Szlak Graniczny: Wetlina, Rabia Skała, Rawki

Szlak Graniczny, szczególnie ten między Rabią Skałą a Kremenarosem należy do moich ulubionych szlaków w Bieszczadach Wysokich. I choć moja kondycja należy do raczej marnych, to ten jeden z najdłuższych odcinków sprawia mi zawsze wiele frajdy, zmęczenia, przygód i niezapomnianych wrażeń. Nie ma co ukrywać – zajmuje mi zawsze dużo więcej czasu. Często jesienią schodziłam ostatni odcinek w szarówce lub po ciemku. Nigdy nie udało mi się domknąć pętli Wetlina & Wetlina, ale chodziłam nim w różne strony i przy różnej pogodzie. Brakiem pełnej pętli specjalnie się nie przejmuję, wszak ta Bieszczadzka Koronka – to trasa dla najsilniejszych, często będąca sprawdzianem dla przewodników. Szlak jako jedyny w Bieszczadach ma kilka nazw: formalnych - Główny Szlak Beskidzki /GSB/ i nieformalnych - szlak graniczny, szlak dla prawdziwego turysty /mężczyzny/, Koronka Bieszczadów, Wielka Pętla Bieszczadzka. Nie wspominając o jego kolorach. We wspomnianym odcinku leży w 99% na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego - oczywiście po naszej stronie granicy. Jedną z jego niewątpliwych zalet jest spokój, pustka nawet w sezonie.

 

 
 

widok na Pasmo Graniczne ze Starego Sioła

Zacznę od tego, że mamy kilka możliwości przejścia tego szlaku, w tym dwa wejścia na Jawornik w samej Wetlinie, dwa wejścia na Dział, wejście na Małą Rawkę z Przełęczy Wyżniańskiej lub wejście na Wielką Rawkę z Ustrzyk Górnych.

 


 

  • szlak żółty z Wetliny Stare Sioło przez Jawornik na Rabią Skałę, dalej niebieskim
  • szlak zielony z Wetliny na Jawornik, dalej szlak żółty i niebieski
  • szlak zielony z Wetliny przez Dział na Małą Rawkę, dalej żółtym na Wielką Rawkę i niebieskim
  • szlak żółty z Przełęczy Wyżnej na Dział, dalej zielonym na Małą Rawkę, dalej żółtym na Wielką Rawkę i niebieskim
  • szlak czerwony z Przełęczy Wyżniańskiej na Małą Rawkę, dalej żółtym na Wielką Rawkę i niebieskim
  • szlak niebieski z Ustrzyk Górnych przez Wielką Rawkę

Niezależnie od tego czy wybierzemy przejście całej pętli z Wetliny do Wetliny, czy szlak skrócimy wybierając wejście lub zejście z Rawek lub najnowsze z Działu – to zawsze jeden ponad pięciogodzinny odcinek będzie niepodzielny: Rabia Skała - Kremenaros. 



Którą drogę wybrać?

 

W którą stronę wybierzesz się? Możesz iść dokądkolwiek, jesteś wolny... Wszędzie gdzie pójdziesz, będzie bajecznie.

 


Znalazłam ostatnio opis, który świetnie nadawałby się na hasło reklamowe owej pętli. 

Wycieczka obfituje we wspaniałe widoki – począwszy od polan szczytowych Działu, po Małą i Wielką Rawkę,  podszczytowe polany Czoła, Rabią Skałę i Paportną. Trzydziestokilometrowa pętla przeprowadzi Was przez aż 12 bieszczadzkich szczytów. Wielką frajdą jest sama świadomość wędrówki głównym grzbietem Karpat i europejskim działem wodnym. 12 godzin prawdziwie bieszczadzkiej włóczęgi! /https://gdziebytudalej.pl/

 

Ja zaczynałam przygodę z tym szlakiem od wejścia z Wetliny na Jawornik szlakiem zielonym. Nie było wtedy jeszcze drewnianych progów na podejściu. Dlaczego akurat tak? Odpowiedź jest prosta - ponieważ najczęściej nocuje w pobliżu tego wejścia.  Właściwie jest to główna zaleta takiego wyboru. Dodatkowo to wejście jest krótsze od tego ze Starego Sioła. Plusem będzie też złota pora, świetne światło na Rawkach. Są też wady: długie i ostre podejście w większości w lesie. Koniec końców - jak ktoś już wdrapie się na Riabią Skałę czyli na właściwe Pasmo Graniczne - to będzie solidnie zmęczony. Jeśli nie domknie się pętli, pozostaje kwestia powrotu do miejsca noclegu czy pozostawionego pojazdu.


 

Wersja1. Pętla: Wetlina -Riabia Skała- Rawki-Wetlina

 Trasa na Jawornik oznakowana kolorem zielonym biegnie początkowo asfaltową drogą.  Można ją skrócić przechodząc koło Jadłodajni blisko kościoła. Droga prowadzi przez bukowy las, polecam przyjrzeć się smukłym i wykręconym drzewom, zaczerpnąć ciszy.

 


 Jawornik – 1021 m n. p. m. jest to równoległy do pasma granicznego grzbiet górujący bezpośrednio nad Wetliną. Znajdziemy tam węzeł szlaków i ukrytą polankę. Na tym odcinku przeżyłam jedną ze swych przygód związaną ze spotkaniem  oko w oko z dzikim zwierzem. Można o tym przeczytać TUTAJ

 

Wersja 2: Jawornik -Rawki- Przełęcz Wyżniańska

Najczęściej wędrowałam jesienią, dlatego czasu i sił starczało na dojście do Małej Rawki, z której schodziłam na Przełęcz Wyżniańską.  Po kilku takich przejściach - zmieniłam kierunek. Przekonało mnie szybkie wejście na Małą i Wielką Rawkę, dzięki czemu pojawiały się widoki i dobra wysokość. Widoki motywowały do wysiłku, zaś  zdobyta wysokość powodowała mniejszą średnią podejść. Atutem było też zejście do miejsca docelowego. Wadą - bardzo ostre zejście z Jawornika przy późnej porze i małej ilości sił. Mimo wszystko ta opcja wydaje mi się optymalna.


Wersja 3: Jawornik - Rawki - Przełęcz Wyżna

Gdy ktoś zatrzymał się w Wetlinie w okolicy Starego Sioła, bliżej ma do żółtego szlaku i drugiego wejścia na Jawornik. Za rozpoznawalnym sklepem ABC na słupach po lewej stronie drogi, widoczne są oznaczenia żółtego szlaku. Po  przekroczeniu mostu na Wetlince, skręca się w lewo w  asfaltową drogę pnącą się ostro pod górę. Wzdłuż niej wiele nowej zabudowy ciągnącej się prawie pod samą granicę lasu. Wejście jest już poza granicą parku narodowego, dlatego przybywa zabudowy. Za plecami bardzo ładnie prezentuje się Połonina Wetlińska. 

 


Gdy miniemy ostatni kawałek nie zabudowanej łąki - wkraczamy w las, który zaprowadzi nas na Jawornik.  Albo z niego sprowadzi.

 

Wariant Wetlina - Jawornik - Riabia Skała...


Gdy już wybierzemy opcje wejścia na Jawornik dotrzemy tam w ponad godzinę z większym lub mniejszym hakiem. Jeśli mamy siły ruszamy dalej, bo na zalesionym szczycie nie ma widoków. Tak to jest, gdy się ma w planach przejście szlakiem granicznym – Jawornik mija się po macoszemu. Wybieramy kierunek na Paportną (1198 m n. p. m.) żółtym szlakiem. Podejście cały czas lasem.

 


Nazwa szczytu pochodzi od ukraińskiej nazwy paproci (paporot), które tutaj występują. Z kwiatem i dwoma kulminacjami szczytu związane są liczne legendy. Podobno to miejsce wybrane przez Biesy i Czady, które miały tam nawet studnie bez dna.

Ja lubię to miejsce za wspaniałe polany widokowe.


Ładnie prezentują się Fereczata i rozległy masyw Jasła na zachodzie, oraz Smerek z Połoniny Wetlińskiej na północy.  W którą bym stronę nie szła zawsze w tym miejscu poświecę trochę czasu na widoki. Nie sposób się im oprzeć.



Przed nami już ostatni odcinek przed wejściem na główny grzbiet. Ale jest on lekko złośliwy ;-) trzeba pokonać siodło. Czyli zejść i znowu odrobić wysokość. Nie ma lekko - w obie strony tak samo. 



Rabia Skała (1199 m n. p. m.) - niezwykła i tajemnicza a przede wszystkim nieoczywista. Dotyczy to też nazwy i błędów austriackich kartografów. Docieramy tu w mniej więcej trzy godziny z ponad 700 m przewyższenia. Znajduje się węzeł szlaków, ale na samym szczycie widoków nie ma. Za to jest granica. W dobie Schengen może to nikogo nie wzrusza, ale będąc tam pierwszy raz zostaliśmy pouczeni, że nie mamy prawa siadać na trawie po słowackiej stronie. 

 


W tym miejscu kończy się teren parku narodowego. Gdyby pójść  w zachodnią stronę możemy dostać się na Dziurkowiec, Płaszę, Okrądlik i zejść w Smereku. Albo próbować dojść do Cisnej lub Roztok Górnych.  

 


Spod tabliczek Rabiej Skały a właściwie Riabiej, przechodzimy wzdłuż granicy w kierunku wschodnim (kierunek Rawki). Z siodła polany rozciąga się przepiękny widok. To znacznie lepsze miejsce na zasłużony, dłuższy odpoczynek. W okolicy wiata BdPN. Do tego jest tam ciekawy punkt widokowy. Roztacza się wspaniała panorama 145 stopni, na słowackie i ukraińskie góry.

punk widokowy - zmiany


Przy słupku granicznym 1/15 w odległości kilku metrów znajdziemy taras z widokiem na dolinę potoku Hlboky i grzbiet Wielkiego Bukowca. Jest to teren po słowackiej stronie objęty rezerwatem przyrody „Jaraba Skala”. U naszych stóp widzimy prawdziwą przepaść – niemal pionowy stok, który powstał na przekroju warstw odpornych piaskowców cisniańskich, a od których barw wzięła nazwę sama góra (riabyj- pstry.) /https://bieszczady.land/

Jeszcze w 2001 roku było to po prostu wydeptane miejsce z widokiem między drzewami. Nie wiele osób wiedziało, że poniżej jest pionowa, skalista ściana. Pierwsza, drewniana platforma widokowa została zamocowana przez pracowników słowackiego Parku Narodowego „Połoniny” – były tam tablicę z opisem panoramy. Już w 2007 roku tablica była zniszczona. Obecna platforma z kratownicą jest już zrobiona ze stali nierdzewnej. 

 


  Z Riabej Skały (w pobliżu urwiska) można zejść również szlakiem do Novej Sedlicy (2,5 h).

 


Przejście odcinka Riabia Skała - Kremenaros to 5,5-godzinna wędrówka bez możliwości wcześniejszego zejścia znakowanym szlakiem w dół na polską stronę. Na tym odcinku szlak graniczny przechodzi przez kilka szczytów m.in: Czoło (1161 m n.p.m.), Borsuk (Borsuczy 991 m n.p.m.), Czerteż (1072 m n.p.m.), Hrubki (1186 m n.p.m.), Kamienna (1201 m n.p.m.) oczywiście podzielanych przełęczami, więc jest sporo schodzenia i podchodzenia.

wchodzenie i schodzenie

 

W przeciwnym kierunku odcinek za Przełęczą Pod Borsukiem (955 m n.p.m.) to męczące podejście na Czoło.

Na przełęczy pod Czerteżem znajdziemy 2 wiaty: po stronie polskiej znajduje się nowsza wiata BdPN, natomiast po stronie słowackiej starsza, chatka turystyczna nadająca się na miejsce awaryjnego noclegu. Chatka jest zamykana, ma ściany i drzwi. Przed chatką ławki, miejsce na ognisko oraz źródełko (100 m), gdzie można uzupełnić zapas wody. Warto zrobić tu postój. 

 


 

Kolejny szczyt na naszej trasie to jak łatwo się domyślić Czerteż, podejście solidne. Od południa dochodzą tu słowackie szlaki: Zbojsky Potok (1 h 20), Nova Sedlica (1 h 50) lub przez Luki pod Prikrym (1 h 20). W okolicy znajdziemy pozostałości z czasów I wojny światowej.

 


Po polskiej stronie  leśne dróżki schodzące do Moczarnego (zakaz wstępu), początkowo był tam poprowadzony szlak /nie wchodziło się na trójstyk granic/. Bardziej dociekliwi znajdą stare mapy z zaznaczonym szlakiem /takie z przed 1991r/. Za Hrubkim mijamy grób radzieckiego żołnierza Gładysza, który nazywał się Piotr Andriejewicz Gładyszow (ur. 12.12.1924, zm. 09.10.1944). Podobno dowodził plutonem karabinów maszynowych i został śmiertelnie postrzelony. Przed śmiercią poprosił, aby pochować go właśnie w tym miejscu. Grobem opiekują się Słowacy.

 


Ostatnim szczytem przed Kremenarosem jest Kamienna (1201 m n.p.m.). Warto na chwilę opuścić szlak  i wspiąć się na  pełen skałek wierzchołek –  odsłaniają się urokliwe widoki w stronę połonin.

 


 


 Krzemieniec, Kremenaros, Kremenec 1221 m. n p m 

– trójstyk granic

  

Trzy granice: Polski, Słowacji i Ukrainy ujęte w jeden obelisk.

 

Krzemieniec to najwyższy punkt Gór Bukowskich czyli słowackiej części Bieszczadów Zachodnich.
Szczytowa partia jest zalesiona, płaska i rozciągnięta. Trudno to dojrzeć, ale ma kilka kulminacji. Najbardziej wysunięta na zachód (1208 m) jest miejscem zbiegu granic Polski, Słowacji i Ukrainy. 

 


Miejsce to jest oznaczone obeliskiem i polskim słupkiem granicznym numer jeden. Pierwszy obelisk jaki pamiętam był biały i mniejszy.  Obecnie trójstyk jest trójkątnym, czarnym, granitowym słupem z napisami w trzech językach.

 


 

Najwyższa kulminacja Krzemieńca leży 180 m na północny wschód od trójstyku. Przebiega przez nią granica polsko-ukraińska i znajduje się tam polski słupek graniczny nr 2. Kawałek dalej zaczyna się podejście na Wielką Rawkę.

 

 

 Po całym dniu chodzenia można odczuć dlaczego w nazwie ma przymiotnik wielka. Choć słowackim turystą nawet prowadzącym rowery podchodzenie idzie wybitnie sprawnie, ale to słowaccy turyści ...

 


Znacznie przyjemniej się z niej schodzi, idąc w przeciwnym kierunku.

 


 


 

Zejście z Wielkiej Rawki na trójstyk jest bardzo malownicze.




spotkanie trzech krain przed nami




Wielka Rawka (1307 m n.p.m) jest najwyższym szczytem położonym w paśmie granicznym Bieszczadów. Jest to doskonały punkt widokowy, z którego można podziwiać wspaniałe bieszczadzkie panoramy. 

  




Wielka Rawka będąca kulminacją pasma granicznego była wykorzystywana do celów strategicznych. Władze austriackie postanowiły, iż tu powstanie najważniejszy punkt triangulacyjny w Bieszczadach. Zostało zbudowane stanowisko geodezyjne na wysokości 1302 m, pozostałością po nim jest charakterystyczny słup...



To też pierwsze miejsce gdzie legalnie możemy zejść z Pętli, skracając trasę po przez zejście do Ustrzyk Górnych.



Zachowały się tu w miarę naturalne zasoby połonin. Na szczególną uwagę zasługuje jarzębina górska.

 



 

 Schodzimy na niewielką przełęcz porośniętą lasem, aby w kilka minut dojść do Małej Rawki (1272 m n.p.m).

 


 To ten sam zakręt - ostatnio lekko się zwiększył ...



 

To, co jest swojego rodzaju bieszczadzkim ewenementem na Rawkach, to dosyć spore zalesienie tego grzbietu, jak na Bieszczady oczywiście. W przeciwieństwie do Połonin, nie prowadzono tu wypasu bydła, zapewne ze względu na strome stoki góry od strony Berehów Górnych, do których należał ten teren. Nawet dzisiaj na wysokości ponad 1200 metrów można spotkać niewielkie krzaki buczynowo-wierzbowo-jarzębinowe, których nie uświadczymy w innych pasmach. /www.ciekawe-miejsca.net/przewodnik/polska/bieszczady/

 

zejście na P. Wyżniańską


Kolejne zakończenie szlaku mamy przy zejściu na Przełęcz Wyżniańską. Aby domknąć Wielką Bieszczadzką Pętlę z Małej Rawki idziemy dalej Działem, na którym pola borówek i jeżyn otaczają nas z każdej strony. 

 

Jest to pasmo o kilku wierzchołkach (930, 1008, 1100, 1141 i 1147 m), ciągnąca się przez 5 kilometrów.


 Szlak przechodzi przez wszystkie te kulminacje, z których niektóre są niemal niezauważalne.


 W 2020 roku uatrakcyjniono ten dość długi odcinek i wytyczono nowy, zejściowy szlak: z Działu (1103 m n.p.m.) na Przełęcz Wyżną (Przełęczy nad Berehami - 872 m n.p.m.). To kolejna możliwość zakończenia trasy po ok. 26 kilometrach.

 



Trasa prowadzi zalesionym, łagodnym zboczem od wiaty w części szczytowej Działu. To przyjemne zejście/wejście bez schodków, ponieważ tędy jeżdżą  quady Straży Granicznej i GOPR. 

 


Jeśli nie robi się jeszcze ciemno i mamy siły zmierzamy Działem ku Wetlinie.  





Gdy skończą się polany, w lesie zaczniemy schodzić dość ostro, zaś na samym dole będziemy musieli minąć wiecznie zalegające błoto. 


Wetlina - łąka przy zejściu z Działu

Gratulacje - jeśli zeszliśmy do Wetliny w okolicach Moczarnego, to mamy za sobą niezapomnianą wędrówkę. Wędrówkę dla prawdziwego turysty :)



Komu nie jest dane, nadmiernie włóczy się po górskich lasach! Duch najlepiej lata po górach, kiedy plecak jest tak lekki, że uniesiesz go na jednym ramieniu. Trudno to osiągnąć. Góry są wysokie, lasy głębokie, do ludzi jest daleko i ciało jest wymagające: w ciągu dnia musi jeść a w nocy chce się zagrzać.

Takie wyprawy doskonalą i wysubtelniają wiele pożytecznych właściwości. Skromność, niezależność, wytrzymałość, przezwyciężenie strachu, przygnębienie ciała i ducha. Szacunek dla ziemi i tubylców. Poznanie kraju tak szczególne, jakby mrówka dotykała go swoimi nóżkami. Podczas wędrówki we wspaniały sposób czas upływa wolniej, rozłoży się na okamgnienia, przez ten czas żyjesz w innych wymiarach. 

Miloslav Nevrlỳ, Gra w wędrowca o lekkim sercu


Myślicie, że to koniec?

Na szczęście zostały jeszcze inne fragmenty szlaku granicznego...


Na pożegnanie pasmo Rabiej Skały widziane ze słowackiej Runiny

Komentarze

  1. Takie miejsca wzdłuż granicy przyciągają, zwłaszcza spotkanie trzech, różnych granic.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na granicy rzeczywistości i nadziei...
    -jest unicestwienie i szansa przetrwania !
    -jest gorycz porażki i słodycz zwycięstwa !
    -jest dno upadku i szczyt uniesienia !

    Na granicy rzeczywistości i nadziei...
    ...rozstrzyga się odwieczne ''Być albo nie być !''...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała wędrówka. Dużo włóczyłam się po bieszczadzkich szlakach ale nigdy nie wędrowałam odcinkiem Riabia Skała- Kremenaros i pewnie już się to nie stanie. Miło jednak powędrować mentalnie z kimś kto te góry znak tak jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki - zapraszam na kolejne wędrówki po tym, czy po innych bieszczadzkich szlakach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bieszczady są dla mnie nieodkrytą krainą, którą mogłam zobaczyć tylko przez chwilę. Na tę krainę trzeba na pewno przeznaczyć dużo czasu i to jeszcze niezmąconego gonitwą myśli. Bieszczady należy kontemplować i podziwiać w ciszy i spokoju!
      Opisana przez Ciebie Olu wędrówka jest jak spacer po kosmicznych planetach - daleka i chyba już dla nieosiągalna. Wędrówki na dwóch kulach i nogach, gdzie mechanizm stawów całkowicie zawiódł to już nie dla mnie. Dlatego tak bardzo lubię Twoje bieszczadzkie opowieści przesiąknięte poezją, wrażliwością, mistyką i lekkością stąpania po połoninach jakby były wyjęte z "Ody do młodości" A. Mickiewicza. Niech Ci młodość dodaje skrzydeł...

      Usuń
    2. Dorotka - taka młoda to ja nie jestem :) ale tam czuje się wyjątkowo lekko i młodo. Nie zawsze trzeba iść na szlak aby móc się nacieszyć pięknem tego miejsca. Czasem przyjazd samochodem i podróże w ciekawe miejsca też mogą dać wiele frajdy. Nie wspominając coraz większej ilości lokalnych wycieczek, których rynek jest coraz większy. A i domek z tarasem /i z kawą na przykład/i widokiem na Połoninę może sprawić frajdę. Pozdrawiam.

      Usuń
  5. piękne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  6. Dalekie wędrówki są świetne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie takie wędrówki zapewniają niesamowitą ilość pozytywnych wrażeń.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wybrzeże Łotwy - pięknie i pusto.

Z wizytą w Fatimie.

Portugalskie azulejos - mozaikowy świat z przewagą bieli i błękitu

Ryga - z dachowym kotem i kogutem w tle.

Ermitaż - maksymalna dawka sztuki

Ateny - miasto filozofów i nie tylko