Wystawy multimedialne - od Van Gogha po Impresionizm

 Świat wokół nas zmienia się i zmienia się podejście do sztuki. Kontakt z wybitnym dziełem czy ulubionym artystą wyszedł poza sale muzealne, galerie czy prywatne kolekcie. W XXI wieku dostaliśmy możliwość kontaktu ze sztuką w sposób nowoczesny, multisensoryczny, często z możliwością obejrzenia ciekawego detalu w powiększeniu lub poddanego animacji. Nie musimy odwiedzać Luwru czy Van Gogh Museum, aby stanąć w oko w oko z arcydziełem. Może pojawić się dylemat: przecież kopia nie jest tym samym co oryginał, nie chodzimy na wystawę reprodukcji... Czym są zatem wystawy multimedialne i co dzięki nim zyskujemy... Skąd biorą się braki w biletach na wzór kolejek do Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeów Watykańskich czy przedłużenie wystaw? Czy takie wystawy mogą poruszać miłośnika tradycyjnych dzieł wielkich mistrzów? Zapraszam do rozstrzygnięcia tej kwestii, którą przedstawie na przykładzie Wystawy Van Gogh Alive – The Experience, która gościła w Warszawie od listopada 2015 do lutego 2016 roku oraz na tegorocznej wystawie „Immersive Monet & The Impressionists”  w Art Box Experience w warszawskiej Fabryce Norblina. 
 

 Z technicznego punktu widzenia taka wystawa to zbiór nowoczesnych systemów mapowania wideo, efektów specjalnych, technologii Digital Art 360 czy SENSORY4™, projektorów, głośników i ogromnych powierzchni do wyświetlania ze ścianami, przepierzeniami i podłogami włącznie. Trudno  sobie wyobrazić przestrzenny ekran, który może mieć ponad 2 tysiące metrów kwadratowych. 
 
Na Multisensorycznej Wystawie zobaczymy zarówno cały obraz, ale będziemy też mogli przyjrzeć się detalom – kolorystyce, przedmiotom,  mocnym i krótkim pociągnięciom pędzla, zgrubieniom farby, fakturze w dużym powiększeniu. Szczególnie w przypadku Impresjonistów, o Van Goghu nie wspominając - faktura ma spore znaczenie w odbiorze całego dzieła. 

 Przygotuj się na tętniącą życiem symfonię świateł, kolorów i dźwięków, które przeniosą cię w świat malarstwa artystów.

 
 
 
 
Każda powierzchnia galerii – ściany, kolumny, sufit, a nawet podłoga przemieniają się w pasjonującą opowieść o życiu i twórczości mistrza. W ten sposób ponad 3 tysiące dzieł Van Gogha ożywa - wyświetlane w formie wielkoformatowych, tętniących kolorami obrazów. Wystawa Van Gogh Alive – The Experience otulała nas dziełami holenderskiego Mistrza, obrazami, szkicami, listami.  Kolejna wystawa dotycząca tego artysty Van Gogh Multi-Sensory Exhibition, skala jest jeszcze większa - dodawane są animacje malowane do filmu "Twój Vincent” Doroty Kobieli z 2017 roku, ale nie tylko.
 
 

 
 W przypadku wystawy Immersive Monet & The Impressionists”  mamy możliwość jako pierwsi w Europie zobaczyć 438 najważniejsze dzieła impresjonistyczne rozproszone po najlepszych galeriach i muzeach świata w jednym miejscu. Co więcej możliwe jest zanurzenie się wewnątrz jednego z nich. A wszystko przez interaktywne podłogi. Dzięki m.in nim - nenufary z ogrodu Moneta w Giverny stały się niezwykle bliskie. A my możemy wejść na najbardziej impresjonistyczny mostek w historii sztuki.

Sztuka immersyjna: wejście w świat obrazów

 
 
 
Czym jest immersja? To technologia, której celem jest wywołanie wrażenia wniknięcia w wirtualną rzeczywistość. Dzięki zastosowaniu tej technologii - obrazy wielkich mistrzów „otwierają się” przed widzami i wpuszczają ich do swojego świata.
 
 


 Najpiękniejszy ogród na świecie? Wielu uważa, że to ten w Giverny. Ciekawe, że nie stworzył go ogrodnik, lecz malarz. Jeden z najsłynniejszych.

 
 

  
Nad stawem pojawia się słynny most, który Monet projektuje, wzorując się na japońskim drzeworycie. Zafascynowany grą światła i barwami odbijającymi się w wodzie, tworzy setki wersji mostu i stawu z liliami. Początkowo są to obrazy impresjonistyczne, lekkie plamki koloru, później zamaszyste, szerokie pociągnięcia pędzla. Powstaje cykl, w którym widać już cechy malarstwa nowoczesnego, wręcz abstrakcyjnego.

 

 

Ciekawostka: Claude Monet podejmował temat nenufarów ponad 250 razy.


Przy nenufarach pojawiały się odwołania do kilkunastu obrazów, zaś twórcy wystawy o Van Goghu pozwolili wejść w konkretny pokój van Gogha w Arles - namalowany trzykrotnie.
 

 
 
 Jednym słowem “Tutaj publiczność nie tyle patrzy na obraz, ile jest w środku niego”



Obrazy Pokój van Gogha w Arles powstawały w 1888 i 1889 roku. Pierwsza z wersji znajduje się od 1962 w Muzeum Vincenta van Gogha w Amsterdamie, druga (od 1926) w Art Institute of Chicago, a trzecia (od 1959) w Musée d’Orsay w Paryżu.
 
 

 
Intensywna paleta barw, nietypowe pociągnięcia pędzla czy charakterystyczna faktura obrazów oglądane z bliska oraz towarzysząca, nastrojowa muzyka pozwolą lepiej docenić kunsztowny styl malarski Van Gogha i razem z nim przenieść się do Holandii, Paryża, Arles, Saint-Rémy de Provence oraz Auvers-sur-Oise, gdzie powstały jego „największe” arcydzieła.




 
Najciekawsze fragmenty zostają powtórzone, wyeksponowane, często ruszają się w rytm muzyki. Motywy otaczają nas z każdej strony i dzięki temu łatwiej zwracamy na nie uwagę, głębiej je analizujemy. Z własnego doświadczenia wiem, że można je oglądać wielokrotnie, zostając na kolejnym seansie. Za drugim razem nadal nie można oderwać wzroku, a człowiek żałuje, że nie posiada oczu dookoła głowy...  
 
 
 
 
 
Celem było stworzenie – przy użyciu wszelkich dostępnych środków – „spektaklu”, który będzie oddziaływał na „zwiedzającego”, uruchamiając wszystkie możliwe zmysły, którymi doświadczamy rzeczywistości.
 
 

 
 Spektaklu, w którym przeżycie intelektualne jest żywo związane z przeżyciem emocjonalnym.



Po wrażeniach, detale.


Wchodzimy w szczegóły 






Można obejrzeć detale prac Claude’a Moneta, Augusta Renoira, Edgara Degasa, Mary Cassatt, Paula Cezanne’a czy Eduarda Maneta w wielkoformatowej formie.





Impresjonizm nie zgłębia żadnych metafizycznych problemów, nie próbuje nawet przeniknąć poza kolorową powierzchnię codzienności, przeciwnie, skupia się na powierzchowności, ulotności chwili, nastroju, oświetlenia, czy kącie widzenia.

Zauważyliście, że ta definicja pasuje do wystaw multisensorycznych idealnie.

Fragment obrazu  C. Moneta, Impresja, wschód słońca od tego tytułu nazwano kierunek w malarstwie
 
Artyści często malowali ludzi w ruchu, w trakcie zabawy lub wypoczynku, przedstawiali wygląd danego miejsca przy danym oświetleniu, motywem ich dzieł była także natura.
 
 
Bal w Moulin de la Galette, Pierre-Auguste Renoir




 Piewcy kobiecej urody...
 
 



 
Malarze życia paryskich bulwarów
 
 

 Tancerki 

 
Sceny kabaretowe Henri de Toulouse Lautreca w przybliżeniu i powiększeniu.

 



 

Sztuka zdefiniowana na nowo.

W dobrych rękach nowe technologie nie stanowią zagrożenia dla świata kultury a wręcz przeciwnie – zaczynają pracować na korzyść odbiorcy. Mnogość bodźców, dotykająca poszczególnych zmysłów, pozwala obcować z własną wrażliwością, dopowiadać lub kreować własne wyobrażenia. Przeżycie  o wiele intensywniej kształtuje wrażliwość estetyczną. /https://rynekisztuka.pl/

 

 

 

 Wystawy multisensoryczne, w których można „wejść” w prezentowane dzieło sztuki, a nawet w nie ingerować, przyciągają coraz większe tłumy zwiedzających. Przyciąga je to, że przestają być biernymi widzami, a stają się czynnymi uczestnikami, a czasem nawet współtwórcami sztuki. Brzmi przesadnie? Może trochę, ale takich wystaw przybywa, a zwiedzający są gotowi zapłacić sporą kwotę za bilet.

 


W moim przypadku wystawa Van Gogh Alive - obudziła tak wielkie potrzebę zobaczenia dzieł Mistrza na żywo, że tam gdzie jadę - sprawdzam - czy nie ma dzieł Vincenta van Gogha w muzeum. Udało mi się obejrzeć petersburską kolekcie, od której nie mogłam się oderwać oraz odnaleźć jedno z dzieł w Muzeum  w Dreźnie. 

Poranne wyjście do pracy - po proso (1890)

I też skupiałam się na detalach obrazów




Gdybyście chcieli na żywo zobaczyć te obrazy, to musielibyście jeździć po galeriach i muzeach całego świata. Pracochłonne, czasochłonne i finansochłonne.

 

- Ale i tak warto! 


 

Komentarze

  1. Chociaż sam wędruję czasami wirtualnie przez muzea, to nigdy nie byłem na wystawie multimedialnej. Myślę, że to dobry sposób zapoznania się z światowym malarstwem przecież nie jest możliwe obejrzenia wszystkiego w oryginale. Zostają jednak jeszcze albumy i różnego rodzaju opracowania. Sądzę, że wystawy w muzeach czy galeriach zawsze będą się cieszyły powodzeniem. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli będziesz miał okazje i tematyka będzie Ci bliska - to zachęcam, bo jest to niewątpliwe inny rodzaj doznań estetycznych. Byłoby miło móc wszystko zobaczyć w oryginale, ale nie wszystko jest możliwe. Dla mnie taka wystawa zaostrza apetyt w poznawaniu danego artysty czy kierunku. Jest też miłym sposobem spędzania czasu, alternatywą gdy akurat nie zwiedzamy czegoś w realnym świecie. Pozdrawiam i przeskakuję do Ciebie nadrabiać zaległości - muzeum marcepanu brzmi apetycznie, a ja zaczynam urlop, więc może się czymś zainspiruje lub znajdę kolejne miejsce które chciałabym odwiedzić.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szlak Graniczny: Wetlina, Rabia Skała, Rawki

Z wizytą w Fatimie.

Wybrzeże Łotwy - pięknie i pusto.

Portugalskie azulejos - mozaikowy świat z przewagą bieli i błękitu

Ryga - z dachowym kotem i kogutem w tle.

Ermitaż - maksymalna dawka sztuki

Ateny - miasto filozofów i nie tylko