Transalpina - droga marzeń


Początki tej najwyższej i najpiękniejszej drogi DN67C - są niejasne. Niektóre źródła twierdzą, że została zbudowana przez rzymskie legiony w czasie wojen z Dakami, na naturalnym szlaku pasterskich redyków przez ponad dwutysięczne pasmo Gór Parang. Legendy nawiązują do tych samych czasów i podają, że była to "Ścieżka Olbrzymów". Oni nadali jej kształt, formując teren. Mityczne olbrzymy wybudowali tunele przecinające Karpaty, aby pomóc starożytnym Dakom bronić ich państwa przed Rzymianami. Dzięki tunelom mogli szybko wycofywać swoje wojska i ponownie atakować. Ale jak z tych tuneli powstała droga? Jestem wstanie to sobie wyobrazić. Ale jeżeli to olbrzymi wybudowali tę drogę, to po to, aby chodzić z głową w chmurach. Co ciekawe, nazwa miejscowości Novaci /południowy, krańcowy punkt drogi/ we wschodniej części Wołoszczyzny znaczy „olbrzym”. Zostawiając olbrzymów i legionistów, to najwięcej do powiedzenie o tym szlaku mieli pasterze.

przełęcz Florile Albe (Białe Kwiaty, 1530 m n.p.m.)


Transalpina przecina z północy na południe Góry Parâng – drugie co do wysokości pasmo górskie rumuńskich Karpat. Łączy miasta Sebes w Siedmiogrodzie i Novaci w Wołoszczyźnie. My wjechaliśmy od południa, jadąc wolno i ciągle się zatrzymując. 


Przystanek pt. KONIE - wolno pasące się na połoninach.




Potem zobaczyliśmy Rance i szybko podjęliśmy decyzje, że dziś tu nocujemy, aby nacieszyć się górami.


Ranca - nowo powstałe miasteczko pensjonatów, prawie na samym grzbiecie u stóp Păpuşy ok. 1600m n.p.m., gdzie przez lata można było zobaczyć tylko stada owiec i półdzikich koni. Osada rozrosła się błyskawicznie, po tym jak w latach 2009- 2015 została w całości wyasfaltowana.


Bez problemu znaleźliśmy nocleg w przeuroczym Cabana Piatra Rancii, oczywiście z widokiem na morze gór.


I ruszyliśmy poszwędać się po najpiękniejszym odcinku trasy, wjechać na najwyższy punkt - Przełęcz Urdele znajdującą się na wysokości 2145 m n.p.m.




Były też serpentyny, które wymagały redukcji do jedynki.
 




 Szybko zaczęło zmierzchać.


Przełęcz Urdele i zachód słońca.


 I o poranku

Urdele & Mohoru

Serpentyny wyglądają łagodnie.


Urdele



A w dolinie pasą się krowy, dźwięk dzwonków niesie się hen ku szczytom.  



Podeszliśmy na kilka szczytów.


Tym płaskowyżem też spacerowaliśmy.


Włącznie z tym nad Przełęczą Urdele.




Wschodnie szczyty Parangu mają kopulaste kształty. W tle potężny stok vf. Mohoru 2,337 m n.p.m. Następnym razem wejdę na ten szczyt.
 

Taka to droga, że czasem samochód znajduje się wyżej niż naturalny punkt widokowy.



 Stoki vf. Mohoru 2,337 m n.p.m.

owce pięknie się maskują
 
Transalpina to też droga przez góry, w których króluje wypas. Gospodarka pasterska nadal  ma się tam dobrze.


Przystanek pt. KROWY i ich dzwonki. Dzięki naturalnym procesom, trawa jest wykoszona i nie wygląda tak okazale jak na bieszczadzkich połoninach.




Przystanek pt. OWCE - powtarzał się często.

kto widzi stado?
 

 Droga powstała pierwotnie jako ścieżka pasterska, którą pędzono stada owiec. Potem wytyczono szlak dostępny dla karawan koni i osłów.

 


Najbardziej zaskakujący przystanek pt. OSŁY




Jego wysokość osioł.




Po minięciu osłów, droga zaczęła stopniowo opadać. Po zjechaniu około 700 km, człowiek miał wrażenie, że już jest na dole, a to były nadal wysokości rzędu 1400 - 1600 m n.p.m.


 Monastyr Obârşia Lotrului - 1400 m n.p.m. - drewniany, dębowy, zbudowany w stylu Maramuresz w 2012 r.. Dedykowany męczennikom Brancovei i św. Mina.




Po jakimś czasie dotarliśmy do pierwszego skrzyżowania Transalpiny z drogę biegnącą równoleżnikowo. Skręcając na wschód można dotrzeć do jeziora Vidru Lac.



Obejrzeliśmy jezioro i wróciliśmy na właściwą drogę.  Mijaliśmy też dzikie obozowiska prawdopodobnie Romów. Dalej mniej krętymi drogami, wśród gęstych lasów mknęliśmy na północ. Gdzieniegdzie w przecinkach między drzewami ukazywały się kolejne jeziora na rzecze Sebes: Oasa Mica i Tau Bistra - oba sztuczne z  zaporami  i elektrowniami. 


I tak zbliżaliśmy się coraz bardziej do cywilizacji, wiosek o saskiej zabudowie... Na końcu Transalpiny spotkaliśmy znowu osły, tym razem pracujące.


Droga DN67C zwana Transalpiną jest najwyżej poprowadzoną drogą przez rumuńskie Karpaty. Pomimo starszeństwa i pierwszeństwa w wysokości - popularnością ustępuje drodze Transfogaraskiej DN7C, która od momentu powstania w XXw. aż do dziś skupia całą uwagę. Przyczyny są częściowo uwarunkowane historycznie: DN7C - to pokazowe dzieło dyktatora; DN67C to w okresie międzywojennym droga królewska, w czasie II wojny światowej droga remontowana przez Niemców - co w ostateczności spowodowało o jej całkowitym zapomnieniu w okresie komunizmu.  Utwardzony kamieniami trakt zdziczał, stał się rajem dla zapalonych fanów rajdów 4x4.  Po położeniu asfaltu w ostatnich latach, DN67C to raj utracony dla tych od 4x4 /choć zostały jeszcze boczne drogi/, za to zakochali się w niej motocykliści.


kliknij zdjęcie, aby powiększyć panoramę
 
Inne przyczyny biorą się z  tego, że owa wysokość drogi choć imponującą: 2145 m n.p.m., to przebiega przez łagodne góry, pełne przestrzeni, połonin, szerokich widoków - nie zaś przez wyniosłe góry skaliste. A jak wiadomo choćby z naszego rodzimego podwórka: dla części osób Tatry - to prawdziwe góry, zaś Bieszczady to pagórki. Z mojego punktu to właśnie zaleta. Osobiście dużo bardziej spodobała mi się Transalpina, niż Transfogaraska. Ale mam świadomość, że remont drogi doprowadzi do zniszczenia krajobrazu. Już zaczynają powstawać jakieś hałaśliwe budki z pamiątkami.


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szlak Graniczny: Wetlina, Rabia Skała, Rawki

Wybrzeże Łotwy - pięknie i pusto.

Z wizytą w Fatimie.

Portugalskie azulejos - mozaikowy świat z przewagą bieli i błękitu

Ryga - z dachowym kotem i kogutem w tle.

Ermitaż - maksymalna dawka sztuki

Ateny - miasto filozofów i nie tylko