Tranzytem przez Serbię
Przejazd przez Serbię, przez kolejne bałkańskie państwo, traktowane jest przeze mnie trochę po macoszemu. Jakość tak wychodzi, że jest to jak na razie najczęściej tranzyt czy to do lub z Grecji, Bośni czy Czarnogóry. Ale taki przejazd nie musi być nudny. Do tego często coś się dzieje, wyskakują zabawne historyjki, które powodują powstanie zbioru ciekawych wspomnień i anegdot. Do najczęściej wspominanych należy opowieść o korkach na granicy serbsko-węgierskiej, o szukaniu źródła zapachu papryki, o emerytowanym przewodniku w Belgradzie, o kolejce jeżdżącej po ósemkach czy o pseudo-zamku w polu kukurydzy. Pod czas pierwszej podróży przemierzałam Serbie autokarem i na szczęście nie był to tylko monotonny przejazd tych prawie 600 km do granicy Grecji. Kolejny raz pokonałam podobną trasę już samochodem, taka podróż daje więcej możliwości do zobaczenia ciekawych miejsc.
Serbia leży na Bałkanach i graniczy z ośmioma państwami: Węgrami, Rumunią, Bułgarią, Macedonią, Albanią, Czarnogórą, Chorwacją oraz Bośnią i Hercegowiną. Ze względu na położenie geograficzne nie ma dostępu do morza, ale żegluga śródlądowa możliwa jest dzięki Dunajowi. Na północy kraju dominują niziny, natomiast południe oraz rejony centralne zdominowane są przez wyżyny oraz góry. Kraj dodatkowo pochwalić się może bardzo różnorodną rzeźbą terenu, więc każdy znajdzie coś dla siebie - żyzne doliny, przez które przepływa Dunaj, malownicze pogórze i wyższe partie gór, a wszystko to przeplatane licznymi potokami i urokliwymi miasteczkami. /https://zorientowani.pl/Położenie tego kraju powoduje, że od wieków krzyżują się tu drogi podróżujących ze wszystkich części Europy - północnej, południowej, wschodniej i środkowej.
Co istotne Serbia nie należy do Unii Europejskiej, więc przekraczanie granic jest takie prawdziwe z odprawą przez straż graniczną i celników, limitami wwożonych/ wywożonych produktów, kolejkami na granicy... Oj szczególnie pod tym względem słynie granica węgierko - serbska, w obu kierunkach zdarzało mi się stać w wielogodzinnych korkach.
![]() |
JUGO – przed samą odprawą wyzionął ducha |
Polakom dowód osobisty do przekroczenia granicy wystarczy, nie musimy mieć paszportu. Jadąc samochodem za autostrady płacimy na bramkach, ale jest konieczność płatności w dinarze serbskim. Można płacić kartą.
Jednym z pomysłów na urozmaicenie tranzytu przez Serbie jest dłuższy postój w Belgradzie. Tu mieliśmy ciekawą przygodę. Było to podczas wycieczki objazdowej po kontynentalnej Grecji. Mieliśmy fenomenalnego pilota, istną alfę i omegę, omnibusa i super bohatera w jednym. Znał wiele języków, radził sobie świetnie na wszystkich granicach, ludzie go lubili, często przejeżdżaliśmy szybko. Ciągle też dzwonili do niego inni piloci ze swoimi kłopotami. Grupa też była fajna, pod czas upalnego zwiedzania wykazała się hartem zaciekłych odkrywców i mocno się zintegrowała.
Sawa & Dunaj - panorama z twierdzy |
Z tego połączenia pilota&grupy wyszło dodatkowe parę godzin w Belgradzie. Nocowaliśmy w Paraćina i spokojnie jechaliśmy zobaczyć twierdzę Kalemegdan, gdy nagle zaczęły się urywać telefony do naszego pilota z powtarzającym się żałośnie: help us... Strajk włoski pograniczników na głównym przejściu Węgry - Serbia. Wszystkie wycieczki z polski, różnych biur podróży stały już całą noc i cały poranek, turyście w autokarach zaczęli się buntować. Pilot zaproponował, ze może oddamy im nasze zarezerwowane miejsca w Belgradzie i on nas sam coś pokaże ... Znając go - nam pasowało - tamtym jeszcze bardziej. Pomógł im umówić się jeszcze z innymi przewodnikami, ponieważ grup - które utknęły na granicy- było dużo. Nam został już tylko nasz pilot. I wtedy nasz pilot- bohater przypomniał sobie o emerytowanym przewodniku. To był strzał w dziesiątkę.
cerkiew prawosławna Sveta Petka |
Kopcił jak smok, trochę utykał i był urodzonym gawędziarzem. Już po chwili było słychać i widać, że praca którą wykonywał była jego pasją. Ponieważ strajk na granicy trwał, więc bez sensu było tam jechać, zrobiło nam się sporo czasu w Belgradzie, na twierdzy, na rejsie po Sawie i Dunaju.
naddunajska twierdza Kalemegdan w Belgradzie |
Twierdza była warownią graniczną u ujścia Sawy do Dunaju. W związku z tym narażona była na ciągłe ataki Awarów i Słowian. Upadła w VII wieku, a wokół niej powstał Belgrad.
Od tego czasu w różnych okresach władali tymi terenami Węgrzy, Serbowie, Cesarstwo Bizantyjskie. W XVI wieku miasto trafiło pod zwierzchnictwo Turków Osmańskich, zaś ok. 1867 roku wróciły tu rządy serbskie. W okresie tureckim twierdza była cały czas wzmacniana, jednak największą jej modernizację przeprowadzili Austriacy w I połowie XVIII wieku. To im zawdzięczamy dzisiejszy wygląd fortecy.
Poprawna nazwa twierdzy to Belgradzka Forteca. Kalemegdan jest to nazwa parku otaczający fortece. Jednak w języku potocznym Kalemegdan obejmuje zarówno twierdzę, jak i tereny jej przyległe.
W jej obrębie mieszczą się też muzea, w tym muzeum wojskowości, z plenerową wystawą pojazdów wojskowych i uzbrojenia. Ze względu na swoje położenie oraz wolny wstęp Kalemegdan przyciąga nie tylko turystów ale także mieszkańców miasta.
W bezpośrednim sąsiedztwie cerkwi Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy (Ružicy) jest cerkiew prawosławna Sveta Petka - Paraskewy. Zbudowano ją przy cudownym źródełku... Kult świętej trwa od wieków w Europie Południowo-Wschodniej. Jej cudowne relikwie znajdują się w tutejszej cerkwi.
Świątynie są nadal czynne i znajdują się w zaułku, z którego rozciąga się jeden z punktów widokowych na park Kalemegdan, Sawę, Dunaj i Nowy Belgrad.
Wokół głównego deptaku Belgradu – ulicy Kenza Mihaila.
Świątynia serbskiego Kościoła prawosławnego, której ołtarz główny jest poświęcony pierwszemu serbskiemu arcybiskupowi i bohaterowi narodowemu Serbii, św. Sawie. Jest największą cerkwią prawosławną na Bałkanach i jedną z największych na świecie. Wzorowana była na kościele Hagia Sophia w Stambule [o niej poczytasz tu]. Od lat jest odbudowywana.
Cerkiew św. Trójcy,1898 r. charakterystyczne dla serbskiej architektury poziome pasy. |
Katedra Świętej Trójcy, zbudowany według projektu Jovana Ilkicia, został zbudowany w stylu serbsko-bizantyjskim i ma jednonawową podstawę, z okrągłą kopułą nad nawą . Na jego zachodnim krańcu znajduje się dzwonnica, zbudowana w stylu romańskim . Jego wnętrze utrzymane jest w stylu barokowym , podstawa drewnianego ikonostasu została wykonana w Belgradzie , natomiast znajdujące się na niej ikony pochodzą z Rosji
Paraćina jest częścią bogatego i żyznego regionu ok. 150 km od Belgradu. Trafiłam tam na niedzielny bazar. To tam zapach papryki mnie poprowadził, wywołał zawrót głowy i ślinotok. Mieszkaniec dużego miasta w Unii Europejskiej nie pamięta jak mogą pachnieć prawdziwe warzywa i owoce. A tam prawdziwa uczta dla zmysłów. Uczta przez duże „U”
W efekcie zostały zakupione świece i brzoskwinie, winogrona oraz papryka! Od tego czasu nie omijam bazarów. Bałkańskie bazary to namiastka tego co czego można się spodziewać na bazarze bliskowschodnim.
Serbia jest stosunkowo rzadko odwiedzana przez Polaków. Może mieć wpływ na to krótka historia jej państwowości i działania wojenne. Pomijając atrakcyjną pod względem zabytków stolicę - Belgrad, na swojej liście warto uwzględnić mniejsze, średniowieczne miasta pełne świątyń, monastyrów a nawet kolejkę wąskotorową czy jakiś malutki bazar.
Aby powrót nie był nudny, wracając np. z Czarnogóry można pojechać w góry Tara, aby pojeździć serbską, zakręconą kolejką.
Na południu Serbii jest wiele miejsc do odwiedzenia.
Ech, Andrićgrad. W folderach reklamowych zacytowano słowa Kusturicy, że jest to miasto wyobrażone. Serbia idealna. Idealna, bo w takim wariancie historii, jaka byłaby, gdyby do Serbii dotarł renesans.
Komentarze
Prześlij komentarz