Spacer po Zagrzebiu

W Chorwacji byłam po raz trzeci, ale dopiero przy tegorocznych odwiedzinach przyszedł czas na stołeczny Zagrzeb. Trafiłam tam pod pretekstem odwiedzin jednej z ciekawszych makiet kolejowych, a zobaczyłam to i owo. Spędziłam tam niecały dzień, spokojnie spacerując bez uprzedniego planu. Zagrzeb przy pierwszej wizycie pozostawił miłe wrażenia, zachęcające do ponownych odwiedzin.  Ma w sobie urok starego miasta, w którym przecinają się różne kultury i wpływy. Taki swojski, ale własny styl: niby chorwacki, ale nienadmorski, austro-węgierski, ale nie do końca... Ta krótka wizyta pozwoliła zobaczyć Kaptol, Górne Miasto, uliczki Dolnego Miasta, przejechać się jedną z najkrótszych kolejek linowo-szynowych oraz odwiedzić - Muzej Vlakica - jedno z licznych muzeów, z których słynie Zagrzeb. Całkiem sympatycznie jak na niezobowiązujący początek.

 

Zaczęliśmy od wspaniałej Katedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, świętych Szczepana i Władysława. Katedra jest przebudowywanym od XIII wieku największym chorwackim obiektem sakralnym, któremu dzisiejsze neogotyckie rysy nadano w XIX stuleciu. Prace prowadził austriacki architekt Herman Bollé. To właśnie na jego zlecenie do kościoła dobudowano dwie neogotyckie dzwonnice, które mierzą kolejno 104 i 105 m. Zaprojektował też fontannę ze smukłą kolumną zwieńczoną figurą Matki Bożej w otoczeniu złotych aniołów.


 


Pierwszy kościół romański zbudowano w miejscu obecnej katedry już w XI w., jednak w 1242 r. został zniszczony przez najazd mongolski.
 

22.03.2020r. w niedzielny poranek Zagrzeb, stolicę Chorwacji, nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 5,3 w skali Richtera. Dwa średniej mocy wstrząsy sejsmiczne, które nastąpiły w odstępie nieco ponad pół godziny, spowodowały poważne uszkodzenia wielu budynków, w tym szpitala, gotyckiej katedry, której iglica runęła na ziemię, przebiwszy dach świątyni oraz kilku kościołów.

Z wieży katedry Wniebowzięcia NMP, św. Szczepana i Władysława, symbolu miasta, z wysokości ponad 100 metrów spadła wieńcząca ją iglica z krzyżem i przedziurawiła dach. Miejsce kultu po raz drugi w historii jest nawiedzone przez trzęsienie ziemi – poprzednie miało miejsce w 1880 roku....   Ucierpiał także siadujący z katedrą pałac biskupi.
/www.ekai.pl/


Pomocą przy renowacji są skany 3D i drony. Dzięki ich pracy można odnaleźć mikrouszkodzenia. Ze względu na stan prac remontowych nie udało nam się wejść do środka. Za to iglice stały na wyciągnięcie ręki. Choć muszę przyznać, że jest to smutny widok.

 
Każdy kto cokolwiek czytał o Zagrzebiu wie, że

Początek współczesnej metropolii dały Gradec (obecnie to tzw. Górne Miasto) i Kaptol, dwie osady położone na sąsiadujących ze sobą wzgórzach, a ściślej: ich połączenie. Warto dodać, że granicę między osadami wyznaczał strumień, płynący niegdyś w miejscu obecnej ulicy Tkalčicia.

Kaptol rozciągał się wokół zagrzebskiej katedry. Przeszliśmy się słynną ulicą o tej samej nazwie. Zabudowę zdominowały budynki licznych domów zakonnych, kościółków. Nadal widać ślady, że była to religijna cześć obecnego, połączonego miasta.

  


Ulica Kaptol



Detale Kaptolu



Idąc uliczkami na wprost frontu Katedry dojdziemy do słynnego targowiska Dolac /my przyjechaliśmy zbyt późno, aby obejrzeć go w pełnej krasie/. Znajduje się dokładnie pomiędzy Górnym Miastem a Kaptolem.



Kiedy w 1930 roku w miejscu dawnej osady władze Zagrzebia stworzyły nowe miejskie targowisko, nie można było przypuszczać, że wkrótce będzie ono ulubionym punktem spotkań mieszkańców – i tych, którzy wpadają tu w poszukiwaniu świeżych produktów, by przyrządzić obiad, i tych, którzy szukają raczej świeżej porcji plotek.
Na początku, kiedy sprzedawcy oferowali głównie produkty wyhodowane w pobliskich wioskach, miasto splatało się tu ze swoją najbliższą okolicą. Dzisiejszy Dolac to Chorwacja w pigułce, bo bez trudu można tu znaleźć ser i śmietanę z północno-zachodniego regionu Zagorje, mandarynki z doliny rzeki Neretwy, cytryny z wyspy Vis, oliwę z Istrii, czereśnie z okolic Zadaru czy mięso ze Slawonii. Nad wszystkimi straganami unoszą się charakterystyczne, ozdobione ludowymi motywami czerwone parasole.
/www.infozagreb.hr/


zdjęcie z ulotki reklamowej welcomtozagreb

Dalej można pospacerować słyną uliczką Tkalčicia stanowiącą dawną granicę osad, a która ma teraz mnóstwo urokliwych zaułków, kawiarni i knajpek. My zeszliśmy na główny plac miasta Bana Josipa Jelačicia.

 



Plac Bana Josipa Jelačicia (Trg bana Josipa Jelačića) jest jak skarbiec przechowujący ślady kolejnych pokoleń mieszkańców miasta – od XVIII wieku, kiedy ten rejon nazywano Harmica (miejsce poboru opłat za przejazd podróżnych), aż po dziś, gdy jest obszernym wielkomiejskim placem o różnych zastosowaniach, z charakterystycznym pomnikiem bana Josipa Jelačicia. W latach 1947-1990 rzeźba (dłuta Antuna Dominika Fernkorna) była usunięty z placu, który nazywał się wówczas Placem Republiki. /www.infozagreb.hr/


ulica Ilica



Uspinjača to potoczna nazwa kolei linowo- szynowej łączącej Dolne Miasto i Górne Miasto. Jak na kolejkę tego typu jest bardzo urocza.

 


Linia o długości 66 metrów została oddana do użytku w 1890 roku, a regularne przejazdy odbywają się od 1893 roku. Różnica wysokości pomiędzy górną a dolną stacją to 30,5 metra. Do 1934 roku była napędzana parą, dopiero po modernizacji zmieniono napęd na elektryczny.

 



Kolejka w Zagrzebiu posiada dwa wagony, każdy z nich może pomieścić 28 podróżnych (16 miejsc do siedzenia i 12 miejsc do stania).


 
Z górnej stacji rozpościerają się piękne widoki na miasto. Jednak nie są aż tak niezwykłe jak miejsce, do którego przyszliśmy lub wjechaliśmy. Górne Miasto - Gradec jest idealnie zachowanym układem średniowiecznego miasta na wzgórzu.

 


 

W tej dzielnicy znajduje się najwięcej wartych uwagi zabytków, a także niecodzienna i niepowtarzalna architektura, np. barokowe budynki i pałace. Jednym z najważniejszych budynków jest pałac Vojković, gdzie obecnie znajduje się Muzeum Historyczne Chorwacji. Można tam obejrzeć fasadę z motywem muszli. Zwiedzając dzielnicę można zwiedzić również pałac Bana oraz pałac Rauch.

 

Gdy wysiądziemy z kolejki, najpierw zobaczymy romańską wieżę Lotrščak - słynącą z wystrzałów armaty i dzwonu złodziei. Trzeba przyznać, że jak na obiekt zbudowany ok. 1266 roku, to trzyma się świetnie. Wieża zbudowana jest z nieregularnych kamieni o grubość murów 195 cm. Na parterze zachowało się szerokie sklepienie krzyżowe. Czwarta i piąta kondygnacja dobudowana po 1857 roku jest z cegły, a jej ściany są znacznie cieńsze.

 

Kula Lotrščak, przebudowana w XIXw. wg projektu Kuno Waidmanna

Dalej zostaje nam spacer po dzielnicy pełnej zabytków, uroczych detali, ważnych symboli i układu urbanistycznego zachowanego w niezmienionym stanie mniej więcej od trzynastego wieku.

ulicy św. św. Cyryla i Metodego

greckokatolicka konkatedra Świętych Cyryla i Metodego

Konkatedra posiada bogatą kolekcję obrazów Ivana Tišova oraz ikon EA Bučevskiego i profesora Nikoli Mašića.


w neobizantyjskim stylu zaprojektował Hermann Bollé



Plac św. Marka to centralny punkt Górnego Miasta. Znajduje się na nim najbardziej charakterystyczny zabytek Zagrzebia, kościół świętego Marka. Z daleka już widać niezwykłe zdobienia dachu, na którym z kolorowych dachówek ułożono herby Zagrzebia i Chorwacji.



W czasie trwającej od 1876 -1882 roku renowacji kościoła św. Marka, stojącego na placu o tej samej nazwie, dach budynku został pokryty mozaiką z glazurowanych dachówek, z których ułożono dwa herby: Trójjedynego Królestwa Chorwacji, Slawonii i Dalmacji (1886-1918) po lewej stronie oraz miasta Zagrzebia po prawej


podobno mozaikę chciano usunąć jako kiczowatą

 

Jest to XIV - wieczna gotycka budowla, która po przebudowie zyskała cechy neogotyckie. Najstarszym zachowanym fragmentem kościoła jest południowe, romańskie okno. Z XIV stulecia pochodzi gotycki portal, ozdobiony piętnastoma rzeźbami.



Niestety Plac odgrodzony był barierkami i nie można było bliżej podejść, ani poprzyglądać się detalom z bliska. Bardzo żałowałam. W efekcie jedynie wnętrze cerkwi udało nam się zobaczyć. 

 

Budynek Zgromadzenia Chorwackiego - parlament
 
 
Gdy przyjrzymy się dachom obydwu znanych pałaców, z łatwością odgadniemy, który z nich został zbombardowany przez Serbów pod czas ostatniej wojny. Z Placu św. Marka jest już kilka kroków do Kamiennej Bramy.  Patrząc na Kościół od strony herbów, kierujemy się w prawą stronę. Przez słynną Bramę wracamy na Kaptol. My wróciliśmy do Dolnego Miasta i na ulicę Ilica. Kilka metrów dalej mieści się ukryte w bramie starej kamienicy Gundulićevy 4: Muzeum Vlakica Backo Mini Express.
 
 

Ktoś kiedyś napisał, że jest tam ponad kilometr linii kolejowej przenoszącej nas w świat z życia jej pomysłodawcy, wykonawcy. Prawdopodobnie jest to najmniejsze "muzeum" w Zagrzebiu, choć niewątpliwie jest to jedna z największych makiet w Europie Południowo-Wschodniej. 
 
 


Makieta wykonana została niezwykle szczegółowo, pociągi jeżdżą wśród pięknych chorwackich krajobrazów, znajdują się tu modele domów, stacji kolejowych, a nawet zagrody ze zwierzętami domowymi oraz pola uprawne. Na peronach ustawiono ławki dla pasażerów, stoją tu kolorowe bagaże, a podróżni czekają na pociągi, które zgodnie z hasłem reklamowym „nigdy się nie spóźniają".

 

 


 Pociągi jeżdżą po całym pomieszczeniu, nawet w przeszklonych tunelach w podłodze. Zmieniają poziomy za pomocą wind - platform. Wszystko jest doskonale zorganizowane i monitorowane przez system komputerowy i monitoring wizyjny.

 

 

 W tym muzeum możesz zobaczyć dużo pociągów:
150 lokomotyw i 1000 wagonów, 1050 m torów kolejowych (Märklin C-Gleis), 300 punktów i przejazdów, 300 m dróg, 2500 detali z życia codziennego oraz pociągi tematyczne (Santa Fe, Orient-Express, Intercity-Express itp.) i lokomotywy z wszystkich sześciu okresów historycznych... A nawet samochód ze szczepionkami Pfizera
 
Na mnie dwa fragmenty makiety zrobiły ogromne wrażenie: pierwszy, to zima na stoku narciarskim z głównej ekspozycji podzielonej na pory roku. 
 
 

Zjeżdżający narciarze robią niesamowite wrażenie. Ten element wyróżnia to dzieło z wielu innych makiet, czyniąc ją niepowtarzalną.    



Druga rzecz, która utkwiła mi w pamięci to makieta przedstawiająca Jarmark Adwentowy w Zagrzebiu na Placu Króla Tomisława. Ten słynny jarmark z urokliwym lodowiskiem, wygrywający konkursy jeden za drugim, posiada w piwnicy owego Muzeum własną makietę i świąteczny teledysk, w którym makieta służy za przestrzeń wizualną.  



Możemy obejrzeć słynny plac przedstawiony w dzień i podświetlony w nocy. Jest to precyzyjne arcydzieło. Tak mi się spodobało, że zapragnęłam przyjechać do Zagrzebia w okresie adwentowym i osobiście zobaczyć zimowe uroki stolicy Chorwacji.  
 
 


Warto zapamiętać, że makietę w czasie obostrzeń covidowych możemy zobaczyć tylko w piątki i soboty w godzinach 10:00-18:00. Bilet w 2021 r. kosztował 35 kun od osoby, można go kupić w sklepiku w bramie. Oprowadzał nas sam właściciel i twórca makiety. Można było posłuchać jego opowieści m.in. po angielsku.  Nasyceni urokami kolejek i pasją jej twórców, porzuciliśmy pomysł odszukania zagrzebskiego układu słonecznego, zjedliśmy smaczny obiad i musieliśmy wracać na Istrię.  


XIX-wieczny budynek Teatru Narodowego

Opuszczając rejon starego miasta, przejeżdżaliśmy przez Zieloną Podkowę przez chwilę myśleliśmy, że GPS zaprowadził nas na Plac Tomislava i widzimy słynny dworzec oraz pawilon sztuk. Ku naszemu zdziwieniu okazałe budynki okazały się Teatrem Narodowym a plac zamiast być nazwany imieniem króla, nosił nazwę Marszałka Tito. Tak pożegnaliśmy Zagrzeb, który zainteresował na tyle, że odwiedziny adwentowe są całkiem możliwe. Do Chorwacji pojechać zimą?  Czemu nie.


Komentarze

  1. Szkoda takiej pięknej katedry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie. Myślę, że będzie jeszcze długo służyła jako najważniejsza świątynia kraju i rozpoznawalny punkt Zagrzebia.

      Usuń
  2. Nawet ładnie tam. I kolejką można wjechać do góry. Wygodnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie i wygodnie, do tego widoki z góry sympatyczne.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wybrzeże Łotwy - pięknie i pusto.

Szlak Graniczny: Wetlina, Rabia Skała, Rawki

Z wizytą w Fatimie.

Ryga - z dachowym kotem i kogutem w tle.

Portugalskie azulejos - mozaikowy świat z przewagą bieli i błękitu

Ermitaż - maksymalna dawka sztuki

Czarna Góra - Zagóra