Światełko pamięci dla zapomnianych.

W tradycji ludowej każde przesilenie w naturze, to czas siłowania się dwóch mocy: jasności i ciemności. Wierzono, że właśnie w tym czasie granica między światem żywych i zmarłych jest nikła, a dusze przodków przychodzą do swoich domów i bliskich. W związku z tym w czasie Dziadów np. zapalano światło, aby w długie jesienne noce ogrzać powracające na ziemię dusze. 

Gdy chcesz wiedzieć, co tam chowa
Wielka przeszłość w starej szacie,
Jedź na stare groby bracie,
Gdzie z kamieni mówią słowa.

Wincenty Pol   Pieśń o ziemi

Od kilku lat odbywa się pewna nieformalna akcja, która jest poszerzoną akcją "światełka pamięci" dla Cmentarza Łyczakowskiego i Janowskiego we Lwowie. Chodzi o to, że dla wymienionych cmentarzy na terenie Podkarpacia /i nie tylko/ zbiera się dużo zniczy. Są też całkiem licznie odwiedzane 1 i 2 listopada i płoną zaduszkowym światłem. Ale na Kresach jest wiele zapomnianych, polskich cmentarzy. Cmentarzy w znacznie gorszym stanie. Niektóre są całkiem blisko, tuż za granicznym płotem. Wszak czy 10 kilometrów w linii prostej to dużo? Stąd na forum bieszczadzkim zrodził się pomysł, aby odwiedzić z symbolicznym światłem właśnie te mniejsze, tak samo polskie. Grupa kilku osób spektakularnego cudu nie dokona, ale może zadbać o światło na  jednym cmentarzu. Wybrany został Dobromil. I chyba nikt nie przypuszczał, ile skarbów w nim odkryjemy. I jak stanie się nam bliski.

  
Dobromil, miasteczko położone w dolinie rzeki Wyrwy, miało wyjątkowego pecha po wojnie. Gdy geodeci poszli ze swymi urządzeniami wykreślać... granicę, nie mieli jasności, komu przyznać Dobromil – Polsce czy ZSRR. Na tej granicy najbardziej stracił Dobromil. Miasteczko jakby zastygło w swej przeszłości...  Ma nietknięty od wieków stary układ. Mały prostokątny ryneczek z autentycznym galicyjskim brukiem i ratuszem, polski kościół renesansowy, cerkiew. Zachował się też stary, zapomniany polski cmentarz.         /Stanisław S. Niciej/



W pierwszym "forumowym światełku pamięci" nie brałam czynnego udziału, ale udało mi się dołączyć trochę lampek. Ale już rok później mogłam pojechać. Pojechać i poznać Dobromil [Tu szerszy jego obraz]. Granica, zmiana czasu z letniego na zimowy plus przesunięcie czasu między krajami nie wspominając o ogromnych dziurach w drodze - spowodowały, że nie udało nam się dojechać na Mszę Świętą w języku polskim. Spóźniliśmy się. Postanowiliśmy się nie zrażać. Choć pogoda próbowała nas zniechęcić.

padał mokry śnieg
 



Cmentarz w Dobromilu, to jeden z najstarszych na tym terenie, został założony ponad 200 lat temu i nadal jest czynny.




Jego starsza część kryje wiele ciekawych i tajemniczych zaułków.




W jego centrum stoi kaplica z 1905 r. z dwukolumnowym portykiem i ośmioboczną wieżyczką.
 




Groby jakie możemy odnaleźć: klasycystyczny nagrobek Franciszka von Walth z kamiennym wazonem oplecionym girlandami; nagrobek Marii Wołoszynowskiej z dużą płaskorzeźbą przedstawiająca głowę kobiety; nagrobek powstańca listopadowego Joachima Grzymały Piątkowskiego [1809-1894],




nagrobek rodzeństwa Bronisławy i Jana Wiszczaków z opartą o pień rzeźbą anioła [niestety bez głowy]; Jana Stocka – profesora i jednego z założycieli Akademii Górniczej w Krakowie; inżyniera Feliksa Weina z dużą figurą Chrystusa; Anastazji Krawczykowej z rzeźbą siedzącej kobiety. I wielu, wielu innych.


 
dwujęzyczna tablica




Piękna inskrypcja - urzędnik, który prosi o westchnienie do Boga... Dziś już nie ma takich inskrypcji, teraz tworzy się takie bardziej bezosobowe, nie takie subiektywne i uczuciowe jak kiedyś...

połączone
Drzewo krzyża - tym razem w takim ujęciu.


Po sąsiedzku znajdują się też niemieckie i ukraińskie groby.



Mozaika nacji połączona w tym, co ostateczne. W tym, co zrównuje wszystko i wszystkich.
I tylko czasem skrzywionym krzyżem,
otchłań zieleni westchnie nieśmiało
         o pamięć prosząc i ciepło świecy,
bo tylko tyle tu pozostało.
/WUKA/
 



Jedziemy jeszcze do Saliny  miejscowości, kopalnia soli, w końcu sanatorium. Leżącej blisko Lacka pod Dobromilem /obecnie w granicach miasta/. Wieś założona została w pierwszej połowie XVI w. Kopalnia posiadała 3 szyby, zatrudniała prawie 90 osób – była trzecią co do znaczenia w Galicji. Brzmi pięknie, ale to tragiczne miejsce. Wszystko przez II wojnę światową i bestialstwo naszych obu okupantów. To co miało tu miejsce można śmiało nazwać „Małym Katyniem”. Jedną z najbardziej drastycznych i zapomnianych masakr więźniów przeprowadzonych najpierw przez NKWD na polskich i ukraińskich wrogach ludu. Kilka dni później tego samego dokonali Niemcy - na miejscowych Żydach. Trudno o tym pisać, bo nie na moją wrażliwość opis mordu przy pomocy młotów do rozłupywania kamienia. Ofiary spadały na dno szybu. Ci, którzy byli tylko ranni, topili się w solance lub dusili pod kolejnymi warstwami ciał. Jednocześnie NKWD dokonywało krwawej masakry w więzieniu w Dobromilu. Mordowano ludzi na dziedzińcu, na schodach, w celach.



Po ponownym nadejściu Sowietów o tym, co stało się w "Salinie", nie wolno było głośno mówić. Zbiorowa mogiła była kilkakrotnie niszczona przez nieznanych sprawców. Kopalnia soli w ograniczonym zakresie pracowała do 1954 roku. Później w miejscu tym utworzono-sanatorium przeciwgruźlicze i ośrodek wypoczynkowy dla lwowskich zakładów pracy. Kapliczkę, w której dokonano części mordów, zamieniono na stołówkę. Przerażające.



Pominięciu bramy, idziemy starą grabową aleją, mijamy ukryte w gęstym lesie budynki, często nie do rozpoznania. Najbardziej charakterystyczny budynek Zarządu kopalni - z wieżyczką i przepięknymi żeliwnym schodami.



Oglądaliśmy je w 2012, 2013 – niestety w listopadzie 2014 roku już ich nie było.

na poniżej zamieszczonej pocztówce budynek widoczny od tyłu

Naprzeciwko budynek dawnej administracji. Różnice między starą pocztówką a współczesnym zdjęciem ogromne.


z głównego budynku została cześć centralna, mniejszy budynek otaczają drzewa


Rozbiórka?
Zbrodnia NKWD została upamiętniona przez władze rejonowe Starego Sambora pomnikiem, umieszczonym w sadzie nad sztolniami. Wchodzimy przez nową, symboliczną bramę z figurami Jezusa i Maryi. Dalej schody. Na górze polowy ołtarz i tablice informacyjne.





Cel naszej wyprawy.








Znikająca Salina  uwieczniony przez miejscowego fotografa Pavlo Bishko:



 Do tych miejsc wybraliśmy się z zaduszkowym światłem, aby wśród żółtych liści, zielonych pnączy bluszczu i niepamięci zapalić lampkę.




Jak mówią do trzech razy sztuka ... w 2013r. zdążyliśmy ba właściwą godzinę, a w nagrodę dostaliśmy niezwykłą uroczystość. Msza Święta była bardzo uroczysta, sporo księży w koncelebrze. Byli nawet kapłani kościoła wschodniego. Okazało się, że trafiliśmy na wyjątkowe bierzmowanie.



Osoby, którym udzielał sakramentu arcybiskup Mieczysław Mokrzycki metropolita Lwowa długo czekały na sakrament. Miały gdzieś powyżej 70 lat! Jak inny jest sakrament, gdy przyjmują go osoby, "które nie jedno przeżyły". Ile piękna w prostocie. Święci patronowie, bliskie już święto Wszystkich Świętych, świętych obcowanie - coś w tym musiało być. Cieszę się ogromnie, że mogłam skorzystać z takiego ubogacenia. Nawet pogoda była o niebo lepsza ;-)


A jeszcze większe było nasze zaskoczenie, gdy pod czas zapalenia przywiezionych zniczy na cmentarzu pojawił się abp. Mokrzycki.



Opowiedzieliśmy mu o akcji, pomodliliśmy się wspólnie. Ksiądz Arcybiskup - choć na chwilę - przyłączył się do roznoszenia światełek.


Kolejne światełko  pamięci odbyło się - 25 października 2015r. Inne spojrzenia na tę akcję można znaleźć na forum bieszczadzkim: http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/6995-Forumowe-%C5%9Bwiate%C5%82ko-pami%C4%99ci


Listopad 2015 r.


W towarzystwie ptactwa domowego.


Czas wracać


Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na cmentarzu w Dobromilu zachował się nagrobek prof. Jana Stocka (1881–1925), uważanego za jednego z ojców-założycieli Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, pierwszego kierownika Katedry Fizyki na tej słynnej polskiej uczelni technicznej. Więcej:
    http://dobromyl.org/pl/2017/09/jan-stock-ojciec-zalozyciel-krakowskiej-agh/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Z wizytą w Fatimie.

Szlak Graniczny: Wetlina, Rabia Skała, Rawki

Wybrzeże Łotwy - pięknie i pusto.

Portugalskie azulejos - mozaikowy świat z przewagą bieli i błękitu

Ryga - z dachowym kotem i kogutem w tle.

Ermitaż - maksymalna dawka sztuki

Ateny - miasto filozofów i nie tylko