Droga, szosa, trasa... Transfogaraska

Dziś mija 42 lata od otwarcia Drogi Transfogaraskiej (Transfăgărășan), monumentalnego dzieła Nicolae Ceaușescu, który postanowił puścić czołgi przez najwyższe pasmo rumuńskich gór. Tuż, tuż obok najwyższych szczytów Gór Fogaraskich.  Wizja szaleńca, który pragnie przejazdu czołgu przez 2000 m n p.m, a nie dolinami. W razie inwazji miał to być szybki przerzut wojsk. Podobno na złość tym z Kremla. Coś w rodzaju przysłowiowego "co - mi się nie uda...". A że zginęło kilkadziesiąt osób, góry oszpecone i przeorane wybuchami 6000000 kilogramów dynamitu... Hm... Dziś droga 7C jest jedną z największych atrakcji Rumunii. Wyzwaniem dla wszystkich, których pasjonują programy z rodzaju Top Gear. Nazwana najpiękniejszą drogą Europy, pozwalającą zmotoryzowanemu człowiekowi osiągnąć wysokość 2 034 metry n.p.m.;  pokonując serpentyny, serpentyny, serpentyny...


Na początku były Góry Fogaraskie - najwyższe pasmo Karpat Południowych oraz Rumunii. Długa, ciągnąca się z równoleżnikowo z zachodu na wschód grań, od północnej strony mająca skalisty charakter wysokogórski. Ku północy także odbiegają liczne ostre granie boczne. Najwyższy szczyt – Moldoveanu osiąga 2544m npm. Sześć innych szczytów przekracza 2500m npm, a dwadzieścia kolejnych 2400m npm. Grań jest granicą między Transylwanią [Siedmiogrodem] na północy i Wołoszczyzną na południu.


Z Polski najprościej tam dojechać od północnej strony, przez typową transylwańską Cârţişoare. Zresztą taki wariant przejazdu trasy jest najbardziej promowany.


 Wjeżdżamy, a za nami zostają w tle niziny Siedmiogrodu. 


W kulminacyjnym miejscach towarzyszy nam kolejka linowa dochodząca do najwyższego punktu drogi przy jeziorze Bâlea. Wędrowcy mogą kolejką oszczędzić 12 km marszu szosą' mając wodospad i serpentyny u stóp.

dolna stacja kolejki  koło schroniska Cascadă Bălea 1234 m n.p.m.


 Czasem drogę trzeba osłonić.


Zaczynają się kultowe serpentyny ponad 20 kilometrowego ciągłego, często stromego podjazdu:


Dzieło inżynierów i żołnierzy.

wzmocnienia i przepusty


Czasem zabraknie  barierki.


Esy - proponuję tu zorganizować etap górski kolarskiego wyścigu.
  


I paralotniarze.


 I panorama.

wystarczy kliknąć zdjęcie, a obraz się powiększy

 Górna stacja kolejki i niewidoczne z dołu Bâlea – jezioro polodowcowe,  położone na wysokości 2034 m n.p.m. oraz 2 schroniska, parking i wjazd do tunelu.
 

 Z racji niezliczonego tłumu ludzi i aut ominęliśmy to miejsce bez zatrzymania.


Za najdłuższym, górskim tunelem przecinającym szczyty górskie /dł. 884 m/- droga była już spokojna i bez tłumu. Najlepiej omijać tę drogę w weekendy. Wiele osób dojeżdża tylko do jeziora, tam piknikuje i nie przejeżdża całej 151 kilometrowej trasy DN7c (lub w skrócie 7C)


 Południowe stoki Fagaraszu są z reguły bardziej łagodne i trawiaste.


Tu też widać zakręty. 



 Zjazd ze szczytu  jest  łagodniejszy, choć droga cały czas prowadzi przez góry.


 Nie mogło zabraknąć wciąż żywej tradycji pasterstwa.




Owce są - pasterze dopiero zmierzają.



Po zjechaniu około 1200 metrów n p. m., na 60 kilometrze - pojawia się Vidraru (Barajul Vidraru) – jezioro zaporowe na rzece Ardżesz, powierzchnia 8,93 km2


Trasa wspaniała, serpentyny fotogeniczne, góry wysokie, pogoda nie zawiodła - ale czegoś mi zabrakło. Czułam pewien niedosyt i małe rozczarowanie. Sama nie umiałam stwierdzić dlaczego. Aż sześć dni później pojechałam - najwyższą rumuńską drogą przez Karpaty i już wiedziałam ...

 Znalazłam tekst, który charakteryzuje jeszcze jedno spostrzeżenie z tego przejazdu: 
Przejazd Trasą Transfogaraską to niesamowite odkrycie etnograficzne: Rumuni kochają pikniki! Chociaż pełne zdanie powinno brzmieć: Rumuni kochają pikniki na parkingach!

 Turyści jadący tą drogą nie jechali żeby przejechać trasą widokową - jechali, żeby zatrzymać się na piknik. Do tego stawali nie na tylko na parkingach, ale wszędzie. Mówiąc wszędzie, mam na myśli dosłownie – wszędzie. Na poboczu, a także na skraju drogi tam, gdzie nie było pobocza – zajmowali wówczas częściowo pas ruchu, więc kolejne samochody mijające ten parkujący – zwalniały lub stawały żeby przepuścić jadącego z przeciwka. Stawali na zakrętach, nawet tych bardzo ostrych. Jeśli tylko było wystarczająco płasko, zjeżdżali z drogi na zbocze góry i tam parkowali.

                                                                                                    /Dorota Jaworska/

p.s Trzeba uczciwie przyznać, że ci co robili zdjęcia też tak stawali wszędzie ;-)

Komentarze

  1. Widok bajkowy, a te serpentyny i zawijasy potrafią wywołać ból głowy i sporą dawkę adrenaliny. Mój syn opowiadał, że przejazd tą drogą należy do niezapomnianych przeżyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Twoim synem - widok jest fantastyczny. Ja uwielbiam jazdę takimi drogami.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wybrzeże Łotwy - pięknie i pusto.

Szlak Graniczny: Wetlina, Rabia Skała, Rawki

Z wizytą w Fatimie.

Ryga - z dachowym kotem i kogutem w tle.

Portugalskie azulejos - mozaikowy świat z przewagą bieli i błękitu

Ermitaż - maksymalna dawka sztuki

Czarna Góra - Zagóra