Stulecie III LO im. gen. Józefa Sowińskiego na Woli

Warszawa nie miała szczęścia do wojen i powstań. „Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy". Rozkaz wykonano. Zniszczono ponad 80% lewobrzeżnej części miasta. O rzezi Woli pewnie też nie jedna osoba słyszała. I w tym całym ogromie zniszczenia ostał się ON -wspaniały, klasycystyczny Gmach  I-szego Gimnazjum Męskiego m. st. Warszawy imienia: “Jen. Józefa Sowińskiego”. Szkoły, którą swą historią sięga końca XIX wieku, a swój docelowy budynek dostała w 1923 roku - dzięki ofiarności warszawskich tramwajarzy. Wybrali znakomitych architektów Mikołaja Tołwińskiego i jego syna Tadeusza. Tak powstała Szkoła Tramwajarzy - lecz tylko nieliczni Warszawiacy umieją poprawnie rozszyfrować znaczenie tej nazwy. Dla mnie osobiście znajomość tego dość osobliwego hasła umożliwiło otwarcie furtki do autorskiego nauczania w powstałym już po wojnie - III Liceum Ogólnokształcącym im. gen. J. Sowińskiego. Trafiłam tam akurat na obchody siedemdziesiątej rocznicę powstania Szkoły, a w 2023 roku obchodzimy jej stulecie.

 

 


Pierwszy raz trafiłam na ul. Rogalińska 2 na warszawskiej Woli, do monumentalnego budynku ze spadzistymi dachami, pokrytymi czerwoną dachówką - pod koniec podstawówki. Zostałam zaproszona na harcerską imprezę przez starszego kolegę. Wydarzenie odbywało się w auli na pierwszym piętrze, weszłam przez wysokie drzwi, stanęłam na pierwszym stopniu schodów i usłyszałam charakterystyczne trzaśnięcie. Kolejny krok - schody zatrzeszczały swoim niepowtarzalnym dźwiękiem, następny krok - schody mnie zaczarowały. Gdy weszłam na pierwsze piętro i zobaczyłam piękne korytarze i jeszcze ładniejsze sklepienia urok został spotęgowany. Nie pamiętam nic a nic z tej imprezy, ale pamiętam jakie wrażenie zrobiły na mnie schody. 

(fot Biblioteka Cyfrowa PW) - ok. 1926 r., widzicie układ po trzy okna - wyraźnie zarysowane sale szkolne; drzewa jeszcze nie urosły, widać pięknie fasadę

Miałam szczęście, bo gdy przyszedł czas wyboru szkoły średniej, znalazłam odpowiednią dla siebie klasę, dostałam się i mogłam się cieszyć ośmioma godzinami polskiego, czterema historii i drewnianymi, trzeszczącymi schodami w trzech klatkach schodowych. Podejrzewam, że w momencie budowy gmachu były zaprojektowane cztery klatki schodowe, ale wielką aulę (zamieniono na halę sportową) i jedno skrzydło zabrano szkole na inne cele.

 


 Po stu latach fasadę przysłaniają drzewa, a wokół nie ma przedmieść ubogiej, fabrycznej Woli; ani powojennych, państwowych Zakładów Radiowych Kasprzaka czy Lamp Róży Luksemburg - za to otaczają ją wieżowce ...

 

zdjęcie Bartłomieja Krzeszowca: prezentowane na wystawie pod czas obchodów stulecia III LO; skrzydła od strony ul. Rogalińskiej

 i szklane biurowce nowoczesnego centrum Warszawy.


po lewej, północnej stronie- dawne domy dla profesorów i administracji należące do kompleksu szkoły, obecnie kamienica ul. Siedmiogrodzka 5

 

 Byłam świadkiem, jak w latach dziewięćdziesiątych znika peerelowska tzw. Zachodnia Dzielnica Przemysłowa. Gmach przy Siedmiogrodzkiej/ Rogalińskiej przetrwał i te zmiany. Na szczęście nie tylko On - niezmiennie obok trwają Tramwaje Warszawskie, Zajezdnia Wola  oraz

 

Zajezdnia Wola - 1936r - w tle pośrodku budynek przy ul. Młynarskiej 2 (ob. ul. Siedmiogrodzka 5), za nimi Szkoła.

budynki oddzielające te dwa miejsca: dawne domy profesorskie przy ul.Młynarskiej 2 - obecnie ul. Siedmiogrodzkiej 5. Główne wejście do szkoły zostało przeniesione, kiedyś Szkoła miała bramę przy ul.Młynarskiej 2, a obecnie wejście na teren szkoły znajduje się na ul.Rogalińskiej.

 2022r - nad dachami Zajezdni,w tle  budynek przy ul. Siedmiogrodzka 5, za nimi Szkoła.

 2022r - nad dachami Zajezdni, dawny budynek profesorski przy ul. Siedmiogrodzka 5, charakterystyczne słupy latarni widoczne na trzech zdjęciach

 Obszerny dziedziniec kompleksu szkolnego przy ul. Młynarskiej, obliczonego na 1000 dzieci, miały otaczać:

- od północy dwa budynki mieszkalne symetrycznie obejmujące bramę wjazdową

- od zachodu główny gmach szkoły

- od południa pawilon przedszkola

- od wschodu warsztaty /tylko one nie powstały/

od zachodu, od ul. Rogalińskiej, środkowe skrzydło dawnej auli i widoczny zarys dawnej  kaplicy, oraz skrzydło południowe - nie należą obecnie do III LO

obecnie w dawnej wielkiej auli jest hala sportowa MOS Wola, a skrzydło obok zajmuje wolskie Dzielnicowe Biuro Finansów Oświaty

Gmach został skomponowany symetrycznie - po środku monumentalnie wejście główne i skrzydło mieszczące wielką aulę, a na dwóch końcach ryzality boczne. Wystrój elewacji nawiązuje do tradycji barokowych i klasycystycznych.
Szkoła przypominała pałac  i takim mianem międzywojenna prasa ją zwała.  Za historycznym kształtem kryła się nowoczesna szkoła, uchodząca za jedną z najlepiej wyposażonych. Miała sale gimnastyczne, szatnie i natryski, sale rysunku i zajęć praktycznych, pracownię fizyczną, chemiczną i przyrodniczą, aulę ozdobioną alegoriami nauki i pracy projektu Zygmunta Kamińskiego wraz z kaplicą /na co dzień oddzieloną kotarą/ i obserwatorium astronomiczne. O tym ostatnim dowiedziałam się dopiero na stuleciu szkoły! Może zdjęcia z dronów zainspirowały pytanie: co takiego jest na dachu? A może zawdzięczamy to fotograficzna wyprawie na strych szkolny prof. Marka Żylaka.

pracownia mojej wychowawczyni prof. Joanny Opalińskiej miała składzik i była dobrze zaopatrzona

Szkoła w założeniach miała być nastawiona na przygotowanie w zawodach związanych z tramwajami, potem poszerzono zakres na nauki techniczne. Koniec końców została szkołą ogólnokształcącą dla męskiej części uczniów, a po wojnie już dla wszystkich. Do tej pory trwa ścieranie się poglądów czy jest humanistyczna, czy przyrodnicza, czy ścisła. A swego czasu miała też klasy pedagogiczne.

szachy przed pracownią do historii - prof. S.Gawlikowskiego, ruletki do losowania ofiar odpytywania nie sfotografowałam :)

 Patron - znany z okopów Woli, parku jego imienia z pomnikiem, przy którym od lat składają przysięgę pierwszoklasiści i symbolicznego grobu przy wolskim kościółku. Patronem I Gimnazjum został w dniu 11.06.1928 roku rozporządzeniem ministra W.R. i O.P.  Najpierw jako jenerał następnie jako generał.

/jubileuszowa kopia obrazu W. Kossaka - Karolina Skrodzka, kl.3c / Dowódca obrony Reduty Wolskiej ginie 6.IX.1831r. stojąc na posterunku.

 

Józef Longin Sowiński urodził się 15 marca 1777 roku w Warszawie. Brał udział w walkach ludu warszawskiego pod dowództwem pułkownika - szewca Jana Kilińskiego. Następnie wstępuje do nowo utworzonego pułku artylerii koronnej i wraz z nim bierze udział w Obronie Warszawy przed najazdem połączonych sił prusko-rosyjskich.

 

Przedwojenne popiersie odkopano z ukrycia i wróciło w 1963 r na honorowe miejsce przy pokoju nauczycielskim

Kampania Napoleona na Moskwę w 1812 r. daje okazję Józefowi Sowińskiemu do wstąpienia do armii polskiej, walczącej u boku Francuzów pod dowództwem Księcia Józefa Poniatowskiego. Bierze udział w wyprawie na Moskwę. Ranny w walce traci nogę. Za swoje bohaterstwo dostaje od Napoleona “Krzyż Legii Honorowej”, a od Księcia Józefa Poniatowskiego “Krzyż Virtutti Militari”.
W 1935 r. odsłonięto popiersie gen. Sowińskiego znajdujące się na terenie szkoły.

 

Gen. Sowiński w krótkim czasie przyłącza się do Powstania  Listopadowego jako szef sztabu artylerii, Troszczy się o zaopatrzenie i uzbrojenie armii powstańczej. W decydującym o losie powstania roku 1831 gen. Józef Longin Sowiński staje na Reducie Wolskiej, jako jeden z głównych Obrońców Warszawy. Niestety, pomimo wielkiego bohaterstwa i męstwa generała, Reduta Wolska, zostaje zdobyta przez przeważające siły wroga.

 

 „Nie klękajcie wy przede mną,

Bo nie jestem żaden święty.
Ale Polak jestem prawy,
Broniący mego żywota;
Nie jestem żaden męczennik,
Ale się do śmierci bronię
I kogo mogę, zabiję,
I krew dam — a nie dam szpady…

 /Juliusz Słowacki/

 Jedną z najlepiej obfotografowanych uroczystości z pierwszych lat istnienia szkoły, było odsłonięcie dwóch popiersi autorstwa Konstantego Laszczka, ufundowanych przez Koło Opieki Rodzicielskiej. Były to popiersia patrona szkoły - Generała Sowińskiego i Marszałka Piłsudskiego. 


Stanęły na postumentach po dwóch stronach paradnych schodów, dziś zwanych Wembley. Tak się złożyło, że popiersie Marszałka było jego pierwszym pośmiertnym pomnikiem. Obecnie tylko tablica z postumentu popiersia Generała Józefa Sowińskiego, Komendanta Woli /który/ padł bohatersko w obronie Warszawy, 6/IX/1831r. przekładając śmierć nad niewolę moskiewską - została w paradnej sieni, choć tym razem umieszczona nad bocznymi drzwiami.

Fot. I.W. - Wembley, nad drzwiami - tablica z popiersie Komendanta Woli, przekładającego śmierć nad  niewolę

Uroczystości odbywały się w obecności władz państwowych i stolicy.


Na stulecie Szkoły obstawa była mniejsza. Wśród oficjeli znalazł się spóźniony poseł na Sejm i przepraszająca, że musi natychmiast wyjść - wiceprezydent m.st. Warszawy. Widać, że przez sto lat standardy uległy pogorszeniu. Jedynie byli absolwenci, pełniący funkcji radnych dzielnicy Wola, stanęli na wysokości zadania.

22.09.2023r

Czas II wojny światowej obszedł się ze szkołą łagodnie. Zniszczenia były niezbyt duże w porównaniu z innymi obiektami użyteczności publicznej. W szkole odbywało się tajne nauczanie i w taki sposób zdawano maturę. Warto podkreślać, że pierwsi absolwenci jeszcze wtedy I Męskiego Gimnazjum Warszawy walczyli w wojnie obronnej 1939 r., brali udział  w akcjach AK -   np. megafonowej na Placu Wilsona czy  akcji Kutschera, walczyli w Powstaniu Warszawskim, trafiali na Sybir i do obozów koncentracyjnych. Sowińszczacy jako architekci odbudowywali stolicę, katedrę św. Jana czy projektowali w latach 70- tych osiedla z wielkiej płyty. Byli urzędnikami, lekarzami czy profesorami. 


 

Ich znacznie młodsi koledzy wraz ze swoimi pracownikami produkują przyrządy pomiarowe, które na kosmiczne misje zabiera: NASA, Roskosomos i Europejska Agencja Kosmiczna. Ich detektory były na Marsie, a czujniki podczerwieni mogą być montowane na specjalistycznych pociskach czy równie zaawansowanych urządzeniach medycznych. Jednym słowem absolwenci Sowińskiego są wśród nas.

Obchody 100 lecia Szkoły 



Jubileusz 100-lecia Liceum odbył się w dniach 21-22 września 2023 roku. Wybrano, jako motto obchodów, fragment wiersza C. K. Norwida, Przeszłość:

Przeszłość jest to dziś, tylko cokolwiek dalej...

 


Pierwszego dnia o godzinie 18:00 odbyła się uroczysta Msza Święta w kościele p.w. św. Klemensa Hofbauera przy ul. Karolkowej 49 pod przewodnictwem metropolity warszawskiego kardynała Kazimierza Nycza. Padły ważne słowa o tym, że szkoła nie tylko ma uczyć i zdobywać punkty w rankingach, ale ma też kształtować charaktery, zwłaszcza szkoła średnia, która ze swoich murów wypuszcza pełnoletnich obywateli. 

poczet sztandarowy, pierwszy sztandar ufundowano w 1928r.

W piątek, 22.09.2023 w średniej sali gimnastycznej rozpoczęły się uroczystości z udziałem władz, przedstawicieli Tramwajów Warszawskich, dyrektorów byłych i obecnych, Grona Pedagogicznego, 

 


przedstawicieli uczniów, rodziców wraz ze Stowarzyszeniem Wychowanków Szkoły Sowińszczacy i absolwentami. Temperatura nie tylko na zewnątrz była wysoka. Emocje i wzruszenia podgrzewały atmosferę.

 


Następnie w asyście Sztandarów Szkoły nastąpiło odśpiewanie  Hymnu Polski prowadzone przez Chór Parafii Prawosławnej św. Jana Klimaka. A Uczniowie odśpiewali Hymn Szkoły "Święta miłości kochanej ojczyzny” (sł. Ignacy Krasicki). Nastała chwila przemówień, koncert chóru, a następnie  Dyrektor wręczył pamiątkowe medale. 

 

Nauczyciele mojej klasy: S. Gawlikowski, R. Kozera, M. Panusz, J. Opalińska, B. Krupe, A. Niziurska

Intensywność braw dość wyraźnie wskazywała przy kim sympatia i życzliwość absolwentów była największa. Na koniec wystąpili uczniowie.


Wśród wydarzeń towarzyszących warto wymienić wystawę prac malarki Agnieszki Niziurskiej, 

 

praca : Cicho spokojnie

która od trzydziestu lat odkrywa przed uczniami tajniki sztuk pięknych. Wernisażowi towarzyszył katalog prac m.in. Ocean dynamiczny, Ostenda, Caf... Pani Niziurska była też w zespole redakcyjnym Albumu jubileuszowego z fotografiami prof. Marka Żylaka i Bartłomieja Krzeszowca. Na pierwszym piętrze można było obejrzeć wystawę tych fotografii. Absolwentów było tak dużo, że zabrakło albumów, kotylionów czy pamiątkowych tarcz. 


Wywołano nas po imieniu - odręczny zapis na płótnie  imion wszystkich absolwentów, zaczęto w 2008 r.

Dużym wzięciem cieszyły się tablicę z wypisanymi odręcznie imionami i nazwiskami wszystkich absolwentów Szkoły.  Wypisanie wszystkich uczniów zajęło objętościowo dwie pełne tablicę, a trzecia jest sukcesywnie uzupełniana... Ponoć pracę pisarską zleconą uczniom pierwszych klas.


Były też prace uczniów, jednoaktówka w auli szkolnej i poczęstunek. O 14:00 miał się rozpocząć zjazd absolwentów. Zaczął się wcześniej, a byli uczniowie z wypiekami na twarzy i z sentymentem wypisanym w źrenicach spacerowali po korytarzach, wchodzili i schodzili po schodach, zaglądali w stare kąty... Spostrzeżenia były oczywiste: przybyły szafki dla uczniów w podziemiach i skórzane kanapy na korytarzach. 

 


Ciekawe czy ktoś jeszcze siada na parapetach i macha nogami?


A wracając do schodów, po trzydziestu latach nadal wspaniale trzeszczą. 

za każdym stopniem
odkrywamy
coś więcej
i coraz bardziej chcemy iść dalej.

czasami
zatrzymujemy się
i spoglądamy w dół,
jak dużo uszliśmy
i czy warto iść...

ale coś
pociąga nas
w tym wchodzeniu po nich.

idziemy wyżej,
chociaż
coraz częściej
przystajemy.
/Krzysztof Jakub Bielski/






Komentarze

  1. Piękna szkoła i jako budynek i miejsce kultywowania tradycji. Nie dziwię się, że z sentymentem wspominasz lata w niej spędzone. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoła jest naprawdę pięknym, architektonicznym budynkiem - których tak mało w Warszawie. Tym bardziej, że to jeden z ostańców - który ostał się z wojennej zawieruchy. Był to piękny czas.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szlak Graniczny: Wetlina, Rabia Skała, Rawki

Z wizytą w Fatimie.

Wybrzeże Łotwy - pięknie i pusto.

Portugalskie azulejos - mozaikowy świat z przewagą bieli i błękitu

Ryga - z dachowym kotem i kogutem w tle.

Ermitaż - maksymalna dawka sztuki

Ateny - miasto filozofów i nie tylko