Grodzieńszczyzna

Ten kraj szczęśliwy, ubogi i ciasny.
Jak świat jest boży, tak on był nasz własny...  
                                /Epilog, A. Mickiewicz/

Prawie każdy z nas uczył się kiedyś słów: "Litwo, Ojczyzno moja..." i miał zapamiętać, że nasz największy, narodowy Wieszcz urodził się w Zaolziu koło Nowogródka. A potem jak spojrzał na współczesną mapę, to mógł mieć mieszane uczucia. Dlaczego Polak ma się uczyć, że Litwa to ojczyzna. I czemu ktoś urodzony na terenach Republiki Białoruskiej chwali Litwę? Wszystkiemu winne są granice. Raz tak, raz siak. Nic nie jest proste. Ale czy w granicach Wielkiego Księstwa Litewskiego, czy Rzeczypospolitej, Carskiej Rosji,  ZSRR czy w końcu Białorusi - kraj ten pozostał po prostu swojski, ubogi i prosty. 
Krajobraz Grodzieńszczyzny do dziś urzeka wyjątkową urodą. Wprawdzie wojny i bolszewickie porządki zmiotły z powierzchni ziemi karczmy, wiatraki i większość dworów, ale zostały czyste wody rzek, bujne lasy, architektura wsi. W ciągu ostatnich piętnastu lat uległ zahamowaniu proces dewastacji pamiątek po Wielkim Księstwie Litewskim czy Rzeczypospolitej. Częściowo odnowiono zabudowę małomiasteczkową oraz przywrócono świetność końcowym śluzom Kanału Augustowskiego. Pojawiły się także tablice informujące o zabytkach czy ważnych pamiątkach historycznych. 




W ramach bezwizowego wyjazdu do Grodna można zobaczyć tylko okruszek z całości regionu, ale okruszek z akcentami polskimi. Dzięki podróży samochodem możemy dotrzeć do ostatnich śluz Kanału Augustowskiego czy pojechać do wiosek o architekturze nie spotykanej już często, ale całkiem autentycznej, funkcjonującej na co dzień. Dotrzeć do prawdziwego świata drewnianych wsi, a nie odtworzonego skansenu. 



 Jedna z takich wsi to Pieszczany /Песчаны/ leżąca przy drodze H6054. W całości wsi dominuje drewniana zabudowa, często z kolorowymi akcentami. 


Łatwo rozpoznać, że przejeżdżamy przez tą miejscowość: wieś ogrodziła się krzyżami ze wszystkich stron świata; krzyż stoi na każdym wylocie. Na głównym skrzyżowaniu skośnie ustawiono dwie grupy krzyży.
  
WSZYSTKA NADZIEJA NASZA U BOGA
O MATKO PSZYCZYN SIE ZA NAMI

1953r.


 J.N.K.Ż.
Od powietrza
głodu ognia i wojny.
od wszelkiego 
nieszczęscia  
zachowaj nas Panie.
1917r.


Inskrypcja pochodzi z czarnego marmurowego krzyża, pośrodku ustawiona jest współczesna figura Matki Bożej, a obok stoi niezwykle wysoki, drewniany krzyż.


Na nim umieszczony napis:

JEZU 
UFAMY TOBIE
dn, 8 IX. 1945

Odjeżdżając od głównego skrzyżowania, wzdłuż drogi jeszcze jeden drewniany krzyż. 

 
Raczej nie trudno się domyślić jakiego języka, wyznania i jakiej narodowości ludność zamieszkuję Pieszczany. Pomimo szaro - burej scenerii, braku dobrego światła do zdjęć - pozostał mi w pamięci bardzo ciepły i sympatyczny obraz tej miejscowości. 


Kolejna miejscowość to Radziwiłki i majątek Świack Górskich, który leży kilometr od głównej drogi Kanał Augustowski – Sopoćkinie – Grodno. Zabudowania dworskie w strasznej ruinie.



Dawny mur był całkiem imponujący.


Szarość nieba i roślinności podkreślała wszechobecne poczucie smutku  po  dawnych wspaniałościach. Robert Sarnowski w swojej książce „Parafia Teolin w Sopockinach koło Grodna” pisze: „XVII-wieczne założenie dworskie Świacka powstało na osi wschód – zachód wytyczonej przez kamedułów wigierskich. Na osi, poczynając od wschodu, usytuowano lamus, podjazd, dwór, ogród włoski i budynek lodowni. Ogród wloski zachował do 1939 r. cztery warzywniki, altanę z lip na przecięciu krzyża i dwie aleje grabowe punktowane lipami, znajdując się na tarasie terenowym dominował parów z jego kaskadą pięciu stawów. Stawy zasilane były wodą z ruczaju wypływającego z lasu i skupiskami źródlisk stawów. Południowe strony zbocza parowu, nasłonecznione bezpośrednio i odbitymi promieniami, zostały ukształtowane pod winnice. W 1873 r. Józef Górski postawił nowy, późnoklasyczny dwór projektowany przez spokrewnionego z nim budowniczego Pronaszkę, a ogród – park został poszerzony o część secesyjną, znajdującą się za nowym dworem – park romantyczny za stawami. Park graniczył z lasem pokrywającym morenowe wzgórza stanowiące zakończenie „ płyty grodzieńskiej” (najwyższe wzgórze – Angalia – w legendach okolicznych było uważane za pradawne jadźwińskie uroczysko).”


Po wojnie Dom Starców pozostawiony bez remontów, gdy przestał się nadawać zostawiono go na pastwę losu. W 1996 roku stary, drewniany dwór rozebrano. Nowszy świecił pustkami. Teraz coś do niego dobudowano.  Odjechaliśmy stamtąd dość szybko. Ale zatrzymał nas kolejny krzyż:

Ten jest
Kielich Krwi Mojej
MATKO BOSKA
NIE OPUSZCZAJ NAS
1917r.



 Znajduję się niedaleko miejscowości  Aсoчнікі.



Przed samymi Sopoćkiniami zatrzymujemy się koło najstarszych krzyży, jakie spotkaliśmy tego dnia. Tak jak poprzednio ślady jak najbardziej polskie. 


Pierwszy mało czytelny. 
                                                      WSZYSTKA                                       JEZU
                                                   NADZIEJA NASZA                           CHRYSTE
                                                        U    BOGA
                                                       NASZEGO                                UKRZYŻOWANY
                                                                                                        Zmiłuj się nad nami
                                                          1913r                                                 1916r.
 Prawdopodobnie są to:
 "Trzy krzyże na cześć powstańców 1863 r. postawiono we wsi Osoczniki na zachód od drogi do Sopockin. Jak głosi podanie w okolicach wsi powieszono pięciu powstańców, których nazwiska są nieznane. Dwumetrowe krzyże kamienne zostały postawione przez mieszkańców w latach 1913, 1916 i 1918." /za Ambasada Białorusi/ .  
Tyle, że one 2 metrów raczej nie miały.


Przy takim natężeniu krzyży, nie dziwi mnie już fakt, że Stanisław Poczobut Odlanicki jeden z proponowanych przez siebie szlaków nazwał: Tam, gdzie krzyżami drogi znaczono... Ale są też bunkry.


Są to fragmenty Grodzieńskiego Rejonu Obronnego UR (Ukrep Rajon) nr 68 lub tzw.  "Linia Mołotowa". Tu – na linii długości 80 km – zdążono wybudować 57 betonowych punktów obronnych, przygotować około 100 miejsc bojowych dla broni maszynowej i artylerii. Bronili tej linii w 1941 r. żołnierze Armii Czerwonej.

Miasteczko powstało w 1560r.
 Sopoćkinie” mówią Polacy, z dziada pradziada stąd, nazwy „Sopoćkin” używają Białorusini i większość przyjezdnych. Na Grodzieńszczyźnie żartuje się, że takich Polaków jak w Sopoćkinach, nie ma nawet w Polsce. Być może to jedyna miejscowość w Republice Białoruś, gdzie można pospacerować ulicą im. Jana Pawła II (przemianowaną zresztą z Lenina).

Lenin
Sopoćkinie nigdy nie weszły w skład Imperium Rosyjskiego. Po trzecim rozbiorze znalazł się w obrębie Prus Wschodnich. Po klęsce Napoleona włączono je do Księstwa Warszawskiego, od 1815 były w granicach Królestwa Kongresowego. Katolicyzm dodatkowo wzmocnił się na skutek działań władz carskich, które pod koniec XIX wieku siłą nakłaniały do przejścia na prawosławie (majątek parafii teolińskiej przejęła wówczas cerkiew). Chrzty katolickie odbywały się potajemnie, pod Sylwanowcami. Kiedy w 1905 roku car Mikołaj II wprowadził większą swobodę religijną, wszyscy siłą przechrzczeni powrócili na łono kościoła katolickiego.

Najbardziej okazała budowla w mieście to kościół katolicki p.w. Wniebowzięcia NMP św. o.Jozafata Kuncewicza z 1789 roku. Fundatorem kościoła został Jan Wołłowicz (którego płyta nagrobna wmurowana jest w ścianę kościoła). Po Powstaniu Styczniowym odebrano go katolikom i zamieniono na cerkiew. W 1919 r. został ponownie zrewitalizowany, a w okresie międzywojennym rozbudowany.



Wokół ustawionych jest wiele tablic pamiątkowych ku czci pomordowanych Polaków.


Cerkiew

Cerkiew p.w. Przemienienia Pańskiego wygląda niepozornie.  Tuż za nią całkowicie zarośnięty kirkut. Nekropolia położona jest na nieregularnym zboczu wzniesienia. Jedyny świadek przedwojennych mieszkańców. W 1941 roku wszyscy mieszkańcy żydowskiego pochodzenia trafili do getta w Grodnie. Synagoga spłonęła podczas niemieckich bombardowań w 1944 roku.


Kilka lat temu, z inicjatywy Michaela Lozmana grupa młodzieży z college'u Dartmouth z amerykańskiego Hanoveru, przeprowadziła na cmentarzu prace restauracyjne. W ich trakcie wykarczowano roślinność i ustawiono część przewróconych pomników. Lokalizację zidentyfikowanych grobów bez macew oznaczono metalowymi Gwiazdami Dawida. Obiekt został ogrodzony stalową barierką o wysokości ok. 1 m, z wkomponowanymi w nią elementami w formie Gwiazdy Dawida, z symboliczną bramą.   /za: www.sztetl.org.pl/
Dodaj napis
Najstarszy grób pochodzi ponoć z 1278r. Taką datę trudno odczytać.


W miasteczku tablic dwujęzycznych /polsko - białoruskich/ z nazwami ulic nie znaleźliśmy, ale stary Cmentarz skrywa pamiątki życia i śmierci tutejszych Polaków. Według informacji na pomnikach, został pewnie założony na początku XIX w.


Groby polskich żołnierzy z 1939 r. m. in. mogiła Generała Olszyny-Wilczyńskiego, dowódcy obrony Grodna w 1939 roku, zamordowanego przez Sowietów  22 września 1939 roku wraz z towarzyszącymi mu żołnierzami. Na płycie wyryte: „Żołnierzom Wojska Polskiego i Korpusu Ochrony Pogranicza poległym za Ojczyznę”.

 „Policjantom Polskim zamordowanym 22 września 1939 r. S.P. Bronisław Schab, S.P. Mieczysław Łopuszek”.


 W 1858 r. wzniesiono tutaj neogotycką kaplicę poświęconą pamięci Julii Dziekońskiej. Obok, w takim samym stylu, znajduje się kapliczka Józefa Górskiego z majątku Świack Górskich. Neogotyckie kapliczki są widoczne z każdego punktu cmentarza.


Wędrując alejkami ma się nieodparte wrażenie, że jest się na cmentarzu w Polsce. Tym bardziej, że po wojnie w miasteczku pozostali niemal sami Polacy. W lipcu 1945 roku wystąpili do polskiego posła w Moskwie z prośbą, by wsparł tutejszych Polaków, którzy zgodnie z ustaleniami  jałtańskimi powinni znaleźć się po polskiej stronie granicy.

"wobec tego że rejon sopoćkiński zamieszkały jest w 100% przez Polaków i na podstawie Krymskiej konferencji granica powinna być przemieszczona po linii Kerzona, a linia ta przechodzi po rzece Niemen i dlatego cały rejon sopoćkiński przypadnie Polsce i dlatego nie należało by rujnować ludzi materialnie w tym rejonie, a szczególnie teraz przed żniwami, dlatego i prosimy Pana Posła o terminową interwencję zatrzymania wywozu Polaków z tego rejonu oraz roztoczenie opieki nad nami" /za Wikipedią/

 Nic z tego nie wyszło. Lista kułaków i wrogów ludu wywiezionych z Sopoćkin do łagrów jest bardzo długa. A pomimo nakazu osiedlenia innych nacji, miejscowość nadal jest bardzo polska.



Czas wspomnieć o śluzach Niemnowo i Dąbrówka na Kanale Augustowskim. To najdalej na północ wysunięty fragment Grodzieńszczyzny, jaki można odwiedzić pod czas podróżny bezwizowej. Dostać się tam możemy samochodem lub kajakiem w sezonie letnim.

 


Położony na pograniczu Polski i Białorusi (administracyjnie województwo podlaskie i obwód grodzieński) Kanał Augustowski należy do najbardziej cennych i popularnych zabytków polskiej kultury technicznej. Jest to kanał żeglowny, działowy, który łączy dopływ Narwi - Biebrzę z Niemnem. Wykorzystuje on obniżenie rynnowe, uformowane w stadiale leszczyńskim zlodowacenia bałtyckiego, tworzące pasmo jezior augustowskich oraz doliny rzek - Netty i Czarnej Hańczy.
Kanał jest unikatowym obiektem nie tylko ze względów czysto zabytkowych, ale wiążąc tereny o urokliwym krajobrazie, porosłym dorodnym drzewostanem Puszczy Augustowskiej, spełnia znakomicie funkcje rekreacyjno-turystyczne. Należy do najdłuższych sztucznych dróg wodnych w naszym kraju. Na 101,3 km - 80 km znajduje się na terenie Polski, reszta na Białorusi...
Po stronie białoruskiej (około 22 km kanału, trzy śluzy plus jedna w strefie granicznej) są zachowane oryginalne konstrukcje (nawet gdzieniegdzie np. w Kurzyńcu ze znacznymi partiami dawnej ceglanej licówki).  
                                                           /W. Batura, Krajobraz kulturowy Kanału Augustowskiego/

cztery komory
Po rekonstrukcji w latach 2004-2005 długość Kanału na ziemi białoruskiej wynosi około 25 km,  znajdują się 2 upusty i 4 śluzy, w tym jedyna - czterokomorowa śluza we wsi Niemnowo. Rekonstrukcja została przeprowadzona na podstawie rysunków i planów XIX w., zachowano autentyczne części śluz, wykorzystano metody umocnienia koryta opracowane jeszcze za czasów I.Prądzyńskiego.

Niemnowo - wrota z mostem drogowym

Pierwotnie trzykomorowa śluza Niemnowo - usytuowana na sto pierwszym kilometrze jest ostatnią śluzą Kanału Augustowskiego przed jego połączeniem z rzeką Niemen. Rekonstrukcję śluzy Niemnowo /nieczynnej od 1939r./ przeprowadzono w latach 2004 – 2006. Dobudowano wówczas czwartą komorę, służącą do połączenia Kanału Augustowskiego z Niemnem przy stanach niżowych rzeki. Powodem tego stanu rzeczy była zmiana trasy rzeki i warunków przepływu – likwidacja zakola, erozja denna i obniżenie stanów niskich. Spadek wody w tej śluzie wynosi 980 cm.



Dni, w których  otwierają się ostanie śluzy Kanału w Niemnowie to:

ceny podane jeszcze z przed denominacji


Pomiędzy śluzą Niemnowo a Dąbrówka Kanał Augustowski jest dość szeroki. Wzdłuż ciągnie się strefa rekreacyjna. Trzy kilometry przed śluzą jest jeszcze Jaz Czortok.


Tutaj znajduje się przystań dla kajaków, parę kiosków i pomnik, który na pewno wartości dzieła sztuki nie posiada, ale informuje z czyjej łaski rozpoczęto i zakończono prace przy odbudowie Kanału.  „Rekonstrukcję białoruskiej części Kanału Augustowskiego wykonano w 2006 r. zgodnie z zarządzeniami Prezydenta Republiki Białoruś A.G. Łukaszenki z 8 stycznia 2004 r. N2.”

Śluza Dąbrówka usytuowana na dziewięćdziesiątym drugim kilometrze Kanału, zbudowana w latach 1828-1829. Spadek wody w tej śluzie dwukomorowej wynosi 310 cm. Do zespołu budowli hydrotechnicznej jest włączony upust.



Na moście grasował Trol zapraszający na spotkanie z Dziadkiem Mrozem i Śnieżynką. Wokół śluzy duży kompleks rekreacyjny, w sezonie letnim ponoć nie ma skrawka wolnego miejsca na kocyk.



Wracając z nad Kanału Augustowskiego zatrzymaliśmy się przy najlepiej zachowanej rezydencji magnackiej w tym rejonie. Pałac Świacki  - Wołłowiczów.


 
 Józef Wołłowicz, marszałek szlachty grodzieńskiej, a po nim jego syn Antoni wznoszą pałac rodowy. W tym celu zapraszają sławnego już architekta Giuseppe Sacco, który na niewielkim pagórku buduje okazały dwór o rysach baroku z elementami klasyki.  Prostokątny korpus, na znacznym cokole, z akcentowanym ryzalitem w centrum, zachowuje klasyczną symetrię. Okna półłukowe, w piętrowej części ryzalitu flankowane podwójnymi pilastrami, które są ozdobą całego pałacu. Na końcach pałacu architekt wykorzystuje formę jeszcze dwóch ryzalitów, nieznacznie występujących poza główną ścianę elewacji, podporządkowując je głównemu.




Kompleks pałacowy składa się z trzech budynków, korpusu głównego i dwóch oficyn, połączonych z pałacem przejściami udekorowanymi kolumnadami.



Nad brzegiem jednego ze stawów - neogotycka kapliczka grobowa rodziny Wołłowiczów, ustawiona jest wejściem do pałacu.


 Założenia parku musiały być imponujące.



Niestety strefa bezwizowa Grodno nie obejmuje takich znanych miejsc jak Nowogródek, Świteź, Nieśwież czy Mir. Ale nic straconego, od 11 lutego 2017 istnieje nowa możliwość: bezwizowy pobyt na Białorusi do 5 dni. Jest tylko istotny warunek: trzeba polecieć do Mińska samolotem. A potem dalej pojechać pociągiem lub autobusem. Albo przyłożyć się trochę i wyrobić wizę.

...........................

*** Dzięki rozszerzeniu działalności wodnego przejścia granicznego Liesnaja / Rudawka rejon Kanału Augustowskiego mogą odwiedzać bez wizy także turyści piesi i na rowerach. Od 1 maja 2017 obcokrajowcy mogą wjeżdżać na Białoruś bez wiz przez przejście graniczne Liesnaja / Rudawka na rowerach, kajakach i małych łodziach oraz przekraczać granicę pieszo. W sezonie letnim (od 1 maja do 1 października) punkt jest czynny codziennie od godz. 8.00 do 20.00, na przejściu jest prowadzona odprawa paszportowa i celna. Obecnie przejście funkcjonuje w trybie testowym i wkrótce okaże się, czy będzie działać także po zakończeniu sezonu letniego. /http://visitbelarus.eu/pl/samochodem/kanal-augustowski-bez-wizy-dla-pieszych-i-rowerzystow/

Komentarze

  1. O proszę jaki piękny mądry post, pełen ciekawostek. Już dodałam bloga do ulubionych żeby znów mi gdzieś nie umknął. Bo jest ciekawie, porywają mnie te wpisy. Te chaty niesamowite. Niebieskie okienka 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że Cię zainteresował ten wpis. Białoruś lezy tuż obok - a jest zupełnie nie nie znana. A tam tyle śladów wspólnej historii. Do tego uroczo. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szlak Graniczny: Wetlina, Rabia Skała, Rawki

Wybrzeże Łotwy - pięknie i pusto.

Z wizytą w Fatimie.

Portugalskie azulejos - mozaikowy świat z przewagą bieli i błękitu

Ryga - z dachowym kotem i kogutem w tle.

Ermitaż - maksymalna dawka sztuki

Ateny - miasto filozofów i nie tylko