Posty

Wyświetlam posty z etykietą Turcja

Wokół zachodniej cześci Turcji.

Obraz
Aby poznać człowieka, trzeba zostać jego towarzyszem podróży – wieszczy nam tureckie przysłowie. Podróże mogą być jednak różne, a współczesne, zorganizowane wycieczki nie zawsze można zdefiniować jako podróż życia. Może dlatego turecki noblista - Orhan Pamuk – zauważa: pragnienie, które zauważałem u wszystkich podróżników i które niezmiennie mnie irytowało: pragnienie, aby zostać zadziwionym, bez opuszczania przy tym własnego, stabilnego i bezpiecznego świata. Na zorganizowanej wyprawie wszystko jest pod czujnym okiem organizatorów, poruszamy się w określony sposób, wyznaczoną trasą i w ograniczonym czasie. Utknąć coś niepowtarzalnego dla siebie nie jest łatwo – ale zawsze warto próbować. Za to nazbieramy pełne garście pocztówkowych widoków i najczęściej odwiedzimy sporo z list tytułowanych jako must see, top 10, najpiękniejsze itd. Taka w większości była też moja pierwsza wyprawa do Turcji. Dlatego pokazywałam fragmenty, nie mając pomysłu jak ująć ją całościowo, ale dość ogólnie....

Świat Wirujących Derwiszy

Obraz
  Wybierz Mił ość, Miłość!  Gdyż bez słodkiego Żywota Mi łości życie to ciężar.  Z pojęciem derwiszy spotkałam się w Bośni i Hercegowinie odwiedzając urokliwą Tekije w Blagaju. Tam dowiedziała się o mistykach islamu, potocznie nazywanych derwiszami. Tamtejszy klasztor powstał wkrótce po zajęciu Hercegowiny przez Turków, najprawdopodobniej przed 1520 rokiem. Zbyt dużo o derwiszach z tego miejsca nie wiadomo, ale odremontowany dom gościnny sprawia dobre wrażenie. Miejsce jeszcze dzisiaj zachwyca i tchnie spokojem. Byłam tam dwa razy i za każdym razem wracałam napełniona pozytywnymi wrażeniami. Nie dziwi mnie zatem fakt, że takie miejsce na osiedlenie wybrali mistycy. Nie miałam wtedy pojęcia, że we współczesnej Turcji praktykowanie zwyczajów właściwych dla derwiszy jest zakazane. Nawet wobec najlepiej rozpoznawalnych Wirujących Derwiszów - działalność ograniczono do istnienia muzeum, a mistyczny taniec zamieniono w folklorystyczny show stworzony przez znanego, średniowiec...

Hagia Sophia - drogocenna perła Konstantynopola i Stambułu

Obraz
Od dziecka o Niej słyszałam - o jej niepowtarzalności i wyjątkowości. Na wszystkich lekcjach plastyki, sztuki, historii. Mogłam nie wiedzieć za dużo o Cesarstwie Bizantyjskim, ale o Niej wiedziałam. Utkwiła mi w pamięci i wytwarzała trudną do określenia tęsknotę. Było tak na długo przed odwiedzeniem pierwszych, wspaniałych świątyń obrządku wschodniego. Wcześniej niż odkrycie, że wśród ikon, złotych mozaik i zapachu kadzidła odnajduje się idealnie. Cóż - królowa może być tylko jedna i jest nią Hagia Sophia (Aγια Σοφία) - Kościół Mądrości Bożej . I właśnie teraz miałam okazje ją zobaczyć po 1490 latach od rozpoczęcia Jej budowy - tej niezwykłej perły bizantyjskiej architektury. Po tym jak przez 5 lat ją budowano, przez 916 lat służyła chrześcijanom,  przez kolejne 481 lat muzułmanom, następnie przez 86 lat była muzeum i teraz ponownie od 2 lat jest meczetem. W momencie jej powstania na świecie nie było drugiej tak monumentalnej budowli, jedynie pod względem wysokości górowały nad nią...

Bazar - raj dla podniebienia, powonienia i aparatu.

Obraz
„Stój! Tu Bazar nasz, więc zarezerwuj czas, na pełen cudów nasz...BAZAR!!!” Tak jakoś wyszło, że świat koloru, smaku i zapachu zaklęte w rzeczywistość bazaru odkryłam późno. Oczywiście znałam bazary warszawskie: stary, kolorowy Bazar na Polnej mieścił się tuż za rogiem; Bazar Różyckiego, Bazar na Kole czy późniejszy bazar Europa na Stadionie Dziesięciolecia. Ale przechodziłam nad tym jak nad czymś zwykłym, stałym elementem codzienności. A potem bazary zaczęły znikać. Pojawiło się nostalgia i zaciekawienie. Bo ten znikający świat miał swoją duszę, często niepowtarzalny klimat.  „Na bazarze człowiek jest jakby bardziej »w życiu« niż wówczas, kiedy poddaje się ściśle profilowanej strukturze supermarketu” / R. Sulima/ Gdy poszukałam głębiej okazało się, że temat „bazaru” jest dość poważnie potraktowany. To nie tylko teksty traktujące go jako symbol kiczu czy brzydoty, ale i poważne analizy antropologiczne. A potem mój nos powiódł mnie za intensywnym zapachem papry...