Zagórska Droga Krzyżowa

Czternastu artystów, czternaście stacji. Każda wyszła spod innej ręki, każda ma swoją duszę.

"Można zapytać - jak doszło do tego, że właśnie w Zagórzu, w tym miejscu powstała taka wyjątkowa galeria rzeźby, łącząca w sobie sztukę i sacrum, religię i artystyczną wizję twórców. Pisząc o tym, nie można zapomnieć o niezwykłym genius loci tego miejsca, przestrzeni rozpościerającej się od parafialnego kościoła do dawnego klasztoru Karmelitów. W jakiś naturalny sposób te dwa punkty, wszak nieodległe, połączone widokową, malowniczą polną drogą scalała niemal metafizyczna więź. Aż się prosiło, aby ją w jakiś sposób zmaterializować".

Przestrzeń miedzy zagórskim kościołem i klasztornym wzgórzem zyskała całkowicie nowy wymiar - i to zarówno sakralny, religijny, jak też artystyczny, a także - o czym nie można zapominać - turystyczny - stając się atrakcją dla przybywających do naszej miejscowości gości.  /http://www.parafia-zagorz.pl/droga_krzyzowa.html/


Są to prace w drewnie, kamieniu i metalu, dzieła łączące różne techniki, bardziej i mniej symboliczne. Ta niezwykła galeria rzeźby, będąca jednocześnie szlakiem modlitwy i refleksji. Stacje zostały umieszczone na charakterystycznych rudawych głazach pozyskanych z kamieniołomu w Rabem k. Baligrodu. Obiekt jest swoistą plenerową galerią oraz  hołdem twórców dla cierpienia Chrystusa.



 III stacja „Jezus upada pierwszy raz pod krzyżem" jest stacją „kolejarską" - Bałem się, czy podołam temu zadaniu - przyznaje się zagórzanin Franciszek Mikołajczak. - Dlatego zacząłem rozmyślać o tym, z czym kojarzy się Zagórz. Kiedyś słynny był z kolei. Zaprosiłem więc do tworzenia tej stacji kolejarzy z Zakładu Eksploatacji w Zagórzu. Mam nadzieję, że tak jak Jezus po upadku się podniósł, tak i nasza kolej kiedyś powstanie.
Franciszek Mikołajczyk - Pan Jezus pierwszy raz upada pod krzyżem
 Kolejarze z Zagórza rzeźbę postawili na tzw. koźle oporowym, który umieszcza się na zakończenie toru. - To wymyślił artysta, bo w Zagórzu kolej się zaczyna i w Zagórzu się kończy. Chciał w ten sposób zaznaczyć, że kolejarze mają swój udział w życiu miasta i w życiu Kościoła - tłumaczy tę ideę toromistrz Wiesław Niemiec.

Jacek Kucaba - Pan Jezus spotyka swoją Matkę
 
 Antoni Łuczka, autor V stacji, uwiecznił „Szymona z Cyreny pomagającego nieść Chrystusowi krzyż". - Każdy, kto zobaczy moją stację, będzie ją inaczej odczuwał. Autorowi właśnie o to chodzi - mówi krótko zagórzanin, słynny w regionie z rzeźb aniołów i świętych.


Piotr Woroniec z Woli Sękowej. - Uważam ją za szczególną, gdyż w tym momencie dokonuje się cud: twarz Jezusa zostaje na chuście. To właśnie ta chusta jest głównym „bohaterem" mojej stacji.


 Jan Mogilny ruiny zagórskiego Karmelu widzi codziennie, bo mieszka u stóp wzgórza klasztornego. Jest autorem VIII stacji „Jezus pociesza płaczące niewiasty". W tradycyjne przedstawienie tej sceny autor wplótł całkowicie nowoczesny motyw. W instalacji umieścił młodego człowieka siedzącego tyłem do Chrystusa i trzymającego telefon komórkowy przy uchu. - Ten młody człowiek symbolizuje stosunek niektórych ludzi do Chrystusa - tłumaczy artysta. - Nie widzi go, choć Jezus jest bliziutko.


 W głowie to fajniej wyglądało, ale ręce nie podołały...

Robert Onacko - Pan Jezus trzeci raz upada pod krzyżem

  Nie jestem „wytwornym" rzeźbiarzem, ale czułem, że wykonam to zadanie, choć było ono trudne pod względem psychicznym - mówi Tomasz Weremiński z Baligrodu, autor stacji XI, „Jezus przybity do krzyża". 

 


 *Koniec jest początkiem*   Stacja XII „Jezus umiera na krzyżu" wykonana jest przez artystę metaloplastyka Ryszarda Iwana pochodzącego z Baligrodu.
 

Per crucem et passionem tuam.
Libera nos Domine, libera nos Domine,
libera nos Domine, Domine.
 

Per sanctam resurrectionem tuam.
Libera nos Domine, libera nos Domine,
libera nos Domine, Domine.




Nazwisko Trafalskich ze Stefkowej jest słynne na całym świecie. To Stanisław Trafalski ze Stefkowej wyrzeźbił Papieski Krzyż, który w ostatni Wielki Piątek swojego życia tulił do siebie Jan Paweł II. Syn bieszczadzkiego rzeźbiarza Sebastian Trafalski z Leska jest autorem XIII stacji „Jezus zdjęty z krzyża", którą umieszczono na bramie klasztornej. 


 Na wzgórze trafić nietrudno. Ruiny widoczne są z daleka i prowadzi do nich w miarę wygodna polna droga. Po wejściu na wzniesienie, otoczone z trzech stron rzeką Osławą mamy przed sobą wielki masyw ruin, otoczonych kamiennymi murami ze strzelnicami. Półkolistą bramą w murze wchodzimy na teren klasztorny. Jesteśmy przed kościołem pw. Zwiastowania NMP. Kościół - centralny punkt wzgórza - zbudowany został w stylu barokowym, na rzucie prostokąta.






Karmel zagórski był obronną fortyfikacją. Zbudowany został na początku XVIII wieku i oddany zakonowi karmelitów bosych przez Jana Franciszka Stadnickiego, jako jego fundacja.



/opisy za: Dorota Mękarska; „Nowiny”, 21-23 września 2012 r./

Komentarze

  1. Te cudowne bieszczadzkie klimaty. Nigdy tam nie byłam i bardzo żałuje. Ciągle jakoś się to odwleka. Piękne miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba się spieszyć :) za nim wszystko ucywilizują ... tylko uważaj można popaść na "nieuleczalną bieszczadzką chorobę" i potem już człowiek musi tam wracać ...

      Usuń
  2. Miałam okazję tam być, wyjątkowe miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą 😊 ma swój własny klimat, który nie łatwo byłoby powtórzyć.

      Usuń
  3. Świetny wpis. Uwielbiam takie klimaty. Muszę częściej zaglądać na Twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaglądaj tak często jak chcesz, a nawet częściej zapraszam serdecznie...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szlak Graniczny: Wetlina, Rabia Skała, Rawki

Wybrzeże Łotwy - pięknie i pusto.

Z wizytą w Fatimie.

Portugalskie azulejos - mozaikowy świat z przewagą bieli i błękitu

Ryga - z dachowym kotem i kogutem w tle.

Ermitaż - maksymalna dawka sztuki

Ateny - miasto filozofów i nie tylko