli i błękitu

Ryga - z dachowym kotem i kogutem w tle.

Ermitaż - maksymalna dawka sztuki

Ateny - miasto filozofów i nie tylko