Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Alba Iulia - gwiaździsta twierdza o polskich akcentach.

Obraz
Do Alba Iulii trafiłam całkiem niespodziewanie. Nic o niej nie wiedziałam. Nie było jej w planach. Jadąc przez Rumunię w stronę Karpat, chcieliśmy ten rejon przejechać szybko, aby mieć jak najwięcej czasu na przejazd Szosą Transfogaraską /więcej  tu /. Niestety, dopadło nas rumuńskie lukrowanie drogi - choć ładnie się nazywa,  to nie osłodziło nam ono czasu spędzonego w korku na kolejnych mijankach. Podróż wydłużała się okrutnie, więc postanowiliśmy uciekać w najbliższym możliwym miejscu. Możliwy skręt w lewo wypadł na trasę przez przełęcz Vatrop w górach Bihoru i spowodował, że dalsza droga biegła przez Alba Iulia. Skoro tak, to trzeba zobaczyć w przewodniku, co to za miejsce... Jeden rzut oka na wspaniały, gwiaździsty plan twierdzy , kolejny na zdanie o katedrze św. Michała z grobem Izabeli Jagiellonki i już człowiek chciałby to zobaczyć. Ale przecież nasz plan... Plan  planem, robiło się późno, ale postanowiliśmy zobaczyć twierdzę. Nie spodziewaliśmy się, że to taka ogromna bud

Tarnica - zimowo i bezludnie

Obraz
Tarnica jest najwyższym szczytem w naszych  Bieszczadach o wysokości 1 346 m n.p.m. Wznosi się w grupie tzw. gniazda Tarnicy i Halicza nad Doliną Wołosatki. Szczyt wznosi się nad dwiema przełęczami. Przełęcz Goprowska oddziela Tarnicę od sąsiedniego masywu Krzemienia i Halicza. Zaś druga, bardzo charakterystyczna, ostro wcięta w grzbiet łączy ją z Szerokim Wierchem. To tzw. Siodło - 1 275 m n.p.m. i właśnie od tej przełęczy wywodzi się nazwa góry. Słowo „tarnita” w języku rumuńskim oznacza siodło, przełęcz . Grzbiet góry jest wąski, ostry, wydłużony i posiada dwa wyraźne wierzchołki (1 346 i 1 339 m n.p.m.). Znajdują się tam fragmenty skał oraz pozostałości po wojennych okopach. Od strony południowej zaobserwujemy pola kamiennego rumoszu. Na głównym wierzchołku umieszczony jest punkt geodezyjny oraz żelazny krzyż wraz z tablicą upamiętniającą pobyt w tym miejscu księdza Karola Wojtyły - 5 sierpnia 1953.  Tarnica to też jeden z najbardziej obleganych szczytów w Bieszczadach, n

Transalpina - droga marzeń

Obraz
Początki tej najwyższej i najpiękniejszej drogi DN67C - są niejasne. Niektóre źródła twierdzą, że została zbudowana przez rzymskie legiony w czasie wojen z Dakami, na naturalnym szlaku pasterskich redyków przez ponad dwutysięczne pasmo Gór Parang. Legendy nawiązują do tych samych czasów i podają, że była to "Ścieżka Olbrzymów" . Oni nadali jej kształt, formując teren. Mityczne olbrzymy wybudowali tunele przecinające Karpaty, aby pomóc starożytnym Dakom bronić ich państwa przed Rzymianami. Dzięki tunelom mogli szybko wycofywać swoje wojska i ponownie atakować. Ale jak z tych tuneli powstała droga? Jestem wstanie to sobie wyobrazić. Ale jeżeli to olbrzymi wybudowali tę drogę, to po to, aby chodzić z głową w chmurach. Co ciekawe, nazwa miejscowości Novaci /południowy, krańcowy punkt drogi/ we wschodniej części Wołoszczyzny znaczy „olbrzym”. Zostawiając olbrzymów i legionistów, to najwięcej do powiedzenie o tym szlaku mieli pasterze.

Zaduszki - kresowe nekropolie

Obraz
Gdy słucha się o licznych akcja dotyczących pamięci dotyczących  nazwijmy to "kresowych dusz", wzruszenie drapie w gardle i jakoś tak optymistyczniej na sercu. Kwesty na cmentarzach na "Rosę" i "Łyczakowski"; akcie światełka pamięci dla Lwowa i innych okolicznych polskich nekropolii. Oddolne akcje stowarzyszeń, grup zawodowych: lekarze z Wojskowego Szpitala w Żarach, dziennikarzy z Rzeszowa czy Straży Granicznej z Przemyśla czy zupełnie prywatnych osób  skrzykniętych na portalach społecznościowych. Drohobycz, Dobromil... Nie sposób wymienić wszystkich tych zachowanych cmentarzy i grobów polskich. Są ich tysiące – od wielkich nekropolii po maleńkie wiejskie cmentarzyki. Hasło Kresy wciąż ma swoją wagę.  spotkanie dwóch światów, które są tak odległe jednak bliskie bo związane z człowiekiem to życie to jedność to zaduszki Zapalajmy wiec ogień, światło, płomień...

Coś więcej niż cmentarz - SAPANTA

Obraz
Są czasem miejsca nietypowe, jedyne w swoim rodzaju, powstałe tak jakby przez przypadek, na marginesie zwyczajnych spraw. Choć zdaje mi się, że to nie kwestia przypadku, tylko niepowtarzalnej natury człowieka. Jego talentu, czasem jednego pomysłu albo uchwyconej mary sennej. Wyjątkowość miejsca stworzonego przez człowieka, miarą jego wyjątkowości. Trochę przez analogie do przepięknych miejsc na ziemi, stworzonych przez jej Stwórce.  Takim wyjątkowym miejscem jest  rumuńska Sapanta, ukryta gdzieś miedzy górami Karpat. Doczekała się miana etnograficznego cudu.  Tylko czy Cimitirul Vesel może być cudem? Może kiedyś trafi na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Săpânţa - to mała wieś w okręgu Maramuresz, w północnej Rumunii, prawie na granicy z Ukrainą.  I pewnie nikt by o niej nie usłyszał gdyby nie pewien cmentarz, bo choć zabrzmi to dziwnie, to turyści z całego świata przyjeżdżają do tej małej wsi właśnie po to, żeby iść na cmentarz! Pomyślicie pewnie, że może leży tu kto

Jesienny Beskid Niski

Obraz
Za oknem jest jakoś tak szaro-buro. Pisanie o wakacyjnych, czy też wiosenno-letnich wyprawach jakoś nie wychodzi. We wszystkie komórki wbija się szarość i nie chce się ulotnić. Wraz z nią majaczy się Beskid Niski.   I był Beskid i były słowa Zanurzone po pępki w cerkwi baniach… Trochę tajemniczy fragment naszych Beskidów, pełen zafrasowanych świątków, unikatowych drewnianych cerkwi, opustoszałych wsi i dolin, starych chat, łemkowskiej kultury, ale też okrutnych śladów Akcji Wisła. Jak na swą nazwę, nie jest taki mały. Faktycznie szczyty nie należą tu do najwyższych i są przeważnie zalesione, ale cały obszar jest jednym z największym w Beskidzie. Granice geograficzne Beskidu Niskiego są dość rozległe: od okolic Nowego Sącza na zachodzie do Przełęczy Tylickiej. Na wschodzie granica ciągnie się od Przełęczy Łupkowskiej dolinami potoków Osławica i Osława do jej ujścia do Sanu. I jak komuś Bieszczady są bliższe, to

Półwysep Peljesac - ogień, trekking i zachody słońca

Obraz
Półwysep Peljesac jest wspaniałym, górzystym półwyspem na południu Chorwacji o długości ok. 65 km linii brzegowej. Jest to najdłuższy półwysep Południowej Dalmacji z wieloma plażami, zatokami.  Słynie  z niezwykle smacznych i cenionych gatunków win: Carsko, Kneževo, Dingač oraz najlepszego – Sveta Ana. Podejrzewam, że właśnie dlatego w okolicy tych winnic kupił dom Robert Makłowicz. Pelješac jest sławny także dzięki salinie, która przez wieki (dzisiaj też) zapewniała byt wielu mieszkańcom. Najważniejszymi miejscowościami są Mali Ston i Veli Ston, Trstenik, Trpanj i najbardziej znany  Orebić . Góry, morze, słońce, wino, sąsiednie wyspy zachęcają do odwiedzin. Decydujemy się, że drugi  pobyt w Chorwacji /A.D. 2015/ spędzimy w tym miejscu. Przyjaciółka znalazła noclegi, zarządziła zabranie kijków trekkingowych i takichże butów, wszak będziemy mieszkać pod monumentalną ścianą  Sveti Ilija. Brzmi wspaniale, prawda?  Szczególnie - jeśli się już przejechało Chorwację z północy na połu

Droga, szosa, trasa... Transfogaraska

Obraz
Dziś mija 42 lata od otwarcia Drogi Transfogaraskiej (Transfăgărășan), monumentalnego dzieła Nicolae Ceaușescu, który postanowił puścić czołgi przez najwyższe pasmo rumuńskich gór. Tuż, tuż obok najwyższych szczytów Gór Fogaraskich.  Wizja szaleńca, który pragnie przejazdu czołgu przez 2000 m n p.m, a nie dolinami. W razie inwazji miał to być szybki przerzut wojsk. Podobno na złość tym z Kremla. Coś w rodzaju przysłowiowego " co - mi się nie uda. ..". A że zginęło kilkadziesiąt osób, góry oszpecone i przeorane wybuchami 6000000 kilogramów dynamitu... Hm... Dziś droga 7C jest jedną z największych atrakcji Rumunii. Wyzwaniem dla wszystkich, których pasjonują programy z rodzaju Top Gear. Nazwana najpiękniejszą drogą Europy , pozwalającą zmotoryzowanemu człowiekowi osiągnąć wysokość 2 034 metry n.p.m.;  pokonując serpentyny, serpentyny, serpentyny...

Po prostu Tokaj

Obraz
Z czym kojarzy mi się Tokaj ? – ze słodkim winem na ciocinych imieninach i z legendą o baligrodzkich lochach, gdzie podobno miały być ukryte niezliczone zapasy Węgrzyna. Wina tokajskie w 100% białe - są znane i cenione w całej Europie już od XV wieku. W Polsce nazywano je wówczas węgrzynami. Rozróżnia się dwa główne rodzaje tokaju: szamorodni, otrzymywany z moszczu tłoczonego z niesortowanych winogron i aszú – dosładzany wybranymi podsuszonymi winogronami. Tokaj powstaje przede wszystkim z owoców szczepu furmint (nazywa się tak także lżejszą odmianę wina), który stanowi 70% uprawianych w rejonie winorośli.

Stara Sól - z cyklu ratujmy polskie zabytki

Obraz
Ilość pięknych, wspaniałych, wyjątkowych polskich zabytków i budowli - wymagających niezbędnego remontu czy wręcz ratunku - jest ogromna. Co i rusz spotykam je na swojej drodze. Wspominałam już o Cerkwi w Bystrem nad Sanem czy o  Cerkwi  w Baligrodzie, w Łopieńce. Są też takie niszczejące perełki jak kościół ewangelicki na Dolnym Śląsku w Żeliszowie. Naprawdę jest ich wiele. Kolejnym arcydziełem jest świątynia, którą odkryłam w tym roku. Wydawało się, że miała szczęście: przetrwała obie wojny - ale potem podupadła całkowicie. Kresowa rzeczywistość. Gdyby inaczej poprowadzono granicę... prawdopodobnie pielgrzymowałyby do niej tłumy. A tak - smutna sprawa - stała zamknięta, samiutka, opuszczona przez wysiedlonych Polaków. Pomimo stanu ruiny  wciąż widać piękno. Musiała się kiedyś wspaniale prezentować.  Ale jak opisuje Bogdan Augustyn: "A jednak…wydarzył się cud i w kościele w Starej Soli rozpoczęto kilka lat temu prace remontowe! Podobno jego losem interesował się sam Papie

Zalew Zegrzyński i piękne okolice Serocka.

Obraz
Jak trafiałam pierwszy raz na Zalew Zegrzyński ? Trudno jednoznacznie stwierdzić, ale najprawdopodobniej znalazłam się najpierw na Zalewie /tak, tak to nie pomyłka/, za nim trafiłam nad Zalew Zegrzyński. Musiało to być bardzo dawno, ponieważ nie pamiętam. Sięgając do najdawniejszych wspomnień z dzieciństwa Zalew Zegrzyński , wyspa Euzebia, Patelnia oraz Rządza, Bug i Narew były obecne. Mój tata był zapalonym żeglarzem i każdą wolną chwilę /pomijające te na budowanie i ulepszanie łódek/ spędzaliśmy pod żaglami. A dla Warszawiaka – żeglarza Zalew Zegrzyński to istny raj, tuż tuż pod bokiem. Najprawdopodobniej najpierw popłynęłam Kanałem Zegrzyńskim. W późniejszym okresie, gdy już moja pamięć podpowiada – uwielbiałam tamtędy płynąć: liczyłam mosty na Wiśle od Grubej Kaśki /w tamtejszym klubie zimą trzymana była łódka/ po Śluzę na Żeraniu /do niedawna była drugą na świecie co do wielkości i typu, po śluzie pod Asuanem na Nilu/, dawałam sygnały dźwiękowe na myśliwskim rogu /jak trudn

Troki - symbolem rozkwitu Wielkiego Księstwa Litewskiego

Obraz
W historii Litwy Troki, jako była stolica, zajmują bardzo ważne miejsce. Zgodnie z prawdą historyczną i licznymi legendami były tam trzy zamki i dwa miasta – Stare i Nowe Troki. Pierwsza wzmianka o Trokach – ojczyźnie Witolda Wielkiego – pochodzi z latopisów niemieckich z 1337 roku. W XIII- XIV wieku z inicjatywy wielkiego księcia litewskiego Kiejstuta i jego syna Witolda, którzy docenili strategiczne usytuowanie tego miejsca, nad jeziorem Galwe  zbudowano potężny zamek obronny. Zamek, zbudowany pośród malowniczego ciągu jezior, stał się jedną z rezydencji władców litewskich i królów polskich. Jest to jedyna twierdza położona na wyspie. Pierwszy raz odwiedziłam Troki jesienią, gdy mgła i żółte, spadające liście tworzyły ulotną atmosferę, miejsca wyłaniającego się jakby z oparów historii.  Rybak na pychówce znikający we mgle, impresjonistycznie rozmazany pałac Tyszkiewiczów, tańczące liście wśród domów potomków wiernych Karaimów ... Inaczej Troki zaprezentowały się w najdłuższe, c

Korčula - jedna z tysiąca.

Obraz
 A dokładniej jedna ze 1244 chorwackich wysp. Tylko ok. 4% z nich jest zamieszkanych. Każda wyspa jest inna, niepowtarzalna,  ma swoją historię. Korčula nie jest ani największa, ani najładniejsza - jest taka w sam raz. Ma też się czym pochwalić: jest wielce prawdopodobne, że w 1254 roku w Korčuli urodził się wielki podróżnik Marco Polo. Do dzisiejszych czasów przetrwał jego dom. Nie ma jednak stuprocentowych dowodów potwierdzających ten fakt. Ale dla mieszkańców wyspy - to oni są jego krajanami. Do tego trzeba wymienić urokliwą stolicę wyspy o tej samej nazwie. Starówkę zbudowaną z białego kamienia, otoczoną potężnymi XIV wiecznymi murami i basztami. Pełno tam wąskich uliczek, zaułków, precyzyjnie zdobionych detali, nie brakuje też weneckiego lwa. Polubiłam ową wyspę już z racji oglądania jej codziennie z balkonu. Oglądałam ją też z plaży, ze zboczy św. Eliasza, czy z punktu widokowego na końcu półwyspu Pelješac. O świcie, w samo południe i przy pełni Blue Moon.

Sentymentalny pociąg ...

Obraz
Rok temu przybliżałam  na stronie Kolejowe Codzienności piękny dodatek do Rozkładu Jazdy z 1931r. wydawany przez PKP pt. Parowozem do Wód.  Zdjęcie nr 9 znalezionego artykułu, przedstawiało Perłę Karpat -  uzdrowisko Truskawiec. Miasteczko przypomina ło kurort alpejski, zabudowane było piętrowymi drewnianym i willami. Położony między pięknymi, porośniętymi lasami wzgórzami, z tą swoją pachnącą świeżymi truskawkami nazwą, kusił i fascynował artystów, polityków i przemysłowców. W centrum uzdrowiska było unikatowe na ówczesne czasy elektryczne oświetlenie, a deptaki ozdobiono egzotycznymi palmami i kwietnikami. W informatorze o kondycji i walorach zdrowotnych Truskawca wydanym w 1935 roku wymienionych jest z nazwy 226 hoteli, willi i pensjonatów, które oferowały pokoje i apartamenty. 

Gdańsk zimą

Obraz
Na myśl o wyjeździe nad Bałtyk dostaje dreszczy... Morze to nie mój świat, nie moja bajka - często powtarzałam. Nad morzem się nudzę, nie usiedzę na plaży, za płasko... za dużo ludzi itp Aż trafiłam kiedyś na zimowe zdjęcia polskiego morza. Pomyślałam, że to mogłoby być interesujące. Takie zamarznięte sople. Jak zwykle plan był inny, ale perturbacje z dniami wolnymi w pracy wywołały zamęt i zmianę planów o 180 stopni. W ten sposób pojechałam na północ, a nie na południe. W głowie tylko majaczyła nadzieja, że zimą plaże będą puste, wyż zagwarantuje słońce,a przy odrobinie szczęścia zobaczę krę na Bałtyku. I zimą będzie więcej jodu i większa szansa znaleźć bursztyn. Jako osoba lubiąca się włóczyć od razu po przyjeździe wybrałam się na plażę. Mały rekonesans został zrobiony. Następnego dnia pojechaliśmy do Gdańska. Zaczęliśmy szwędanie od jedynego miejsca, które zachowało w tym mieście niemiecką nazwę. Westerplatte. Co prawda dwójką, ani czwórką i nie zawsze prosto - szliśmy p

Bieszczadzkie dymy - retorty

Obraz
Wędrując od lat po Bieszczadach, nie raz, nie dwa natknęłam się na retorty. Na te czynne i częściej opuszczone, wygasłe.  Był to widok tak oczywisty, że nawet nie zwracałam uwagi, że za naturalne w Bieszczadach uznaję produkt przemysłu bądź co bądź węglowego. Ale tak jest, bieszczadzki wypał to taka sama oczywistość jak połoniny, czerwone buki, opuszczone doliny. Te dymy - nadające tajemniczości okolicy, pobudzające wyobraźnie, czarujące daną chwile. Ci tajemniczy, skryci o ponadprzeciętnej sile - mężczyźni; czarni jak górnicy - mieszkańcy bieszczadzkich lasów. Retorty. Mielerze.  Podobno pochodzący z terenu obecnego Podkarpaci a węgiel drzewny już po roku 1453 wędrował aż do Damaszku, gdzie służył do wytopu najsłynnie jszej w ówczesnym świecie stali. Czy to możliwe? Ostatnio o bardzo wczesnej porze jechałam w Bieszczady drogą przez Komańczę. Okazało się, że wypał w Szczerbanówce pracuje pełną parą. Dosłownie. Trudno się było temu oprzeć. Zatrzymaliśmy się. Gdzieś w głowie zaczęły

Jak szukałam kry na Bałtyku.

Obraz
Na myśl o wyjeździe nad Bałtyk dostaje dreszczy nazwijmy to lekkiego obrzydzenia. Lato nad Bałtykiem - to dla mnie czas stracony. Wspomnienia z wycieczki do Świnoujścia nienależną do najlepszych.  Gdy sobie przypomnę jak się kiedyś przez tydzień męczyłam w Krynicy Morskiej, to mną wzdryga. Jedynie mój spacer z Piasków plażą do Krynicy przeszedł do kategorii anegdot, gdy oślepiona słońcem, czerwona jak Indianin, w jeansowych spodenkach, t-shire i w chusteczce na głowie z pod której wychodziły dwa warkoczyki - zorientowałam się, że przechodzę przez plażę naturystów. Ehh... Morze to nie mój świat, nie moja bajka - często powtarzałam. Nad morzem się nudzę, nie usiedzę na plaży, za płasko... za dużo ludzi itp.  Później odkryłam połączenie morza i gór. Uznałam taki duet za idealny. Ale Bałtyk nadal nie był zapisany na mojej top liście. Aż trafiłam kiedyś na zimowe zdjęcia polskiego morza. Pomyślałam, że to mogłoby być interesujące. I jeszcze gdzieś w głowie majaczył się obraz  skutego lod

Spiski zastaw: tatrzański śnieg i gorące źródła.

Obraz
Dawno, dawno temu król Władysław Jagiełło pożyczył Zygmuntowi Luksemburskiemu ok 7 ton czystego srebra w postaci nie wiele dziś mówiących: 37 000 kop szerokich groszy praskich... Król Jagiełło otrzymał w ramach ówczesnej hipoteki tj. zastawu m.in 13 miast spiskich. Pożyczka nigdy nie została oddana, ziemie spiskie należały do Polski - do czasu Zaborów.  W poświąteczny poranek A.D 2014 wsiadłam do pociągu, potem do samochodu i ruszyłam na Spisz. Trafiłam na nie za duży śnieg, lekki mróz i słonko co i rusz chowające się za chmury. Noclegi zarezerwowaliśmy w Nowej Leśnej u przesympatycznych gospodarzy, gawędziarzy. Pokoje z widokiem na ośnieżony granie Sławkowskiego Szczytu i Łomnicy. Dobra miejscówka: było blisko zarówno w góry jak i do term. Dodatkowo, można pozostawić samochód i przemieszczać się kolejką - elektriczką.

Pokolędować u szopki...

Obraz
Mędrcy świata, monarchowie, Gdzie śpiesznie dążycie? Powiedzcież nam, Trzej Królowie, Chcecie widzieć Dziecię? Ono w żłobie, nie ma tronu, I berła nie dzierży, A proroctwo Jego zgonu, Już się w świecie szerzy. Mędrcy świata, złość okrutna, Dziecię prześladuje. Wieść okropna, wieść to smutna, Herod spisek knuje: Nic monarchów nie odstrasza, Do Betlejem śpieszą, Gwiazda Zbawcę im ogłasza, Nadzieją się cieszą.