Posty

Wyświetlam posty z etykietą artyści

Zagórska Droga Krzyżowa

Obraz
Czternastu artystów, czternaście stacji. Każda wyszła spod innej ręki, każda ma swoją duszę. "Można zapytać - jak doszło do tego, że właśnie w Zagórzu, w tym miejscu powstała taka wyjątkowa galeria rzeźby, łącząca w sobie sztukę i sacrum, religię i artystyczną wizję twórców. Pisząc o tym, nie można zapomnieć o niezwykłym genius loci tego miejsca, przestrzeni rozpościerającej się od parafialnego kościoła do dawnego klasztoru Karmelitów. W jakiś naturalny sposób te dwa punkty, wszak nieodległe, połączone widokową, malowniczą polną drogą scalała niemal metafizyczna więź. Aż się prosiło, aby ją w jakiś sposób zmaterializować". Przestrzeń miedzy zagórskim kościołem i klasztornym wzgórzem zyskała całkowicie nowy wymiar - i to zarówno sakralny, religijny, jak też artystyczny, a także - o czym nie można zapominać - turystyczny - stając się atrakcją dla przybywających do naszej miejscowości gości.  /http://w...

Na Pęksowym Brzyzku

Obraz
Zakopane i Tatry nie zostały odkryte przez krakowiaków, którzy, jeśli wierzyć operze „Krakowiacy i Górale”, raczej się z góralami kłócili, tylko przez warszawiaków...  Kiedy za pionierami z Warszawy nadciągnęli do Zakopanego inni miastowi, zaczęli stawiać tam domy w modnym wówczas stylu tyrolsko-szwajcarskim. Wyglądały „jak kupa śmieci przyniesiona wiatrem ze świata” – pisał Stanisław Witkiewicz i zaproponował stworzenie nowego stylu opartego na ludowym budownictwie podhalańskim, ogólnie zresztą podziwianym przez wszystkich gości na Podhale się zapuszczających. / za: Rzeczpospolita / Obecnie trudno szukać czaru dawnego Zakopanego, stylu wypieszczonego przez Witkiewicza, a nawet willi projektowanych choćby przez Stryjewskiego. Zakopane zostało zakopane pod "kupą" krzykliwych reklam, budowniczych koszmarków. Gdzie nie gdzie co prawda wygląda stary drewniany dom lub nowy, drewniany pensjonat, ale komercja zwyciężyła.  Krupówki nie różnią się od warszawskiej Chmiel...

Lwów - czyli mierzymy się z idée fixe.

Obraz
Kresy to rodzaj idée fixe , która jest nieosiągalna i stale obecna. W mojej rodzinie występuje również, wessałam ją   od najwcześniejszych dni dzieciństwa. Kresy, Kresy…   czy to wina tylko i wyłącznie Sienkiewicza? Nie jestem tego pewna. Potrzeba pojechania tam kwitła, rosła w siłę. Pierwszym   miejscem, które odwiedziłam na Kresach było równie znane Wilno. Dobrze, ale przecież czekał Lwów . Było wiele możliwości krótkich wycieczek, pod czas bardzo częstych wyjazdów w Bieszczady. Ale dzień czy dwa wydawały się niewystarczające. Mieć możliwość, aby powłóczyć się, pozaglądać w kąty, nacieszyć się.  Długo trwało, aż w długi weekend majowy udało się pojechać. Do tego udało się znaleźć noclegi u Polaków – urodzonych i mieszkających w tym prawie mistycznym mieście. Jednym słowem dotkniemy Lwowa, a nie tylko prześlizgniemy się po samym wierzchu miejskiej skorupy. Niecierpliwość wzrastała wraz ze zmniejszaniem odległości. Cieszył fakt, że będziemy mieszkać w...

Dawka mistrzowskiej pasteli.

Obraz
Zaczęła się jesień nie tylko złota, ale i pastelowa: z mgłami przez które przebija promień słońca, z porannym przymrozkiem, który rozmywa, wybiela świat. Z mgłami nocnymi, które w świetle latarni prowadzą w nieznane. Świat pasteli nie tylko tych cukierkowych.   W ostatnią niedziele, po sobotnich mgłach przyszły wichury, rozgoniły chmury, ale podniosły z ziemi tysiące kolorowych liści. Szalone kołowrotki   wirujących liści znów zaczarowały jesienny świat.   Nawet pies na spacerze nie mógł wyjść z zadziwienia, gdy wszedł w sam środek zwariowanego tańca, a liście atakowały go z każdej strony. Ale nie tylko pogoda postawiła na pastel. W Muzeum Narodowym zawitali Mistrzowie Pastelu, a ponieważ ich wizyt y nie są częste i raczej krótkie , to niezwłocznie wybrałam się na wystawę. W zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie znajdują się reprezentatywne zespoły pasteli, począwszy od przykładów z pierwszego „złotego wieku” tej techniki, przypadającego na czasy stanisławows...