Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2022

Ogrody Zamku Królewskiego w Warszawie

Obraz
Zamek Królewski nie od dziś jest symbolem Warszawy. Jego powojenna odbudowa jest historią samą w sobie, choć dla mnie historią już słyszaną. Chyba mam szczęście, że nie pamiętam pustego placu bez Zamku na Starym Mieście. Gdy miałam siedem lat oddano zwiedzającym zrekonstruowane wnętrza. Zdecydowanie bardziej pamiętam oczekiwanie na otwarcie Arkad Kubickiego. Całkiem nie dawno zakończono pracę nad odtworzeniem Górnego i Dolnego Ogrodu. W ten sposób zakończono wielkie dzieło. Wisienką na królewskim torcie stało się zasadzenie w zamkowych ogrodach specjalnej odmiany róż, wyhodowanych dla Zamku Królewskiego. Nazwa róży jest wymowna: Królowa Warszawy . Jej pojawieniu towarzyszyły trzydniowe imprezy z Królewską Wystawą Kwiatów na czele. Ogród, który ma swoją Królową, a do tego udostępnia swoje podwoje za darmo, stał się szybko jednym z topowych miejsc stolicy. 

Kolekcja latarni morskich, pław i staw /aktualizowana/

Obraz
Fenomen latarni morskich oraz poczucie bezpieczeństwa jakie dają i legendy związane z miejscami, w których stoją - przyciągają jak magnes. Światło jest jedną z największych potrzeb człowieka, szczególnie gdy jest ciemno. Latarnia to także rodzaj drogowskazu, który silnie przemawia do naszego poczucia bezpieczeństwa. Nie dziwi fakt, że ludzie ciągnęli i ciągną do latarni morskich, niczym przysłowiowe ćmy do ognia.  Dzięki tak wielu czynnikom powstał album z tymi wyjątkowymi konstrukcjami, które są znane od starożytności. Nazywane były przeróżnie i nie zawsze były smukłymi wieżami. I tak możemy wyróżnić:  Blizy kaszubskie czyli rodzaj drewnianego dźwigu z podwieszanym, żarzącym się koszem, wieże na wzgórzach, wydmach, półwyspach, cyplach. Stawy umieszczane na stałe na falochronach, groblach, wejściach do portów. Tworzą bramy świetlne, nabieżniki. Często to takie mini latarnie morskie, a czasem słupek z sygnalizacją. Unoszące się na wodzie pławy - rodzaj świetlnych boj moc...

Bazar - raj dla podniebienia, powonienia i aparatu.

Obraz
„Stój! Tu Bazar nasz, więc zarezerwuj czas, na pełen cudów nasz...BAZAR!!!” Tak jakoś wyszło, że świat koloru, smaku i zapachu zaklęte w rzeczywistość bazaru odkryłam późno. Oczywiście znałam bazary warszawskie: stary, kolorowy Bazar na Polnej mieścił się tuż za rogiem; Bazar Różyckiego, Bazar na Kole czy późniejszy bazar Europa na Stadionie Dziesięciolecia. Ale przechodziłam nad tym jak nad czymś zwykłym, stałym elementem codzienności. A potem bazary zaczęły znikać. Pojawiło się nostalgia i zaciekawienie. Bo ten znikający świat miał swoją duszę, często niepowtarzalny klimat.  „Na bazarze człowiek jest jakby bardziej »w życiu« niż wówczas, kiedy poddaje się ściśle profilowanej strukturze supermarketu” / R. Sulima/ Gdy poszukałam głębiej okazało się, że temat „bazaru” jest dość poważnie potraktowany. To nie tylko teksty traktujące go jako symbol kiczu czy brzydoty, ale i poważne analizy antropologiczne. A potem mój nos powiódł mnie za intensywnym zapachem papry...